1/72 Fokker D.VII (OAW)
Weekend edition
Eduard – 7407
Jeden z najnowszych modeli w katalogu Eduarda nie do końca jest nowym, bo to kolejna już inkarnacja miniatury Fokkera D.VII. Faktem jest jednak, że cośtam odrobinę nowego tutaj jest. Nie licząc rzecz jasna malowań – niewątpliwie atrakcyjnych. I nawet całkiem widowiskowy boxart nie do końca sygnalizuje z czym mamy do czynienia
A mamy do czynienia z czterema bardzo zróżnicowanymi wariantami kolorystycznymi. I tak – choć to wydanie weekendowe, to konsekwentnie malowań jest więcej niż dwa, jak jeszcze do niedawna (nawiasem mówiąc – pamięta ktoś jeszcze, że w pierwszych weekendach to nawet nie było nigdy kompletu napisów eksploatacyjnych, a jedynie wybrane znaki?)
Zatem cztery malowania
A do nich bogactwo kalkomanii. Dwa arkusze niebagatelnych rozmiarów. Pierwszy z lozengą i imitacjami płóciennych taśm na żebra płatów…
…oraz drugi, skupiający się na oznaczeniach i napisach eksploatacyjnych. Choć i tutaj znajdziemy fragment lozengi, połączony z białym pasem – przydatne w ostatnim wariancie oznaczeń (choć, oczywiście, można to również samodzielnie namalować na lozendze położonej na cały płat)
W zależności od tego, jak liczyć, elementy miniatury zebrano w czterech lub w dwóch ramkach. Bo na diagramie przedstawiane są jako cztery osobne…
…ale w rzeczywistości są połączone w pary. Pierwsza z nich to dwie ramki z różnymi detalami, w tym licznymi wariantami drobiazgów takich jak maski chłodnicy, koła czy śmigła
Druga natomiast jest tym, czym Eduard żongluje w zależności od edycji. I o ile się nie mylę, takiej konfiguracji w żadnym z dotychczasowych wydań jeszcze nie było
Różnica pomiędzy poszczególnymi wariantami sprowadza się jednak do drobiazgu, jakim jest wykończenie okuć osłony silnika…
…choć akurat w tym modelu, koniec końców, te osłony mają wyglądać jeszcze odrobinę inaczej
Na marginesie – to nieczęste, ale zdarza się w różnych modelach Eduarda – i zdarzyło się również tutaj – większe elementy są sowicie wysmarowane jakimś lubrykantem stosowanym zapewne w produkcji wtrysków
Po szczegóły zestawu odsyłam do recenzji pierwszego wydania tej miniatury, którą przygotował Radek. Tutaj dodam jedynie, że pewnie dla niemałej grupy modelarzy zaletą będzie stosunkowo niewielka ilość naciągów w tym samolocie…
…z kolei za wadę poczytać można pasy w formie kalkomanii (co nie zaskakuje, bo jak na razie w Weekendach blaszek nie ma. Ani trójwymiarowych nadruków. Jak na razie..)
Odpowiedzią na to ostatnie jest:
1/72 Fokker D.VII (OAW) – Weekend – Zoom
Eduard – SS743
Nawet całkiem niemały zestaw, z drobiazgami zarówno do wnętrza kabiny, jak i różnymi ozdobnikami płatowca
Elementów jest zatem całkiem sporo
Swoją drogą, jest to w zasadzie takie samo opracowanie jak to, które trafia do wydań Profipack
Kolorowy nadruk nie oszałamia – tu być może niegłupim rozwiązaniem będzie jednak posiłkowanie się kalkomaniami. Niestety, na pasy się ich nie zaaplikuje, bo nalepka i blaszka mają różne kształty (Arma zrobiła to lepiej). Prócz pasów za kluczowe uznać tu jednak należy osłony luf karabinów maszynowych
Dostępny jest jeszcze jeden zestaw dodatkowy, czyli maski
1/72 Fokker D.VII (OAW) – Weekend – Maski
Eduard – CX599
Spytacie do czego maski w samolocie bez oszklenia? Poza tym, że do malowania kół? Otóż tym razem nie do elementów przeźroczystych, a do powierzchni z siatką chłodnic, które mają pozostać w kolorze metalicznym, podczas gdy są osadzone w osłonie w kolorze kadłuba
W sumie sprytne i można uznać, że przydatne
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard
