1/72 Fokker E.V
Expert Set
Arma Hobby – 70012
Nazwy serii Junior i Expert nie mają nic wspólnego z wymaganiami wobec potencjalnego nabywcy czy stopniem skomplikowania modelu. Ot taki marketingowa odpowiedź na ludzką potrzebę szufladkowania. Coś jak u Eduarda, który wypuszcza modele z drobnymi dodatkami nazywając je Profipackiem, a takie, gdzie jest jedynie plastik i skromny wybór malowań nazywa edycją Weekendową. choć mało który z tych modeli da się w jeden łikend zbudować. Tu jednak podobieństwa z pomysłami Czechów się kończą, bo oni nie przypadkowo puszczają najpierw edycję profi, a dopiero nieco później idą w kolejne weekendy. Arma wedle sobie znanej tylko logiki wrzuca na rynek obydwie edycje jednocześnie. Tak więc Fokker E.V pojawił się od razu zarówno w skromnej wersji Junior, jak i Expert. Wspólne dla obydwu są elementy wtryskowe – słownie – jedna ramka z szarego plastiku
Nie będę się tutaj rozpisywał na ich temat – po więcej szczegółów odsyłam do sąsiedniej recenzji zestawu edycji Junior
Tutaj chcę skupić sie na tym, co charakterystyczne dla wersji Expert. Przede wszystkim prócz plastikowej wypraski w zestawie znajdziemy niewielka blaszkę fototrawioną. Niewielką, acz całkiem bogatą w detale
Przede wszystkim to wszelaka drobnica do szoferki, ale jest też trochę okuć czy imitacje chłodnic do karabinów. Spory kawałek zajmują szprychy kół. Szkoda, że w modelu nie ma szablony do ich prawidłowego uformowania – na szczęście w wyprasce znaleźć można opony gotowe do ich montażu
O ile w edycji Junior były dwa malowania do wyboru (nie powiem – bardzo ładne), to tutaj mamy ich dwukrotnie więcej. Może nie tak krzykliwe, ale nie mniej atrakcyjne – zarówno tak zwyczajnie – na wygląd, jak i tematycznie
A skoro na schematach widać lozengę, to znaleźć ją można również w formie kalkomanii. Wydrukowanych tym razem przez włoski Cartograf (przypomnę, że nalepki do edycji Junior przygotował nasz, rodzimy, panlechicki Techmod)
Wszystkie napisy eksploatacyjne i oznaczenia i godła znajdują się na kolejnym arkuszu. Również produkcji włoskiej
..i jak to Cartograf wydrukowana na najwyższym poziomie (choć jak wspominałem tutaj i Techmod pokazał klasę)
Wróćmy jednak do arkusza z lozengą, bo jest tam kilka rzeczy wartych uwagi i bliższej lustracji. Kalkomania jest kompletna – to znaczy, że nie zawiera nie tylko nalepki na zewnątrz samolotu, ale też i do środka. W tym na powierzchnie drewniane takie z imitacją sklejki
Uwagę zwracają fragmenty lozengowego poszycia – blade, bo widoczne teoretycznie od niezadrukowanej strony, a jednocześnie rozświetlone przez światło z zewnątrz. Faaaajne. A sklejka mobilizuje do zaszpachlowania śladów po wypychaczach. Choć i tak ich nie widać w gotowym modelu, to jednak jakoś tak głupio kłaść na nie kalkomanie..
Sama lozenga jest bardzo ładnie opracowana i nie gorzej wydrukowana. Widoczna jest imitacja faktury szmaty, nie razi raster. Dostajemy ją w dwóch odmianach – blada i intensywną
Wprawne oko marudnego współmodelarza zauważy, że miejscami poszczególne kolory lozengi pokrywają się na krawędziach styku, tworząc ciemniejsze kreski. I bardzo dobrze – to nie są żadne felerne przesunięcia w druku kalkomanii, tylko tak powinno to wyglądać. Zresztą łatwo znaleźć liczne dowody, choćby przeglądając Pinteresta
I na koniec taki smaczek – imitacje sklejki do wnętrza to nie jedyne elementy drewniane w kalkomanii. Znajdziemy bowiem także nalepki na śmigło, z imitacją charakterystycznych warstw
Przyznaję, nie siedzę zbyt głęboko w temacie szmatopłatów, ale dla mnie pomysł to tyleż nowatorski co genialny w swojej prostocie. Pozostaje jedynie kwestia tego, jak to będzie wyglądało po nałożeniu i jak w związku z tym wypadnie zderzenie pomysłu z brutalną rzeczywistością. To jednak mam nadzieję sprawdzić w niedalekiej przyszłości. Podobnie jak dopasowanie lozengi do elementów modelu. No a przede wszystkim jak się ten model składa – bo mam nadzieję, że podobnie jak P.7a zupełnie miło.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Arma Hobby
Kupiłem niedawno i o dziwo nie ma zapadnięć lecz niestety nadal są ślady po frezowaniu, pytanie – jak nakładać tak duże kalkomanie? Pytanie może wydawać się dziwne ale jest to mój pierwszy model z takimi “płatami” kalek
Najprościej w sposób opisany w artykule na temat nakładania kalkomanii. Natomiast w ramach robienia porządków pewnie z czasem dokończę relację z budowy tego modelu – co prawda w edycji ‘junior’, ale właśnie z naciskiem na różne kalkomanie
Dzięki za odpowiedź, artykuł co prawda czytałem obawiam się jednak sytuacji gdy kalki okażą się za duże lub tp.
Ok. Czekam więc na dokończenie relacji
Pozdrawiam Sławek