1/72 German Nebelwerfer 42 & Raketenwerfer 43 with Crew
Caesar – H093
W zasadzie mamy tutaj do czynienia nie z jednym, a dwoma zestawami figurek, do których dołożono dwa modele “małej artylerii”. Z tym, że te dwa modele to również dwa poziomy jakości. Ale o tym za chwilę.
Zawartość pudełka to dwie wypraski z elementami obu wyrzutni oraz garść figurek luzem.
Zestaw uzupełnia instrukcja montażu, do której powinna być dołączona lupa. Ta sama instrukcja zdradza również kooperację dwóch chińskich producentów, bowiem pojawia się na niej logo S-Model. I każdy, kto choć trochę orientuje się w modelach w królewskiej skali, szybko domyśli się, że wielolufowa wyrzutnia rakietowa to element zestawu S-Model 720005 (zmienił się tylko kolor tworzywa). Niestety instrukcja milczy na temat malowania mundurów jak i sprzętu.
Zestaw z Nebelwerferem wykonany jest w twardym plastiku, odlany bez większych nadlewek i ze słabo widocznymi śladami łączenia form. Jednym słowem jakość jest bardzo dobra.Dostajemy też trzy sztuki pocisków kalibru 21cm, które należy włożyć w silne, niemieckie dłonie obsługi.
Gorzej jest w zestawie raketenwerfera, gdzie tworzywo jest o wiele miększe i wyrzutnia nie dorównuje większemu bratu: detale są mydlane i klockowate. Przekrój lufy (która ma otwór, ale o dość dyskusyjnej koncentryczności) jest “okrągły inaczej”, płozy są groteskowo grube, detale ogona również przydałoby się wymienić na bardziej filigranowe.
W miniaturze nebelwerfera na pewno trzeba będzie dorobić przewody na wyrzutni, a także kilka innych drobnych detali. Ale baza, którą dostajemy w ramkach na pewno nie będzie wymagało dużo pracy przy obróbce. Co cieszy, bo nie ma nic bardziej męczącego niż obrabianie małych elementów z nadlewek i szwów.
W zestawie otrzymujemy 10 figurek: pięć do obsługi nebelwerfera, cztery do obsługi raketenwerfera oraz jedną, która wygląda jakby pilnowała całej reszty. Pozy są adekwatne do tego, co zazwyczaj robi się przy artylerii, ale producent chyba nie mógł się zdecydować na jakim etapie obsługi jest wielolufowy moździerz. Część z żołnierzy jest ewidentnie w fazie ładowania pocisków, a dwaj “dowódcy” wyglądają jakby właśnie mieli dawać znak-sygnał do odpalenia salwy.
Co ciekawe kanały po wypychaczach przy podstawkach wojaków średnicą są bardzo zbliżone do zestawowych pocisków. Przypadek?
Obsługa wyrzutni rakietowej jest już bardziej spójna i można założyć, że część czeka z amunicją na ponowne załadowanie po oddanym strzale. W tym wypadku składa się to w jakąś historię. Tutaj producent bardzo sprytnie zrezygnował z podstawek. Można z pewnością stwierdzić, że ich usuwanie z butów, kolan i nóg postaci skończyłoby się mozolnym odtwarzaniem fałd i detali ubioru.
Wszystkie figurki są ewidentnie przygotowane na tęgie mrozy, a obsługa raketenwerfera ma nawet na głowach uszanki. Trzeba przyznać, że nie często spotyka się reprodukcje niemieckich żołnierzy w tym właśnie nakryciu głowy. Detale umundurowania są bardzo ładnie odwzorowane. Po raz kolejny w figurkach Caesara da się dostrzec indywidualne rysy twarzy wojaków. W tej skali to bardzo fajny akcent, na który nie każdy producent zwraca uwagę.
W broń ręczną wyposażony jest jedynie koleś, który wygląda na wartownika, więc największa pięta achillesowa wtryskowych figurek w skali 1/72 – zwis lufy – prawie nie istnieje.
Podsumowując: zestaw na pewno ciekawy, bo o ile na rynku są modele nebelwerfera, to z figurkami obsługi było do tej pory licho. Tak bardzo, że nawet nie kojarzę żadnego zestawu. Podobnie ma się sytuacja z raketenwerferem – jest to chyba pierwsza miniatura dość niszowego, bądź co bądź, sprzętu. Tak więc na pewno w zestaw warto się zaopatrzyć, bo może się już nie powtórzyć.
Radek “Panzer” Rzeszotarski