1/72 Heinkel He 162 Spatz
Special Hobby – SH72341
Malowanie
Nim przejdę do opisu malowania, tradycyjne przypomnienie, że relacja z budowy tej miniatury trafiła do osobnego artykułu. Jak widać, model nadal był mocno pokawałkowany, na czas dalszych prac
Wybór malowania, z pośród tych dostępnych w zestawie, był w sumie prosty. Na wstępie odrzuciłem wariant z kadłubem bez farby, a jedynie z siatką szpachlówki. Tylko z pozoru atrakcyjny – na modelach, szczególnie mniejszych, nazbyt często daje efekt niewprawnie pomalowanej miniatury. Z pośród wariantów typowych, najbardziej atrakcyjny był ten, który trafił zresztą na boxart zestawu
Wymagał jednak drobnych [merytorycznych] korekt, na podstawie dostępnych materiałów archiwalnych. Po tych rozkminach, mogłem zabrać się za prace.
Oprócz zabezpieczenia oszklenia..
..musiałem również zamaskować wnękę podwozia – wypełniłem ją kawałkami gąbki
Następnie powierzchnie, które w oryginale były metalowe, pomalowałem srebrną farbą Mr. Color C8
Na sklejkowe fragmenty płatowca natrysnąłęm mieszankę XF-40 Flat brown i XF-7 Flat red Tamiya. Dodatkowo, na skrzydłach, XF-59 Desert yellow nakreśliłem siatkę granic arkuszy sklejki
To wszystko stanowić miało podkład do aplikacji właściwych kolorów, który to miał delikatnie zmieniać ich ostateczny odbiór
Najpierw jednak musiałem nanieść siatkę preszejdingu. Linie podziału, granice paneli ,oraz wybrane linie nitów pomalowałem rozcieńczoną MRP-59 Schwarzgrau RLM66
Niektóre powierzchnie, oraz wybrane linie nitów rozjaśniłem z kolei jasną XF-57 Buff
Aplikację kolorów kamuflażu zacząłem od transparentnej warstwy AK RC321 RLM76 v.2
Drobnymi meandrami silnie rozcieńczonej AK RC222 Insignia white, rozświetliłem powierzchnie i różne detale
Ostateczny rezultat osiągnąłem filtrem z koloru bazowego – nakładanym zarówno na większe powierzchnie, jak i bardziej precyzyjnie, meandrami, podobnie jak wcześniejsze rozjaśnienia
Bazując na dostępnej dokumentacji, uznałem za zasadne odwrócić kolory, względem propozycji z instrukcji malowania, oraz dodać kilka typowych akcentów – jak różnokolorowe powierzchnie sterowe czy lotki. Sam proces aplikacji kolorów pozostał bez zmian. Po zamaskowaniu niezbędnych granic, zacząłem od położenia transparentnej warstwy AK RC324 RLM 81 v2
Na to przyszły rozjaśnienia z mieszanki koloru bazowego i AK RC237 Medium grey
..które zgasiłem filtrem z RLM 81. Przy okazji namalowałem również charakterystyczny ornament na wingletach.
Po tym etapie konieczna była drobna przerwa na solidne wyschnięcie farby. Niezbędne było bowiem dość skrupulatne maskowanie wybranych powierzchni, zarówno taśmami jak i fluidem
Potem już standardowo – baza, czyli AK RC326 RLM 82
..rozjaśnienia
..i wykończenie filtrem
Nie był to koniec maskowania. Pomalować musiałem jeszcze tylną część silnika oraz okucia wokół luf działek. Producenci modeli najczęściej sugerują tu kolor czarny. Moim zdaniem bardziej pasuje tu granatowoczarny Cowling color C125 z palety Mr. Color, przeznaczony do samolotów japońskich. Jest przy tym całkiem niewykluczone, że w istocie Spatz miał te powierzchnie malowane taką samą farbą, jakiej używali japończycy – odpornej na podwyższone temperatury i zapewne niekłopotliwej w produkcji. Wracając do modelu – użyłem taśmy AK oraz masek Eduarda
Na to nałożyłem wspomnianą wcześniej C125 Cowling color
Model był gotowy do pomalowania nielicznych detali oraz aplikacji kalkomanii
Od dłuższego już czasu nalepki dla Special Hobby drukuje Eduard. Praca z nimi jest bezproblemowa, i świetnie współpracują ze specyfikami Microscale. A przy okazji – można z nich usunąć bezbarwny film transportowy. Na skrzydła nałożyłem różne kolory napisów eksploatacyjnych, ponownie eksponując fakt, że samoloty były składane z gotowych podzespołów
Linie podziału i inne detale konstrukcji podkreśliłem łoszem z farb olejnych 502 Abteilung zmieszanych z White spirytem. Do jasnego spodu użyłem ABT150 Field grey, a do ciemnego kamuflażu ABT002 Sepia
Wybrane zakamarki i szczegóły dodatkowo zalałem pinłoszem z Tamiyowego Dark Brown Panel line accentator
Brzydzenie
Zarówno specyficzne warunki produkcji, jak i eksploatacji sprawiały, że He 162 mimo niezbyt długiej, ale jednak intensywnej służby, szybko nabierały solidnej patyny. Trzeba brać pod uwagę, że jednak wiele fotografii archiwalnych przedstawia maszyny gnijące w warunkach polowych już jakiś czas. Niemniej jednak, łatwo dostrzec pewne schematy w brudzeniu i śladach eksploatacji tych samolotów. Wśród nich wyraźne zabrudzenia na krawędziach drewnianych pokryw komór uzbrojenia i wnęki podwozia. Malowanie tego efektu zacząłem od natryśniecia we właściwych miejscach rozcieńczonej Emalii A.Mig 1407 Engine Grime
Po chwili, nadmiar zdjąłem, lub rozprowadziłem rolując po powierzchni subtelnie zwilżonym w White spirycie patyczkiem higienicznym
Kilka drobnych uszkodzeń farby zrobiłem podobne, jak w kabinie – tam, gdzie było to możliwe, zdrapując farbę do srebrnego podkładu
..a gdzie indziej rysując je srebrną kredką akwarelową
Na tylnej części kadłuba zrobiłem imitację sadzy z silnika, natryskując delikatną mgiełkę mocno rozcieńczonej matowej Mr. Hobby H12 Flat black
Tą samą miksturą namalowałem także subtelne smugi za działkami oraz za otworami wyrzutu łusek
Ponownie sięgnąłem po emalię Engine grime. Tym razem już aplikowana pędzlem, na powierzchnie zwilżone White spirytem, pozwoliła mi na uzyskanie imitacji bardziej intensywnych plam i zabrudzeń
Zdjęcia archiwalne wskazują bezsprzecznie, że na samolocie nie mogło zabraknąć błota. Oczywiście szczególnie w rejonie podwozia. Ale również przy wejściu do kabiny. Świetnie w tym charakterze sprawdzają się Mr. Weathering paste. Można je aplikować bezpośrednio ze słoika, choćby patyczkami higienicznymi, czy pędzlem
..a po rozcieńczeniu White spiritem, zdmuchiwać z pędzla, tworząc realistyczne rozbryzgi
Ich dodatkową zaletą jest to, że można je później odpowiednio rozdystrybuować, a nawet bez mała całkowicie zmyć – oczywiście White spirytem
Nie bez obaw [jak sie okazało, raczej słusznych] o to, czy będzie to dobrze wyglądać zabrałem się za robienie imitacji widocznych na zdjęciach archiwalnych plam. Trudno jednoznacznie orzec, czy to brud, przetarcie farby czy może coś jeszcze innego. W poszukiwaniu właściwego wyglądu użyłem zatem farb olejnych, które można swobodnie zmyć. Niewielkie ilości jasnoszarej rozprowadziłem na powierzchniach zwilżonych uprzednio white spirytem
Metodą prób i błędów, sprawdzając, czy dany efekt będzie wyglądał dobrze zarówno na żywo, jak i na zdjęciach,. Wilgotnym pędzelkiem i suchymi patyczkami higienicznymi nadałem plamom ostateczny kształt
Na koniec dodałem odrobinę patyny na wlocie do powietrza do silnika. Tutaj ponownie w użyciu były homeopatyczne ilości farb olejnych – tym razem białej i ciemnobrązowej. Aplikowałem je i rozprowadzałem różnej wielkości patyczkami kosmetycznymi
Na koniec mogłem zamontować silnik na kadłubie
Oraz wetknąć w nos delikatnego pitota
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ I jeszcze kilka fotek gotowego modelu
Jak zawsze super artykuł. Podziwiam wytrwałość w niezliczonych warstwach i etapach. Mi ich brakuje niemniej mam pytanie natury technicznej. Zastosowany panel line z farb olejnych. Jak długo schnie po aplikacji konkretnie ten tu zastosowany. Mnie nerw bierze, bo co zrobię to wytrę cały – dlatego albo wycieram niewyschnięty albo linie mam za delikatne. Kończę wtedy na panel line od Tamiya. Może dojdę o co chodzi.
@Wszystkie schną całkiem szybko, a tamiyowski nawet szybciej od innych. I faktem jest, że przy zbyt głądkiej powierzchni lub/i niewystraczająco wyraźnych liniach wgłębnych istnieje spore ryzyko wytarcia specyfiku. Ale włąsnie dlatego lepiej łosza jest aplikować na mat, po zwilżeniu powierzchni white spirytem
Dziękuję, ciekawa uwaga, niemniej sądziłem, że lepiej robić to na lakierze błyszczącym, choć to pewnie też odpowiedź dlaczego nie mogę zaaplikować kredek od AK – bo pewnie to trzeba zrobić na macie.