1/72 Hurricane Mk IIb/c
Expert Set
Arma Hobby – 70042
Pomyśleć by można, że Hurricane jest takim klasykiem, iż pole do popisu dla producentów jego miniatur już dawno się skończyło. No ale jednak nie. Okazało się bowiem, że modele dostępne na rynku to albo białe kruki, albo rzeczy przeciętnej lub wręcz marnej jakości – lub jedno i drugie. No i wachlarz wersji też niezbyt szeroki. I tę właśnie sytuację od jakiegoś już czasu eksploatuje Arma Hobby. Zaczęło się od Hurricane Mk.I – modelu może jeszcze niezbyt idealnego, ale jak pokazuje warsztat Artura – sklejalnego i jednak ładnego. Po pewnej przerwie na rynku pojawił się Hurricane Mk.IIc. I co warto zaznaczyć, było to w zasadzie nowe opracowanie – producent wyciągnął wnioski z niedociągnięć pierwszego zestawu. Wspólna dla obydwu wydań była tylko ramka z elementami przeźroczystymi i zarazem to ona stanowiła chyba najsłabszy element zestawu. Pewnie dlatego (a nie – jak to jest oficjalnie tłumaczone – z powodu wyeksploatowania formy) w omawianym tutaj komplecie mamy opracowane na nowo oszklenie
To zupełnie nowa ramka, przy czym jej odświeżenie nie sprowadza się do innej aranżacji elementów
Nowa jest również jakość tychże – przede wszystkim szybki są cieńsze i lepiej wykończone – zatem bardziej przejrzyste. Nadal nie jest perfekcyjnie, bo choćby wlew dość śmiało wcina się w ramę limuzyny, ale bez wątpienia jest to znaczący skok jakościowy
Przy okazji można dodać, że ramka ta jest dostępna jako osobna pozycja w katalogu Army – gdyby ktoś miał fantazję podrasować wcześniejsze wydania modelu. Musi jednak pamiętać o tym, że do nowego oszklenia potrzebne będą nowe maski. Nie wiem, jak bardzo różnią się kształtem czy też wielkością od poprzednich, ale producent wyraźnie podkreśla owej różnicy istnienie. Bo maski są w zestawie – wszak omawiany tu model to edycja Expert – czyli odpowiednik Edkowego Profipacka
W omawianym tutaj zestawie nowa jest też duża ramka z płatem oraz kilkoma pomniejszymi elementami, w tym głównie zestawem różnych podwieszeń
Model bazuje jednak na ramce z wersją Mk.IIc
W praktyce mamy zatem dwa w jednym – czyli do wyboru wersje IIc i IIb. Tych wyborów i decyzji, które musi podjąć modelarz, jest jednak znacznie więcej
W ramkach znajdziemy zatem całe mnóstwo wariantów uzbrojenia, kółek ogonowych i innych detali
Skoro o detalach mowa, to jak wspominałem, zestaw bazuje na modelu wydanym już wcześniej. Wydanym i zaprezentowanym tutaj już jakiś czas temu, zatem do tamtej recenzji odsyłam po szczegóły. Tutaj skupię się na pokazaniu tego, co nowe. Czyli przede wszystkim płata. Nowe są tu jednak tylko szczegóły, bo jakością i wykończeniem niczym nie różni się od tego, co znajdziemy w pudełku z Hurrim Mk.IIc
W komplecie pojawiają się też bomby i zbiorniki paliwa podwieszane pod skrzydła
Model uzupełnia blaszka fototrawiona – ponownie identyczna z tą, która znalazła się w wydaniu Mk.IIC
Podobne są również kalkomanie – oczywiście w kwestii nalepek na pasy (bo zamiast malować, można na blachę położyć kalkomanię – gdyby tylko ta ostatnia wyglądała nieco lepiej), tablic czy wreszcie napisów eksploatacyjnych
Na całkiem sporym arkuszu wydrukowanym przez Techmod…
…znaleźć można bogactwo oznaczeń, w tym określone jako ‘bonusowe’ warianty kolorystyczne wybranych symboli – wszystko nienagannej jakości
Daje to w sumie dziewięć możliwych opcji na wykończenie miniatury
Konsekwentnie, Arma Hobby podaje niezbędne kolory wedle palet naprawdę licznych producentów
Na koniec ciekawostka – choć rzecz związana już nie tylko z tym konkretnym zestawem. Ale tutaj ponownie na niektórych wewnętrznych powierzchniach znaleźć można dziwnie wyglądające obiekty
Wcześniej podobne ‘coś’ pojawiło się we wnętrzu kadłuba Wildcata
Nie żeby nie dawało mi to spać, ale jednak zaintrygowało na tyle, że postanowiłem spytać projektanta modelu, Marcina Ciepierskiego, o przeznaczenie tych detali. Rzecz jest zatem bardziej oczywista, niż wydawać by się mogło. Zatem po kolei: gdy forma, w którą wtryskiwany jest plastik otwiera się, ramka trzyma się jednej z jej połówek. Potem znajdujące się w niej wypychacze, jak sama ich nazwa wskazuje, wypychają ramkę z zagłębień matrycy. Sęk w tym, że by to zadziałało, ramka musi utknąć we właściwej formy połówce. I takie właśnie elementy są swego rodzaju kotwicą, która stanowi przeciwwagę dla detali na powierzchni, i utrzymuje ramkę we właściwej części formy. Rozwiązanie stosowane powszechnie, tylko owe ‘kotwy’ mają najczęściej inny kształt – widzieliście je zapewne w wielu modelach:
Arma Hobby po prostu zaprojektowała je w bardziej estetyczny i schludny sposób. Bo trzeba przyznać, że kwestie estetyki są dla tego producenta istotne – skończywszy na takich zupełnie technologicznych szczegółach, a począwszy już na opakowaniu i jak zawsze niezwykłej urody boxarcie
Wciąż mnie dziwi, że Arma nie idzie w ślady Eduarda i nie oferuje również plakatów z tymi obrazkami…
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Arma Hobby