1/72 Hurristory: Hurricane Mk.I
Dual Combo
Limited Edition
Eduard – 2138
Eduard systematycznie przygotowuje limitowane edycje, gdzie w pudełku znaleźć można model innego producenta, okraszony dodatkami opracowanymi w Czechach. I tak do omawianego tutaj zestawu trafił Hurricane Mk.I wyprodukowany przez naszą rodzimą Armę. Model już okrzepły na rynku i wielokrotnie tutaj omawiany. Na początek przypomnę zatem recenzję premierowego jego wydania:
Uzupełnieniem opisu zawartości pudełka jest także materiał Artura o składalności tego zestawu:
Wróćmy jednak do pudełka Eduarda. Dużego, z widowiskowo namalowanymi samolotami (choć na ‘naturalnym’ tle prezentowałyby się lepiej)
Już na bokach opakowania Eduard chwali się tym, co sam opracował. Przede wszystkim mnogością malowań…
…ale też paroma innymi dodatkami, typowymi dla edycji limitowanych
Po zdjęciu wieczka witają jednak w pierwszej kolejności modele z Army
Co ciekawe, można tutaj zobaczyć ramkę nieposzatkowaną – Eduard pakuje swoje zestawy w większe opakowania, zatem nie musiał wypraski ciąć
Jeżeli chodzi o ramkę przeźroczystą, to w komplecie jest jej nowa wersja, która pojawiła się po raz pierwszy w zestawie Hurricane Mk. IIB/C
Tyle o plastiku – przejdźmy zatem do rzeczy, które przygotował Edek
Przede wszystkim blaszki fototrawione – do każdego z dwóch modeli dostajemy dwie – jedną kolorowaną i jedną bez żadnej powłoki
Są one niewątpliwie autorskim opracowaniem Eduarda i nie mają wiele wspólnego z tym, co Arma dodawała do zestawów klasy Expert. Siatki chłodnicy czy sufit wnęki podwozia, choć podobne, są jednak inne w szczegółach. Pojawiło się również trochę innych drobiazgów
Całkiem bogata jest również blaszka kolorowana. Co ciekawe, co prawda nadruk jest całkiem niezłej jakości, lecz na cyferblatach nie ma imitacji szkiełek
Do Profipacków Eduard przygotowuje zawsze maski…
…natomiast do wydań limitowanych zwykle dołączone są jakieś Brassiny. Do Huraganów wybrano w sumie całkiem przydatne drobiazgi, bo zamienniki rur wydechowych oraz koła
Szczególnie cieszą właśnie wydechy, bo nie tylko są bardziej finezyjne w wykończeniu niż plastikowy oryginał, ale przede wszystkim mają odpowiednie otwory w końcówkach – a ich kształt nie jest najbardziej wygodny do samodzielnego wiercenia
Oczywiście cieszą również koła, bo one zazwyczaj w wydaniu żywicznym mają więcej szczegółów niż plastik (choć na przykład w Jaku Arma poprzeczkę zawiesiła niezwykle wysoko)
Pewien niepokój może jednak budzić istotna różnica w rozmiarze kół żywicznych i plastikowych
Kto jest bliższy prawdy? Oby Edek, bo żywica wygląda jednak wyraźnie lepiej.
[EDIT – Okazuje się, że zaszła jakaś pomyłka i obecnie Eduard – za pośrednictwem dystrybutorów i sklepów prowadzi akcję dosyłania posiadaczom tego zestawu kół właściwego rozmiaru. Zatem odpowiadając na pytanie – rację miała Arma). A prawidłowe koła prezentują się tak – zarówno w porównaniu z początkowo dodawanymi do zestawu, jak i z plastikowymi:
Nawiasem mówiąc, powyższe żywice trafiły na rynek również jako osobne zestawy waloryzacyjne.
1/72 Hurricane Mk.I exhaust stacks
Eduard – 672301
1/72 Hurricane Mk.I wheels
Eduard – 672302
Podsumowując – w zestawie mamy dwa kompletne modele, z blachami, żywicami i maskami
Co ciekawe, Czesi na nowo narysowali całą instrukcję montażu, w sposób dla siebie typowy…
…czyli jak zwykle, wybór i montaż niektórych detali uzależniony od wyboru malowania. A wybierać jest z czego, bo propozycji jest aż 12 – całkiem różnorodnych i ciekawych, a w selekcji nie zabrakło polonika
Schemat rozmieszczenia napisów eksploatacyjnych umieszczono na osobnej planszy
Takoż i same napisy zmieszczone są na osobnym, niewielkim kartoniku (po jednym dla każdej z miniatur)
Nie dziwi zatem, że zestaw napisów funkcjonuje również jako niezależny produkt
Co jednak ciekawe, o ile zawartość jest taka sama, to aranżacja symboli na kartoniku jest inna
Zawartością nie różnią się one również od kalkomanii, które znajdziemy w modelach Army…
…choć różnią się jednak jakością
Komplet oznaczeń i godeł do wszystkich malowań umieszczono z kolei na jednym, wspólnym i wcale niemałym arkuszu
Jest to typowa ‘współczesna’ kalkomania Eduarda – niezła w detalach, gorsza w większych powierzchniach w jednolitym kolorze (na których w zbliżeniach daje o sobie znać raster), i z grubą bezbarwną kliszą transportową na nadruku – co jak wiadomo umożliwia jej usunięcie po aplikacji, ale przed aplikacją wygląda mało finezyjnie
Podsumowując – niemłody już (i jednak nie pozbawiony pewnych ułomności) model Army dostał od Eduarda wcale ciekawą i rozsądną – jeśli chodzi o dobór dodatków – oprawę. Pozostaje życzyć sobie kolejnych podobnych współpracy. #terazISKRA !! :>
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard
Mnie interesuje w jaki sposób można się pozbyć eduardowskiej kliszy z kalkomanii. Drugi raz to czytam, że da się to zrobić ale nie znalazłem na to rozwiązania. Możesz gdzieś linka zapodać, albo krótko opisać zasadę?
Rzecz opisana jest szczegółowo w Majowym Newsletterze Eduarda
Dzięki!