1/72 J-22 Orao
Litaki – 72001
Trochę bezceremonialnie wpycham się swojemu imiennikowi do jego jugosłowiańskiego kącika. Usprawiedliwiam się jednak tym, że po pierwsze to nie jego skala, a po drugie, Kamil woli twardo stąpać po ziemi. Tymczasem tutaj wlatujemy w przestworza, za sprawą siedemdwójkowej miniatury odrzutowca myśliwsko-szturmowego Oreo. Orao. J-22. Samolot ten został zaprojektowany w latach siedemdziesiątych, w rezultacie współpracy Jugosławii i Rumunii. Te konstrukcję tytanów demoludów zminiaturyzowała zaś nowo powstała firma z Ukrainy – Litaki. Wybór tematu na debiut, przyznać trzeba, oryginalny. I zwracający jednak uwagę. A czy tę uwagę zwraca również jakość opracowania? Sprawdźmy, po kolei:
Opakowanie solidne i schludne, ozdobione efektownym, fotorealistycznym obrazkiem
Nawiasem mówiąc, tę samą grafikę znajdziemy wewnątrz pudełka w formie małego plakatu formatu A4
Ilustracja przedstawia jeden z wariantów malowania. A w sumie mamy ich sześć – co sygnalizuje obrazek na boku pudełka
Producent nie prowadzi bezpośredniej sprzedaży, zatem nie wiem, czy tylko wysyłając model do mnie skrupulatnie zabezpieczył zawartość opakowania licznymi fragmentami folii bąbelkowej, czy każdy egzemplarz tak ma
Przegląd zawartości zacznijmy od broszurki z instrukcją. Niewielkiej
Otwiera ją nie fragment przepisanej wikipedii, jak to zwykle bywa (i co nikogo nie interesuje), a wiadomość od producenta
Choć oczywiście krótka notka na temat samego samolotu pojawia się – w bardziej właściwym ku temu miejscu – na końcu książeczki
Instrukcja montażu jest dość obszerna i pokazuje, że mamy do czynienia z całkiem szczegółowym opracowaniem. Może nie aż tak rozbuchanym jak – dajmy na to – Flogger z CP, ale Orao to również nieco mniej skomplikowana konstrukcja
Ostatnia strona to schemat montażu podwieszeń
Szkoda przy tym, że zabrakło tu jakiegoś dodatkowego opisu, tudzież potwierdzenia możliwych konfiguracji – jak to bywa w tym temacie w wielu modelach. Zamiast tego mamy sporą tabelkę z opisem potrzebnych kolorów i farb, choć niestety na podstawie dość wąskiego wyboru palet
Warianty malowania są zaś przestawione na osobnych arkuszach, drukowanych w kolorze, na błyszczącym papierze
Dostajemy sześć różnych wariantów – zarówno z minionego stulecia, jak i bardziej współczesnych. Przy okazji należy odnotować, że wybór danego malowania pociąga za sobą wykorzystanie w budowie różnych alternatywnych szczegółów – co w instrukcji budowy nie jest opisane w sposób przesadnie intuicyjny
Na osobnej planszy przestawiony jest schemat rozmieszczenia napisów eksploatacyjnych, których – jak na współczesną maszynę przystało – jest wcale niemało
I gdyby nie duże nalepki na statecznik pionowy, to te drobne ostrzeżenia i opisy zapewne zdominowałyby cały arkusz kalkomanii
Nalepki są dziełem Decographu, zatem jakość jest zdecydowanie dobra – zarówno jeśli chodzi o wspomnianą drobnicę, jak różnokolorowe nadruki
Skoro jesteśmy przy malowaniu, to odnotować też należy obecność w tym zestawie niewielkiego arkusika masek
Fajnie, że są. Szkoda jednak, że cięte w folii maskującej, co czyni je umiarkowanie praktycznymi. Szczególnie przy obłym oszkleniu. A skoro o nim mowa, to należy pochwalić producenta, że ramkę z przeźroczystymi elementami dobrze zabezpieczył przed uszkodzeniami
Jak widać, nie ma tu zbyt wielu elementów, a najważniejszy to owiewka kabiny. Co prawda dość gruba…
…ale mimo to bardzo przejrzysta i niemal pozbawiona zniekształceń
Ramka B to elementy płata
Czyli od razu przekonać się można, jak wykończone są powierzchnie modelu. A wykończone są ładnie. Nie bez wad – bo niektóre linie podziału czy inne detale na powierzchni miewają drobne skazy. Niemniej jednak wszystko sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Szczegóły są misterne i ostre
Podział na połówki poprowadzony został w sposób w ostatnich latach coraz bardziej popularny – ostra krawędź spływu jest scalona z górną częścią skrzydeł (lub jednej ze stron statecznika). Cięcie drugiego elementu nie przebiega po liniach podziału prawdziwej konstrukcji – co akurat ma swoje niemałe plusy. Szczególnie, gdy nie przecina zbyt wielu detali
Elementy kadłuba, które znajdziemy w ramce C, to nadal podobna jakość – wysoka, choć nie bez drobnych ułomności
Każda kolejna wypraska przynosi coraz drobniejsze elementy. W tej napiętnowanej literą D…
…znajdziemy przede wszystkim stateczniki…
…oraz inne większe elementy płatowca. Wloty powietrza mają cienkie, choć wymagające obróbki brzegi
Tutaj trafiły również największe ściany wnęk podwozia głównego…
…jak i pierwsze podzespoły imitacji dysz silników
Tych ostatnich więcej jest już w kolejnej ramce – E
Alternatywne obudowy czy tez same końcówki dysz. Oraz kolejne wewnętrzne elementy
Te ostatnie uzupełniają detale z blaszki fototrawionej
Znienacka pojawiają się też główne fragmenty kabiny pilota – choć na pierwszy rzut oka trudno je zidentyfikować
One również do pełnej krasy potrzebują wykończenia blaszkami
W tej samej ramce są kolejne elementy rejonu wnęk podwozia – w tym również tychże pokrywy
No i koła
Przy czym podzespoły podwozia trafiły już do kolejnej wypraski
Znajdziemy tu także różne inne drobiazgi…
…ale i części większych elementów, jak choćby fotel pilota
Nie jest przesadnie finezyjny. Zresztą blaszki z imitacją pasów i całej uprzęży również. Ale mogło być gorzej
Mamy tu wreszcie pierwsze pylony podwieszeń
Choć cały komplet uzbrojenia trafił do ostatniej ramki. Tutaj ponownie zobaczyć można zabezpieczenia elementów – a tym razem chodzi o spiczaste wierzchołki wyrzutni rakiet
Podwieszenia, czyli bomby, zbiorniki czy wspomniane wyżej wyrzutnie to również kompilacja elementów plastikowych i fototrawionych
Podsumowując – to wcale nowoczesne opracowanie. Oczywiście wiele szczegółów zdradza niskonakładową produkcję, która ma jednak swoje ograniczenia i ułomności. Niemniej jednak, jest to wszystko porównywalne z zestawami wielkoseryjnymi z wyższej już półki. Choć ze względu na stopień skomplikowania, nadal raczej dla modelarzy legitymujących się jakimś już doświadczeniem.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez Litaki