Leopard 2 A7V
German Main Battle Tank
Miałem przyjemność sklejać jakiś czas temu Jagdpanherę od Vespid. Model ten był dla mnie nowością, zarówno jeśli chodzi o producenta, jak i tematykę. Okazało się, że to naprawdę kawał świetnego opracowania w skali. Bardzo cieszy, że wytwórca z dalekiego wschodu w poruszanej tematyce penetruje szeroki czaso-okres, i nie ogranicza się jedynie do – jak to ładnie określił ostatnio przy recenzji Centuriona Artur – “drugowojennego zoo”. Niniejszym rodzina Leopardów drugich powiększa się w Vespidowym portfolio o wersję A7V. Bo nadmienię tylko, jeżeli wam umknęło, że mam w ręku drugie wydanie – po zeszło rocznej premierze wersji A7+ w bardzo ciekawych malowaniach. Jest to najnowsza wersja niemieckiego czołgu podstawowego, którego konstrukcji raczej nie trzeba nam szerzej opisywać. Znając politykę Vespid, kto wie czy nie dostaniemy w przyszłości wersji 2A5 czy nawet 2A4 gdzie będziemy mogli pewnie z powodzeniem, wykonać malowanie z plusem za malowanie (prawdopodobnie nie prosto z pudła ale zawsze)? Skoro jesteśmy już przy malowaniu i to na dodatek z plusem, to boxartowy obrazek powstał ręką Arkadiusza Wróbla, taka ciekawostka.
Sprawdźmy zatem co jest w wypchanym po brzegi pudełku.
Tradycyjnie na bogato: do standardowych plastikowych części dostaniemy dodatkowo toczoną w aluminium lufę, dwie blaszki z elementami fototrawionymi i stalową linkę. Ich obecność jest zresztą zaanonsowana już na opakowaniu. Całości dopełnia kolorowa broszurka z instrukcją i arkusik kalkomanii, oraz stręczycielska ulotka z wizerunkiem Tygrysa.
Plastikowych ramek mamy pięć (ramka A z elementami podwozia jest podwójna) + wycięte już spód i góra wanny oraz wierzch wieży.
Jak wypadają detale w tworzywie? Bardzo pozytywnie; jakość wtrysku jest bez zarzutu, nie mamy tu zbyt wielu wypływek, czy jakichś zapadnięć plastiku.
Ślady po wypychaczach będziemy musieli usunąć jedynie na wewnętrznej stronie dłuższych elementów gąsienic, bo jak we wszystkich modelach Vespid, są wtryśnięte jako pojedyncze ogniwa + dłuższe ich elementy.
‘Ostrość’ detali jest niesamowita, widać że Vespid umie we wtryski.
Zwracają uwagę wykonane już we wtrysku chodniki antypoślizgowe, czy imitacje spawów. Elementy wanny i wieży to dzieło form suwakowych, dzięki czemu nie musimy martwić się o geometrię skomplikowanych kształtów.
Dziwi trochę, że wszelakiej maści szpej jest częściowo odlany wraz z elementami nadwozia, a częściowo umieszczony na ramkach osobno. Dodatkowo takie np. lusterka – sama instrukcja sugeruje, że możemy dokleić w wersji poligonowo-bojowej, bądź autostradowej. Za to stelażu na lufę na czas podróży nie podniesiemy, szkoda.
Włazy, z kolei, mają oddaną fakturę z obu stron, dlatego możemy je sobie otworzyć. W środku jednak wieje pustką, więc wypadało by w takiej konfiguracji je kimś zatkać.
Na ramkach nie uświadczymy zamiennika dla stalowych linek, będziemy musieli dokleić do nich tylko tworzywowe uszy, powyginać trochę i z powodzeniem użyć jako imitacji dla oryginałów w skali.
Pokładowy karabin też wydaje się, że nie będzie potrzebował wymiany, po nawierceniu lufy będzie w zupełności wystarczająco szczegółową repliką.
Kalkomanie są zdecydowanie najsłabszym ogniwem tego zestawu. Tutaj Azjaci mogli by nawiązać współpracę z bardziej renomowanym dostawcą. Z doświadczenia jednak wiem, że nakładają się za to bez problemów.
Malowania mamy niestety nudne czyli NATOwskie, za to tylko dwa ;P Różniące się układem plam na wieży, wydaje się zresztą, że tego samego wozu. Cóż, przydał by się jakiś digitalcamo na którego zdjęcia można się natknąć w internetach.
Tym razem na toczoną w aluminium lufę zamiast żywicznego wydruku nakleimy trzy elementy z plastiku, dzięki temu będziemy mieli do usunięcia zdecydowanie mniej śladów po łączeniach połówek, niż w przypadku – nie tak zresztą najgorzej wtryśniętej metodą suwakową w jednym kawałku – lufy z plastiku.
Blaszki zawierają siatki, elementy pancerza, czy inne zapinki które nie mają alternatywy w tworzywie. Są też zamienniki dla wtryśniętych już uchwytów, ale te sugerowałbym wymienić, mimo wszystko, na własnoręcznie wykonane zamienniki z drutu. Moim zdaniem, drobną niekonsekwencją jest brak metalowych siatek dla wszystkich znajdujących się na modelu wentylatorów.
Podsumowując, w nasze ręce trafia bardzo szczegółowa miniatura Leoparda w małej skali. Mimo elementów multimedialnych, mogę polecić ten model dla modelarzy na wszystkich etapach zaawansowania. Będzie to świetny i szybki projekt prosto z pudła, lub dobra baza do głębokiej modyfikacji. Z niecierpliwością czekam na kolejne warianty tego czołgu i więcej współczesnej Pancerki od Vespid.
Łukasz Kulfan
Model do recenzji przekazany przez firmę Vespid Models
Tęsknię za recenzjami KFS