1/72 Lockheed Martin F-35A Lightning II
Tamiya – 60792
Siedemdwójkowa wersja wydanego wcale niedawno F-35A w 1/48 pojawiła się zaskakująco szybko. Choć prawdę mówiąc, bardziej by mnie cieszyło pomniejszenie prawdziwego Lightninga. Ale zajmijmy się tym, co mamy. A mamy nowy model, który swoim opracowaniem nie zaskakuje. Szczególnie, że jest bardzo podobny do swojego większego poprzednika. Nie jest to jednak pantografowe przeskalowanie, jak choćby w przypadku zvezdowego Hinda. O ile ogólna konstrukcja miniatury bazuje na podobnych rozwiązaniach, to pojawiają się tutaj miejscami istotne różnice. Zanim jednak do nich przejdziemy, kilka słów na temat pierwszego wrażenia. Pudełko nie imponuje rozmiarami. Ale już atrakcyjnością obrazka – owszem
Na bokach opakowania znajdziemy zwyczajowo podstawowe informacje, w tym te o dostępnych w zestawie malowaniach. To dość ciekawa selekcja, bo japoński producent postawił na rodzime warianty, dając do wyboru dwa malowania JASDF i jedno USAF. W modelu w skali 1/48 było jednak bardziej różnorodnie
Przy okazji, nie zabrakło potwierdzenia, że Lockheed martin udzielił producentowi miniatury prawa do używania swojej marki
Otwarcie pudełka pozwala na błyskawiczne poznanie gabarytów modelu. Oraz konstatację, że to całkiem spora ilość plastiku
Najpierw jednak spójrzmy na papier. Zwyczajowo, w osobnej broszurce umieszczony został rys historyczny oraz kilka podstawowych informacji o prawdziwym samolocie
Instrukcja montażu ma typową, książeczkową formę
Schematy malowania trafiły z kolei na osobną wkładkę, drukowaną w kolorze, na kredowym już papierze
Tradycyjnie, umieszczone w niej profile mają wielkość plastikowej miniatury
Na jednej stronie znajdziemy schemat malowania i rozmieszczenia kalkomanii wariantu amerykańskiego, na drugiej zaś, informacje na temat maszyn japońskich
Szkoda, że wydawca nie zdecydował się na umieszczenie osobnej planszy, pokazującej rozmieszczenie napisów eksploatacyjnych i nalepek na listwy RAM. Bo te ostatnie zajmują całkiem sporą część arkusza kalkomanii
Kto widział kalkomanie Tamiyi z bliska, ten z Eduarda się nie śmieje.. Jednolite powierzchnie są tu co prawda porządnie wydrukowane, ale bezbarwny film pod nimi jest gruby jak plastry wędliny w Tesco
Wszystkie oznaczenia Low-vis istotnie są mało widoczne, więc bez nałożenia ich na kontrastową powierzchnię, trudno jednoznacznie ocenić ich jakość
Bezsprzecznie groteskowo robi się jednak, gdy spojrzy się na różne kolorowe nadruki i drobne napisy. Ktoś narzekał na raster w czeskich nalepkach? Japończycy zawsze pokażą że można ‘bardziej’ – nie ważne, czy mowa o kospleju, pornografii czy modelach do sklejania
Jednocześnie – jak zawsze – w tej właśnie żenującej formie, znajdziemy tu imitacje pasów fotela pilota
Skoro o typowych dla Tamiyi rozwiązaniach mowa, to pamiętać jeszcze trzeba o dołączonych do modelu maskach..
..o przemyślanym kształcie i konstrukcji..
..i nawet numerkami zgodnymi z kolejnością aplikacji
..tyle że najpierw trzeba je sobie samodzielnie wyciąć z arkusika, na którym kształty są jedynie nadrukowane. Zostawmy jednak rzeczy złe na boku – po co o tym mówić, to niedobra jest. Bo jednak plastik to już dokładnie to, czego po Tamiyi spodziewać się można. Jak wspominałem we wstępie, konstrukcja miniatury w skali 1/72 bardzo przypomina to, co dostaliśmy w większym modelu. Górna połówka kadłuba jest zatem bez mała identyczna
Nie tylko pod względem technologicznym, ale również gdy spojrzy się na szczegóły – pierwsze detale kabiny, czy wyraźne, a jednak filigranowe wypukłości paneli RAM
Po wewnętrznej stronie znajdziemy liczne wzmocnienia konstrukcji, które mogą okazać się przydatne przy samodzielnym otwieraniu wybranych paneli
I skoro o otwieranych panelach mowa, to tutaj czai się jedna z najbardziej widocznych różnic między modelem dużym a małym. W dolnej połówce kadłuba modelu w skali 1/72 otwarte są bowiem tylko wnęki podwozia – a i to częściowo
W modelu 1/48, budowanym prosto z pudła, wyeksponować można było również komory bombowe. Co prawda ich otwieranie burzy opływową sylwetkę samolotu, zatem raczej mija się z celem, ale jednak niesmak pozostaje. Na pociechę mamy jednak ponownie nienaganne wykończenie powierzchni
Mimo braku komory bombowej, wnęki podwozia są skonstruowane podobnie jak było to w większym modelu. I są nawet całkiem szczegółowe, wziąwszy pod uwagę, na ile eksponowane będą w gotowej miniaturze
Znajdziemy je w dwóch, połączonych ze sobą ramkach..
..a obok nich także podstawowe elementy samego podwozia
Warto odnotować, że w modelu w skali 1/72 projektanci powielili nietuzinkową sekwencję montażu przedniej goleni
W powyższych ramkach umieszczono także podzespoły fotela pilota. Zaskakująco szczegółowego
..a ponieważ do tego fotela przewidziane są groteskowe imitacje pasów, to budując model bez aftermarketowych waloryzacji, życzliwie spojrzeć należy na figurkę pilota. Zresztą, ta życzliwość nie będzie wymagała wysiłku, bo to całkiem udana miniaturka
Główny element konstrukcyjny kabiny, czyli jej wannę, znajdziemy jednak w kolejnym duecie ramek
..a także kolejne podzespoły stateczników. Przy nich zatrzymajmy się na moment. Są one na tyle grube, że trzeba je było podzielić na połówki. Dla zachowania ostrych krawędzi, zastosowano jednak podział z dala od brzegów konstrukcji
Należy podkreślić, że owe podziały nie pokrywają się z granicami paneli. Co akurat jest o tyle dobre, że co prawda miejsca łączenia trzeba wyszpachlować, ale bez przesadnej konieczności odtwarzania później linii czy detali. Detali udanych, o czym przypomina kolejny fragment kadłuba
Pokazana tu dolna część nosa płynnie przechodzi we wloty powietrza..
..które są już osobnymi konstrukcjami
Makiety silnika w modelu nie ma, ale już wszystkie widoczne elementy i owszem. Takoż turbiny..
..jak i elementy dyszy. Końcówka tej ostatniej jest już w jednym kawałku, co ze względu na skalę nie czyni jej wyraźnie bardziej uproszczonej względem tego, co Tamiya pokazała w modelu w skali 1/48. A przy tym ułatwia montaż
I różnych ułatwień w montażu własnie, w tym modelu jest wiele. Dla przykładu, wspomnieć można choćby o przemyślanej konstrukcji pokryw podwozia, które nie tylko łatwo wkleić, ale też powinny solidnie trzymać się na swoim miejscu
Kolejne dwie ramki są jednakowe
..bo zawierają elementy, które w miniaturze występują parzyście. Jak choćby koła podwozia głównego – które moze nie są złe, ale na miano atutu tego opracowania również nie zasługują
Zresztą podobnie jak koło przedniego podwozia, umieszczone w jednej z powyższych ramek
Powielone są również elementy uzbrojenia. Bo owszem, komory w tej miniaturze są pozamykane, ale przecież bomby i rakiety można zamontować na pylonach montowanych pod skrzydłami samolotu
Trzeba przyznać, że wyglądają one całkiem nieźle. Zapewne wymagający modelarze zdecydują się na użycie w ich miejsce żywic, z bardziej filigranowymi szczegółami, w tym przede wszystkim cieńszymi brzechwami. Ale to, co jest zrobione z plastiku, prezentuje się wcale przyzwoicie
Na koniec wreszcie oszklenie i inne elementy przeźroczyste
O ile w modelu w skali 1/48 wybierać można było między szybką bezbarwną, a przydymioną, to tutaj mamy jedynie wariant całkowicie przeźroczysty. I to dość dosłownie, bo owiewka, mimo kroplowego kształtu prawie nie zniekształca obrazu
Oczywiście konstrukcja ramy oszklenia pozwala na jego montaż w otwartej pozycji..
..ale to przecież jeszcze dalej idący gwałt na sylwetce samolotu, niż rozdziawione komory uzbrojenia.
Na koniec napisać mogę to samo, czym zaczynałem. Model nie zaskakuje. To typowa Tamiya – opracowanie nowoczesne, pełne ciekawych rozwiązań. Ale pełne również różnych drobnych uproszczeń. Budowany prosto z pudła powinien dać jednak duża frajdę. Pewnie nie mniejszą, niż ta, jaką mają z niego producenci aftermartketów. A tych, rzecz jasna, nie brakuje
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Dla mnie ten zestaw to duże rozczarowanie. Szczerze to nie zachęciło mnie to do wydania 180 zł akurat na ten model. Wolę płaską i też pozamykaną Hasegawe z kołami i dyszą i blaszkami edka na które wydałem zbliżoną kwotę dwa czy trzy lata wstecz. Tamiya naprawiła błędy Itatlki (napływy przedniego kadłuba czy też ram) ale nie zrobiła z tego zestawu zestawu dzieła na miarę F-16 w tej samej skali. A szkoda.
Czekam jeszcze na dwie premiery F-35 w tym roku a mianowicie dużego Trumpetera w wersji B i Italki wersję C (z tym, że tu nie jestem pewny , czy na pewno to wyjdzie w tym roku).
Ogólnie to jest bogaty rok dla miłośników F-35. A dopiero się zacznie szał jak będą już pierwsze latały po naszym niebie w biało czerwonej szachownicy. 🙂
Czy jest możliwość “z pudła” dodać nasze kalki i zrobić model “z plusem”?