1/72 Messerschmitt Bf 109E-4
Special Hobby – SH72439
Messerszmitów nigdy za wiele. Tak przynajmniej wskazuje rynek – tak popyt, jak i niezmiennie podaż. A w ramach tej podaży dostajemy właśnie kolejnego Emila. I co prawda tej wersji stodziewiątki mamy już naprawdę niemało miniatur, to jednak od dwudziestu lat rządzi model z Tamiya. Czy utrzyma koronę? Zobaczmy…
Pudełko nieco większe niż w podobnych gabarytowo i konstrukcyjnie modelach Special Hobby. Pasuje za to idealnie do opakowań modeli Eduarda. Bo i jest to owoc współpracy tych dwóch czeskich producentów (oraz trzeciej firmy, która póki co pozostaje anonimowa). Edek udostępnił swoje opracowania w skalach większych – Special Hobby dostosowało je z kolei do skali 1/72, korygując przy okazji kilka błędów. I nie jest to idealne pantografowe przeskalowanie zestawu (jakim na przykład uraczyła nas Zvezda swoim Mi-24), choć podobieństwo do modelu w 1/48 jest niebagatelne
Podobieństwo jest również w wykończeniu powierzchni. Ale nie uprzedzajmy faktów – po kolei. Elementy modelu zebrano w dwóch dużych ramkach z szarego plastiku i jednej przeźroczystej
Pierwsza z nich kryje elementy kadłuba i płat. I jest tą właśnie, która zmieniać się będzie w kolejnych wariacjach modelu
W kolejnej mamy różną drobnicę i to już uniwersalny fragment zestawu – dlatego znajdziemy tu różne warianty wybranych szczegółów – jak choćby kołpaki śmigła czy wlot powietrza do sprężarki
Ramka z elementami przeźroczystymi wygląda na pierwszy rzut oka dość bogato, choć to wciąż jedynie podzielone na trzy części oszklenie ‘kanciaste’. Mamy tutaj dwa warianty otwieranej części oraz trzy różne wiatrochrony – zwykły, ‘gallandowy’ (z otworem na celownik lunetowy) i wreszcie z dodatkową płytą pancerną na przedniej szybie
Szkiełka może nie należą do najbardziej cienkich, ale są naprawdę przejrzyste i nie zniekształcają bardziej niż nawet najcieńsze szkiełka w tej skali
Skoro już mignęły kalkomanie, to i o nich słów kilka. Całkiem spory arkusz…
…pozwalający na wykończenie modelu w jednym z czterech wariantów:
Eduardowa produkcja na pierwszy rzut oka wygląda bardzo dobrze. W konfrontacji z wrogim modelarstwu makro wypada już nieco słabiej, ale wciąż pozytywnie w ostatecznym rozrachunku
Wzorem weekendowych modeli Edka znajdziemy tu zarówno nalepki na tablicę przyrządów…
…jak i, właśnie, imitację pasów fotela pilota…
…bo żadnych blaszek w tym zestawie nie ma. Choć w paru miejscach konstrukcja wskazuje na przygotowanie pod fototrawione waloryzacje – o tym jednak za moment. W komplecie nie ma również masek. W te jednak można zaopatrzyć się, również sięgając po ofertę Special Hobby:
1/72 Bf 109E-4 Masks
Special Hobby – M72009
Wycięte w papierze nalepki…
…służą do zabezpieczenia zewnętrznych powierzchni oszklenia oraz mogą być pomocne w malowaniu kół
I to na razie jedyny aftermarket dostępny na rynku. Choć producent już w instrukcji poleca uwadze zarówno cały pakiet żywic…
…czy nawet kalkomanie
Jedyną zapowiedzią tych dodatków są jednak anonse w instrukcji. W katalogu i newsletterach konkretów nadal brak. Podejrzewam, że to efekt pewnego pośpiechu. Model powstał w mniej więcej pół roku. To naprawdę bardzo mało, nawet jeśli gotowe było już bazowe opracowanie. No ale duet Special Eduard spieszył się, żeby utrzeć nosa jednemu z producentów tradycyjnych szortranów, który – tak się składa – kończy prace nad swoim Emilem. Ten pośpiech daje o sobie znać nie tylko w temacie dodatków. Czy raczej ich opóźnienia. Sam model co prawda wygląda smakowicie, to jednak w paru miejscach ślusarz będzie miał jeszcze co robić. Po pewnych drobnych niedoskonałościach odlewu wnioskować można, że wciąż jeszcze trwa ustawianie optymalnych parametrów. Gdy już zostaną ustalone, we wtryskach zapewne nie będzie już tych srebrzących się smug będących wynikiem delikatnego, wewnętrznego rozwarstwienia plastiku
To, jak i jakieś ciemne paprochy w tworzywie…
..może i zwracają uwagę, ale jednak nie odciągają jej zbytnio od świetnych detali. Bo są świetne. Delikatne linie podziału – prawie tak cienkie i ostre jak w Wildcacie Army
Linie nitów delikatne, ale wyraźne. Wszystko subtelne, ale wyraźne
Nawiasem mówiąc – domniemane delikatne ugięcia pomiędzy liniami nitów – których dopatrywano się na zdjęciach publikowanych przez producenta były i są jednak jedynie złudzeniem
Kadłub pod względem wykończenia trzyma ten sam poziom
Linie podziału i nitowanie sięga bez mała krawędzi kadłuba – choć po klejeniu i czyszczeniu łączenia pewnie i tak będzie trzeba je odtworzyć. A być może również wyrównać (nie chcę rozstrzygać na podstawie pasowania na sucho pustego kadłuba)
Skoro o nitach na kadłubie mowa, to ich lokalizacja jest zdaje się jedną z tych korekt, które wprowadził zespól SH do projektu Edka
W małej wersji pojawiły się też zupełnie zbędne, bo w gotowej miniaturze niewidoczne detale kadłuba w miejscu mocowania płata…
…ale gdyby ktoś chciał robić model ze zdemontowanymi skrzydłami, to pewnie bardzo się nie zmartwi. Choć to wciąż będzie wymagało nieco samodzielnego dłubania. Podobnie jak silnik, którego makieta w modelu jest. Podobnie jednak jak w większych Eduardach, jest stosunkowo uproszczona i jej eksponowanie tak prosto z pudła nie jest chyba najlepszym pomysłem
W każdym razie, spodu silnika nie ma wcale, a rury wydechowe są połączone z fragmentem osłony. I czego nie muszę chyba dodawać, wymagają samodzielnego wiercenia
Zresztą ciekaw jestem, czy – podobnie jak w Edkach – trzeba będzie silnik mocno ścinać, żeby zmieścił się pod górną część osłony. Osłony z rynienkami grozy
Swoją drogą, każdy, kto sklejał miniatury z Eduarda, pamięta, że to miły model, a jedynym elementem kompletnie niespasowanym jest wąska listwa nad wydechami. Special Hobby połączyło ją z osłoną
Ze wspomnianych rynienek wystawać będą końcówki karabinów maszynowych. Dostajemy je w dwóch wariantach – uproszczonym…
…lub kompletne, wraz z podstawą, gdyby ktoś chciał zdejmować ich pokrywę
Uwagę w tym modelu zwracają obudowy chłodnic. Oryginalnym pomysłem jest połączenie tej pod kadłubem ze spodem płata
I schodzi się to nawet całkiem ładnie z kadłubem…
…tylko ciekaw jestem, w jak wielu gotowych pracach pozostanie to niezaszpachlowane #myślałemżetoliniapodziału.. Całkiem dobrze płat pasuje również z tyłu kadłuba…
…przy czym tutaj również cięcie nie pokrywa się z linią podziału na poszyciu prawdziwego samolotu.
Chłodnice pod skrzydłami bardzo podobne do eduardowych. Tylko ktoś wpadł na pomysł, żeby w modelu ustawić je w pozycji otwartej
Klapy w jednym kawałku z resztą, brak wariantu zamkniętego. Eduard pewnie zrobi blaszany zamiennik…
Wracając do poszycia płatowca – powierzchnie sterowe, klapy i lotki – czyli powierzchnie kryte szmatą – mają dość wyraziste wykończenie, choć nie tak przesadzone jak na przykład eduardowy SE.5a. Krawędzie spływu są przy tym super cienkie i delikatne
Wnęki podwozia dość szczegółowe. Jak i całe podwozie
W tym także koła
Choć gdy złoży się połówki skrzydeł, boki wnęki wyglądają jak przygotowane pod fototrawioną imitację wykańczającego je skórzanego fartucha
Pewnie będzie w blaszce Eduarda, choćby w limitowanej edycji, do której ma trafić ten Emil, wraz z Hurricanem z Arma Hobby.
“Pod blaszki” przygotowane są również inne elementy. Bez wątpienia takie przeznaczenie ma zupełnie płaska tablica przyrządów…
…bo budując ten model wykorzystuje się wersję z płaskorzeźbą wskaźników
Wnętrze kabiny jest niebrzydkie. Choć pedały orczyka proszą się o wymianę na fototrawione
Oczywiście można te prośby zignorować – w końcu nie są znowu tak bardzo eksponowane. W przeciwieństwie do krzesełka, któremu trzeba będzie poświęcić nieco czasu, by stało się odpowiednio filigranowe
Poza tym jednak wykończenie wnętrza jest na zupełnie wysokim poziomie
Zresztą większość drobnych szczegółów w tym modelu ma subtelność adekwatną do skali. Co nie znaczy, że nie ma tu pola dla producentów waloryzacji czy też dodatków własnych. A propos dodatków – to mamy też taki drobiazg, którego nie przypominam sobie z żadnego innego modelu Emila
Numer trzynaście, czyli korba pozytywki. Czy tam rozrusznika
Tak czy inaczej, jak się nią zakręci, to samolot i tak nie poleci. Nawet powiększony siedemdziesiąt dwa razy. Niemniej jednak – model wygląda jak Emil, plastik pachnie jak Emil – znaczy to musi być Emil!
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.” Jest i relacja z budowy
Model przekazany do recenzji przez Special Hobby
One problem. This model is similar to Emil only from afar
Could you please add some more details?
Of the most notable. Wrong section of the fuselage behind the cabin, sometimes looks like a square, and even branded eduard’s hump. Wrong engine cowling, sometimes just flat. Landing gear struts are too long. In terms of development, the model is super. But special of failed… Eduard, passing most of his problems from 48/32
Recommended for those who don’t know what Emil should look like in reality.
As a model, the set is excellent. As a scale copy not very
..rivet counters should also notice the shape of radio compartment hatch – a bit too narrow because of rivet lines on its sides.. and a few more minor mistakes on the tail section. Anyway – SH’s Emil still looks like Emil:>
Skoro pojawił się konkurencyjny Emil z AZ to czy można uprzejmie prosić o recenzję/in-box? Szczytem marzeń byłoby porównanie obu nowych wypustów z Czech.
Miniaturę z AZ trudno nazwać ‘konkurencyjną’ w kontekście zaawansowania i jakości obydwu opracowań.
W sumie jestem ciekaw jak ze skalą w tym Emilu, z tego co pamiętam Eduardy były nieco za duże.
A nie wiem – ani trochę mnie to nie interesowało
Mamy rok 2021 i dalej nie ma dodatków do tego modelu, dziś sobie zdjąłem go z półki, wyciągnąłem też limited edition edka dodano tam blaszki i koła żywiczne.
Obejrzałem, też kilka relacji z budowy, widać wyraźnie jak kolegom modelarzom brakuje dodatków do ciekawego wykończenia tego modelu.
Jakto nie ma dodatków? A to co jest?
1/72 Bf 109E – Waloryzacje i dodatki
Do modeli Special Hobby