1/72 Messerschmitt Bf-109G-10 Erla
Block 15XX Late
AZ model – AZ7611
Pamiętacie zabawne utarczki AZ i Edka w temacie małego spita? Funfle tej pierwszej firmy zjechali model Eduarda, a Eduard w odpowiedzi robił sobie z nich heheszki. I nawet przez moment cały spór wyglądał dość gorąco – acz głownie na poziomie fanbazy tłukącej się w internetach, a nie samych producentów. Bo umówmy się – gdyby Edek tak na serio chciał zarżnąć AZeta to by już dawno puścił na rynek pomniejszone fryce i gustawy. Tymczasem nie puszcza. A zamiast tego AZ trzepie kolejne wersje modelu. I takim to sposobem całkiem niedawno pojawiła się G-dziesiątka Erla – zdaje się chyba po raz pierwszy w tej skali. Zacznę może zatem od tego, co kolekcjonerów stodziewiątek interesuje najbardziej, a zatem od nowej ramki w rodzinie (bo cała seria nowa już nie jest; o niej w dalszej kolejności)
Czyli nowy kadłub z typowymi dla G-10 Erla szczegółami – osłoną silnika, chłodnicą, RYNIENKAMI. Nie czuję się kompetentny komentować akuratności wszystkich tych detali – pozostawiam to kultystom. A dla kultystów zbliżenia, by mieli się nad czym pastwić
Do nowej edycji modelu dostajemy trzy malowania – jak zwykle w przypadku miniatur KP przedstawionych w formie niewielkich ilustracji na rewersie pudełka
I kalkomania. A w zasadzie dwa arkusiki z nalepkami – pierwszy nieco większy – z detalami charakterystycznymi dla wybranych schematów malowania
..i jakością mocno przeciętną
Drugi wąski arkusik zawiera zunifikowany komplet napisów eksploatacyjnych do stodziewiątek w wersji G. I jest już nieco lepszy pod względem jakości druku
I tym sposobem przechodzimy do wersji podstawowej Gustawa z AZ. Model jest na rynku już przeszło pół dekady i jest tajemnicą poliszynela, że to przeróbka miniatury z Fine Molds. Przeróbka poprawiona – wzbogacona o różne detale, oraz jak wieść niesie, o pewne błędy merytoryczne. W każdym razie model to dwie ramki pełne detali, przy czym detale owe to cały pakiet różnych drobiazgów charakterystycznych dla całego szeregu wersji
Z bliska prezentuje się to zupełnie ładnie, acz nie pod każdym względem. Powierzchnie, szczególnie płata, w zależności od edycji mają mniej lub bardziej chropowata powierzchnię. W tym wydaniu bardziej, ale ta pomarańczowa skórka nie rzuca się bardzo w oczy po pomalowaniu. Niemniej jednak, jeżeli komuś przeszkadza, łatwo sobie z nią poradzić wełną stalową. Tak jak wspomniałem, w kwestii detali model jest podpicowaną wersją FM, miejscami podpicowaną w istotny sposób – szczególnie w rejonie kabiny. Ogólnie detale wyglądają ładnie. Jednocześnie ten urok nie pryska na etapie budowy, co wnoszę na podstawie doświadczeń z wersją G-2, którą swego czasu wykorzystałem na niewielkiej dioramce.
Na ostatnim zdjęciu widać tablicę przyrządów – nawet udaną jak na plastik. Zgodnie z instrukcją ma być bardziej udana za sprawą kalkomanii
..tylko komuś się zapomniało umieścić te kalkomanię na arkuszu nalepek z oznaczeniami. Po prostu nie ma. Tu przydać się może Yahu – tak samo zresztą jak i pasy (omawiane przy okazji recenzji Gucia z FM)
Na koniec wreszcie przechodzimy do oszklenia. Szybka w modelu AZ jest zupełnie ładna – całkiem cienka, bez poważniejszych zniekształceń, choć pewnie znajdą sie tacy, którzy uznają, że warto ją dodatkowo wypolerować
KFS