1/72 Messerschmitt Bf 109 T-2
Brengun – BRP72033
Już jakiś czas temu opisywałem siedemdwójkową miniaturę z Brenguna – Jaka-1 – model dość ciekawy pod wieloma względami i zachęcam do zajrzenia w jego recenzję. Byłem zatem ciekaw, czy wszystkie modele tego producenta powstają w podobny sposób (nie liczę opisywanego niedawno Hortena, bo ten raczej jest owocem jakiejś współpracy – choć nie bardzo wiem z kim i na jakich zasadach). Zaciekawił mnie zatem jeden z nowszych modeli, czyli miniatura Meserszmita Bf 109 T-2
Cały komplet spakowany jest w jeden celofanowy worek:
A rzeczony komplet to instrukcja montażu…
…trzy ramki z szarego plastiku (a w zasadzie dwie, przy czym jedna z nich jest rozłupana, by wszystko pomieściło się w standardowym pudełku)
… i ramka przeźroczysta, z oszkleniem kabiny
Do tego kawałek żywicy – głównie drobnica charakterystyczna dla tej wersji samolotu
Do tego arkusik kalkomanii…
…wydrukowanych zupełnie przyzwoicie. Szkoda jednak, że nie zawierają nalepek na tablice przyrządów. Że o napisach eksploatacyjnych nie wspomnę
Z rzeczy nad brakiem których można ubolewać, wymienić należy jeszcze pasy fotela pilota. Szkoda, że nie trafiły do kompletu w formie niewielkiej choćby blaszki fototrawionej. Lub odlane razem z fotelem, w żywicy – skoro żywice w zestawie już są. Na brak porządnie przygotowanych schematów malowania nie marudzę, bo jest rzeczą typową i powszechną w czeskich manufakturach, że informacje na ten temat znaleźć można wyłącznie w formie niewielkich obrazków na odwrocie pudełka
Wróćmy jeszcze do plastiku. Pierwsze wrażenie jest zupełnie pozytywne – całkiem zaawansowana miniatura, sporo drobnych elementów. Szybki całkiem delikatne, przejrzyste, choć nie idealne
O ile wspomniany we wstępie Jak był cyfrowego autoramentu, tu mamy do czynienia z analogowym produktem spowinowaconym z ‘Emilami’ Tamki. Powierzchnie są jednak całkiem przyzwoite, choć nie pozbawione szortranowego sznytu, co w praktyce oznacza konieczność polerowania w niektórych miejscach oraz pogłębiania wybranych linii podziału – bo tu i tam mają tendencje do zanikania. Przy czym są cienkie, delikatne i staranne. Dość wyraźne są też szczegóły – czasem aż nadto, bo ugięcie poszycia na lotkach jest jednak przedobrzone. To dziwne, bo na przykład stery czy klapy są zupełnie dobre pod tym względem
Jak widać – nie wszystkie wypychacze są zgrabnie ulokowane
Na szczęście więcej podobnych fakapów nie ma. Również drobniejsze elementy, w tym wyposażenie szoferki jest na nie najgorszym poziomie. Niewątpliwie jednak zasadnicza większość części wymagać będzie starannej obróbki
Podsumowując – przyzwoity szortran stanowiący solidną (i najlepszą z dostępnych na rynku) bazę do budowy Mesia T-2, ale budowy prowadzonej jednak przez bardziej doświadczonych współmodelarzy.
KFS