1/72 Mezek – Avia S-199
Dual Combo
Limited edition
Eduard – 2141
Eduard konsekwentnie rozwija ofertę miniatur czechosłowackich samolotów. Tym razem trafiło na Mezka, czyli Muła – bo taki, niezbyt wdzięczny, choć zasłużony przydomek miała Avia S-199, będąca daleką krewną Bf 109G. Co ciekawe, mimo całej palety Gustawów, mimo upływu lat, tego samolotu czeski producent w skali 1/48 nie przygotował. Przygotował za to w skali 1/72. Wybór w sumie sprytny. Z paru względów. Bo pewnie jeden z drugim kupi ten model, żeby zobaczyć jak wyglądać będa małe Messerszmity Eduarda. Jeśli będą i kiedy już będą. Nawiasem mówiąc – niewiele się dowie, w sumie. Rzecz druga, i być może nawet ważniejsza to fakt, że pewnie bez mała każdy grzyb modelarski z demoludów w pacholęcych czasach sklejał Avię S-199 z Kovozavody Prostejov. Sklejał, malował czym popadnie a potem naklejał wszystkie kalkomanie z załączonego arkusika. Ale byli też zawodnicy wyczynowi, którzy przerabiali Avię na Bf 109G – bo niemczyzna była umiarkowanie dostępna. Obecnie z reguły jest dokładnie na odwrót. Kończmy jednak kombatanckie opowieści zerknijmy na nowy model S199 opracowany przez Eduarda
Całkiem atrakcyjna ilustracja na pudełku sygnalizuje dostępne w zestawie malowania – jedynych przecież użytkowników tego samolotu. Wariantów, rzecz jasna jest znacznie więcej, bo w sumie dwanaście (w tym nawet jedno identyczne jak we wspomnianym antyku KP). Choć jednak trudno zarzucić im różnorodność czy przesadną atrakcyjność
Do tego, wbrew pozorom jest całkiem sporo kalkomanii
Mały arkusz, na którym zebrano napisy eksploatacyjne jest tu zdublowany, bo w komplecie mamy przecież dwa modele
Jakość druku całkiem porządna, choć nie idealna. Pamiętać jednak trzeba jaka jest wielkość poszczególnych napisów czy oznaczeń
Tymże naklejkom poświęcone są kolejne dwie strony w instrukcji
Znacznie większy, i już naturalnie wspólny dla obydwu miniatur, jest arkusz z godłami i numerami
Jakość generalnie nie zaskakuje, choc podobnie jak w opisywanym niedawno MiGu, kolorowy nadruk jest jednak bardziej intensywny niż w paru niesławnych zestawach. Na dużych zbliżeniach widać raster i przebarwienia, ale na żywo nie rzuca się to aż tak bardzio w oczy
Wspólny jest też papierek z maskami do zabezpieczenia oszklenia i kół
Sam zaś model jest opracowany w sposób bardzo typowy dla Eduarda. Osobno ramka z kadłubem, osobna z płatem, inna z różną drobnica czy oszkleniem. W sumie po cztery wypraski dla każdego z samolotów
I ponieważ to zestaw w standardzie Profipack, to dla każdego jest też po niewielkiej blaszce z najpotrzebniejszymi detalami
Blaszka oczywiście kolorowa – barwione są pasy i tablica przyrządów. Ta ostatnia jest z niezbyt wysoką jakością, zatem cieszy, że w arkuszu kalkomanii znalazło sie miejsce na nalepki z imitacjami wskaźników i innych detali
A reszta typowa – pasy, siatki na wloty powietrza i wypełniacz pod postacią imitacji instalacji hamulcowej podwozia głównego
Pora zerknąć na plastik. Pierwsze, co zwraca uwagę, to obecność dwóch różnych ramek z kadłubami
Odmienna jest zawartość drobniejszych elementów – to widać od razu. Bo różnice w samych kadłubach są już mniej wyraźne. Sprowadzają się bowiem do prowadnic odsuwanej limuzyny oszklenia
Jak widać, wykończenie powierzchni jest takie, do jakiego Eduard zdążył przyzwyczaić. Całkiem równe i wyraźne linie podziału i inne szczegóły. Siatka nitowania również wyrazista, ale wciąż nienachalna
Wykończenie nie jest tak finezyjne, jak w Jaku Army..
..ale wciąz lepsze niż choćby w Dorze z IBG
..czyli z grubsza takie, jak w legendarnym edkowym Spicie
Jeśli chodzi o powierzchnie kryte płótnem, to mają odwzorowane wzmocnienia na wręgach, ale nie wiem, czy jednak nie odrobinę zbyt, jak na skale 1/72, intensywnie
Śmigło i kołpak niczym nie zaskakują..
Choć niestety rozczarowują bardzo krótką osią.. bez ingerencji w konstrukcję śmigiełko kręcić się nie będzie
Skoro w tej okolicy jesteśmy, to jeszcze rzut okiem na wydechy – niebrzydkie, choć i tak raczej do wymiany na żywicę – bo komu by chciało się to wiercić?
Kilka różnych drobiazgów też warto będzie podmienić na metalowe ekwiwalenty. Choć nie tyle z powodu ich niewystarczającej delikatności, co po prostu łatwiej będzie zamontować dłuższe, metalowe lufy, niż męczyć się z wierceniem i klejeniem plastikowych drobiazgów
Bo niektóre szczegóły są tak drobne i delikatne, że potwór dywanowy już sie oblizuje..
Zupełnie przywozicie wyglądają koła – żywice będą pewnie lepsze, ale poprzeczkę mają zawieszoną wysoko
Pozostałe elementy podwozia, w tym jego wnęki, również prezentują się wcale dobrze
W sposób z jednej strony klasyczny, ale jednak inny niż w eduardowych miniaturach Meserszmitów skonstruowana jest kabina
Podłoga ma nietypowy kształt
..i nietypowo, wraz z nią odlane są pedały orczyka
..przy czym w wydaniu profipack można wymienić je na elementy metalowe
Ogólnie wnętrze jest całkiem przyzwoicie zdetalowane, choć niektórym szczegółom, czy raczej ich krawędziom, brakuje wyrazistości i ostrości
Tablice przyrządów jak zwykle dwie – jedna zupełnie gładka – jako podkład pod blaszki, i druga do malowania i oklejenia kalkomaniami. W kontekście jakości nadruku na blaszce, wybór zdaje się oczywisty
Wszystko to będzie całkiem dobrze widoczne przez wysokiej jakości oszklenie. Nie idealne, nie najcieńsze, z jakim miałem do czynienia, ale wystarczająco przyzwoite, by warto było przyłożyć się do porządnego wykończenia wnętrza szoferki
Warto zwrócić uwagę, że oszklenia są nie tylko dwa warianty..
..ale dodatkowo odsuwana do tyłu limuzyna jest w dwóch odmianach – przystosowanych do użycia w pozycji zamkniętej lub otwartej (to drugie nieco szersze, by zmieściło się na kadłubie)
Miłym zaskoczeniem są też światła pozycyjne do zamontowania w końcówkach skrzydeł
Na koniec wreszcie dwa słowa o podwieszeniach. Są tyleż skromne, co typowe – podskrzydłowe karabiny i dwa warianty dodatkowego zbiornika paliwa
Wszystkie ramki z elementami wyglądają zatem następująco:
Podsumowując.. Jaka jest Avia S-199 każdy widzi (o ile nie wypaliło mu oczu). Jaki jest jej nowy model w skali 1/72 – mam nadzieję, że również udało mi się zaprezentować. Przy okazji, ze szczegółowej analizy zawartości ramek rodzi sie konstatacja, że jest to bardzo niezależne opracowanie, i na jego podstawie trudno wnosić ‘jak będą wyglądały małe meserszmity Eduarda’. Powyższe opracowanie mówi nie więcej niż choćby model Cmelaka. Bo jeśli powstaną Messery w 1/72, to będa zupełnie nowe i oryginalne.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard
Edek z tak malowanymi tablicami zaczyna schodzić na osy. A ceny wywindował niebotyczne.
Czy ja wiem? Kolorowy nadruk jest jednak ogólnie coraz lepszy, choć wciąz zdarzają się zestawy słabsze. Choć podejrzewam, że z czasem Edek przejdzie w większym stopniu w kierunku zestawów klasy SPACE