1/72 P-39Q Airacobra
Arma Hobby – 70055
Kolejny model w portfolio Army przynosi kolejne eksperymenty. Pierwszy tyczy się ograniczenia zawartości zestawu
Jak wynika z informacji umieszczonej na opakowaniu, w komplecie są elementy plastikowe, maski i kalkomanie. Innymi słowy – nie ma blaszek, które były standardowym uzupełnieniem zestawów klasy Expert. Zresztą napis Expert również zniknął z opakowania. Nadal jest o tyle multimedialnie, że w komplecie dostajemy metalowe kulki balastu
Zachowany jest za to jednoramkowy standard. Bo co prawda w opakowaniu są dwie szare ramki…
…to tak naprawdę jest jedna większa, która została przepołowiona, by zmieścić się w pudełku
Naturalnie jest jeszcze ramka z oszkleniem…
…oraz wspomniane maski – cięte w samoprzylepnymi papierze
Arkusz kalkomanii – zwyczajowo przygotowany przez Techmod – jest całkiem spory…
…przy czym blisko połowę powierzchni zajmują drobne napisy eksploatacyjne – nic zatem dziwnego, że ich rozmieszczeniu poświęcone zostały osobne ilustracje
Z kolei oznaczenia i godła pozwalają na wymalowanie modelu w jednym z pięciu wcale różnorodnych wariantów, co jest zresztą zasygnalizowane na odwrocie pudełka
Wróćmy jednak do wspomnianych we wstępie eksperymentów. Czyli pora na bliższe spojrzenie na plastik. I pierwsze, co rzuca się w oczy, to niezwykle intensywne detale powierzchni – linie podziałów i różne panele. Co istotne, są one wciąż wąskie jak we wcześniejszych modelach, ale zdecydowanie bardziej głębokie. Nie wiem, jaka stała za tym filozofia, a może po prostu tak wyszło. Wygląda to jednak jak ukłon w kierunku grzybomodelarzy aplikujących pędzlem na model grube powłoki lakiernicze z nierozcieńczonych humbrolków. Tak samo, jak kłania się im systematycznie Airfix. Na szczęście temu, co widać na nowym modelu Army, do erfiksowych rowów jest bardzo daleko
Żeby nie być gołosłownym, przytaczam porównanie powierzchni Airacobry z tym, co znaleźć można na Jaku
Przerysowane są nie tylko linie wgłębne. Imitacje oklejonych paskami materiału powierzchni sterowych też bardziej przypominają paski blachy znane z powierzchni pezetelek
Być może tak intensywne podkreślenie detali pomoże w malowaniu modelu, trudno mi orzec. Osobiście mam ambiwalentne odczucia, acz daleki jestem od wskazywania takiego wykończenia jako wady. Łatwiej za to wskazać pozytywne aspekty tego opracowania, takie jak choćby super cienkie krawędzie spływu skrzydeł…
…czy sprytny montaż otwartych fragmentów pokryw wnęk podwozia głównego
Same zaś wnęki raczą nas z jednej strony dbałością o szczegóły, ale z drugiej mydlanymi krawędziami wręg
Detali nie brakuje także w przedniej wnęce
Warto przy tym zauważyć, że wnęka jest jest jednocześnie podłogą kabiny pilota
Kabiny ładnej i szczegółowej
Celownik w modelu jest w dwóch wariantach – jeden jako detal odlany z przeźroczystego plastiku, ale za to paskudny, oraz drugi – co prawda bez imitacji szybki, ale dobrze wyglądający
Do niebrzydkiej tablicy przyrządów…
…jak zwykle dostajemy bardzo dobre kalkomanie z wskaźnikami
Jak widać, w formie kalkomanii – i tylko w takiej – otrzymujemy również imitacje pasów fotela pilota
Oczywiście można rozważyć użycie kalkomanii – choć w sposób nieszablonowy. Lepiej jednak poszukać jakiegoś zamiennika. Tym bardziej, że przez przyzwoitej (acz nie idealnej) jakości oszklenie wnętrze będzie całkiem dobrze widoczne
Będąc w rejonie kabiny warto wspomnieć o tym, co znajduje się przed nią – czyli miejscu na balast, zgrabnie zaprojektowanym do uplasowania dołączonych do modelu stalowych kulek
Mam przy tym nadzieję, że delikatne jednak podwozie wytrzyma dodatkowy ciężar. Jego konstrukcja jest specyficzna, a przy tym odrobinę skomplikowana
To znaczy skomplikowana jest tylko przednia goleń – podwozie główne to klasyka gatunku. Na marginesie – w osłonie goleni znalazła się jedyna wyraźna jamka skurczowa obecna w tym modelu
Koła, jak to przeważnie (choć nie zawsze) u Army, nie dają dużego pola do popisu producentom zamienników
Ci zarobią jednak nie tylko na pasach do fotela, ale i na wydechach. Nie, żeby te w modelu były bardzo złe, ale po prostu dają tu o sobie znać ograniczenia technologii wtryskowej
W komplecie są też skromne podwieszenia. Bomby wyglądają jak z innego modelu – ani finezyjne, ani cieszące filigranowymi szczegółami
Z kolei zbiornik paliwa znowu emanuje przerysowanymi detalami
Na koniec wreszcie sprawa kluczowa, czyli śmigiełko. Oczywiście – podobnie jak we wszystkich wcześniejszych modelach Army – KRĘCI SIĘ!! Warto jednak odnotować, że za sprawą dość oryginalnej konstrukcji
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Arma Hobby
P.S. Do modelu pojawiły się różne akcesoria, których opis znaleźć można w osobnym materiale
U mnie jamka skurczowa pojawiła się na radiostacji, nie było jej u Ciebie?
Owszem, ten element jest delikatnie zdeformowany – nie na tyle jednak, by robić sceny
A u mnie jest zdrada i to jaka. Za to jedna osłona podwozia ma jamkę po jednej stronie, druga po drugiej, czyli w sumie dwie.
Hayate był już też tak głębiej ryty. Nie jest to takie miłe dla oka jak na Mustangu. Niech nie idą tą drogą.
Szapchlujesz, szlifujesz i tyle…. nie ma jączyć.