1/72 Pz.Kpfw.VIII Maus V2
Vespid Models – VS720001
Parę dni temu Kamil opisał drugi model tego młodego chińskiego producenta, a mianowicie miniaturę brytyjskiego czołgu pościgowego Comet. Mnie w udziale przypadł debiutancki wypusk Vespid Models, czyli teutońska fanaberia Hitlera i Pana Porsche. Mausa opisywać nie trzeba – jest duża szansa, że nawet osoba niezainteresowana czołgami gdzieś już słyszała o tym przejawie gigantyzmu niemieckiej myśli technicznej.
Model przychodzi w pudełku otwieranym od góry. O ile pokrywka jest dosyć wątła, to dolna część dobrze chroni zawartość. A jak widać w trasie nikt się z towarem nie cackał.
Karton jest szczelnie wypchany plastikiem i nie tylko, bo mamy do czynienia z zestawem multimedialnym.
Tak więc, zaczynając od najważniejszego – ramki z częściami wtryskowymi w ilości ośmiu sztuk, z czego te z kołami, wózkami i gąsienicami są podwojone.
Dodatkowe formy suwakowe wypluły trzy elementy: kadłub, wannę oraz wieżę.
Oprócz plastiku dostajemy w zestawie blaszkę fototrawioną…
…dwie toczone lufy uzbrojenia głównego…
…arkusik kalkomanii…
…oraz instrukcję montażu.
Pierwsze, co zwraca uwagę, to rozmiary modelu. Każdy, kto skleja miniatury w skali 1/72 powie wam, że to jest kawał czołgu. Żeby nie być gołosłownym, oto szybkie porównanie do modelu Shermana w skali 1/35…
…oraz 1/48.
I porównanie do fantazyjnego czołgu z Games Workshop.
A tak wygląda wieża “myszki” w zestawieniu z Pz.Kpfw.II w tej samej skali.
Przechodząc jednak od ogółu do szczegółu można śmiało stwierdzić, że nie tylko rozmiarem ten model imponuje. Detale są ostre, małe elementy odlane bardzo dobrze. Nie stwierdziłem żadnych wad typu nadlewki, niedolewki itp. Szwy po formach minimalne.
Włazy i inspekcje na spodzie wanny to miły akcent.
Postarano się o imitację różnych faktur: są spawy, ślady po cięciu blach pancerza oraz imitacje faktury odlewu. Mamy imitację śrub wklęsłych i wypukłych oraz nitów. Wszystko to wygląda bardzo fajnie i w skali.
Co ciekawe, faktura ciętych blach nie jest odwzorowana na froncie kadłuba, a spawy i owszem.
Doskonale prezentują się gąsienice. Wzór ogniw jest ostry i wyraźny. Od wewnętrznej strony znajdują się ślady po wypychaczach, ale po pierwsze są bardzo subtelne i na pewno łatwe do usunięcia, a pod drugie – who cares? 3/4 biegu gąsienic jest zupełnie niewidoczna. Na dobrą sprawę montaż ich górnej części można sobie z czystym sumieniem darować.
Wózki i koła również są bardzo ładnie wykonane i będą tak samo prawie zupełnie niewidoczne, szczególnie po przyklejeniu pojazdu do podstawki lub dioramy.
Włazy można wykonać w pozycji otwartej lub zamkniętej.
Pomimo tego, że zestaw jest zaopatrzony w lufy toczone z metalu, dostajemy je także w plastiku. Co ważne, z gotowymi otworami.
Pozostałe detale również nie pozostawiają niczego do życzenia.
Zestawowa blaszka zawiera siatki do otworów wentylacyjnych silnika oraz pas mocujący zewnętrzny zbiornik paliwa. I tak po prawdzie w tym modelu to chyba wystarczy.
Lufy toczone są bardzo proste, bo i w oryginale brak było jakichkolwiek detali.
Mam wrażenie, że dołączona kalkomania to tylko fanaberia dla miłośników modeli “what if?” Nie udało mi się znaleźć zdjęć oryginału z jakimikolwiek oznaczeniami poza sowieckimi grafitti po przejęciu wozu. No ale godła jednostek i numery taktyczne zawsze mogą się przydać. Warto podkreślić, że niektóre cyfry wykonano jako imitację odręcznych, trochę koślawych malunków. Ogólnie kalkomania sprawia dobre wrażenie.
Otwierając instrukcję mam wrażenie, że oglądam produkt Dragona. Układ, sposób oznaczeń czy prezentacja etapów montażu jak żywo przypomina te z pudełek z logiem smoka. Jedyna różnica jest taka, że Vespid zrobił znacznie ładniejsze sylwetki barwne. Co ważne, wszystkie trzy legitne. No i mamy aż trzy propozycje farb od czołowych producentów i dodatkowo Humbrola.
Warto zauważyć, że na schematach wymalowano bardzo ładny weathering.
Podsumowując: debiut Vespid Models jest naprawdę udany. Jakość opracowania i modelu przypomina wczesne Dragony w skali 1/72. Z drugiej strony, ze względu na konstrukcję oryginału, miniatura wygląda na dosyć prostą w budowie. Najbardziej pracochłonna jej część, czyli podwozie, zniknie pod bocznym opancerzeniem. Jest zatem naprawdę warta polecenia, szczególnie dla tych, którzy chcą się wyszaleć malarsko, bo powierzchni do ciekawego malowania i brzydzenia jest tutaj od groma.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
Zapraszam również na weryfikację pierwszego wrażenia, czyli relację z budowy:
Model do recenzji przekazany przez firmę Vespid Models
Zabrakło mi tu trochę porównania z konkurencyjnym wypustem Dragona^^
Co ciekawe umiejscowienie niektórych detali w obu wypustach jest dość rozbieżne.
Nie mam i nigdy nie miałem w rękach modelu Dragona. Poza tym jest praktycznie niedostępny, więc porównanie z nim mija się trochę z celem.