1/72 PZL 37A Łoś
Polish Medium Bomber
IBG Models – 72511
Jak z grubsza wyglądać będzie IBGowy Łoś to wiadomo już było od cirka pół roku. Nasz rodzimy producent w odpowiedzi na coraz bardziej konkretne działania Czechów z Fly zaprezentował bardzo wczesne wypraski próbne. Na ile była to decyzja roztropna, to temat na osobną dyskusję. Dość powiedzieć, że już wtedy jeden z drugim wiedział, czemu modelu IBG nie kupi, bo jest zły, a poza tym, w 1/72 i czemu nie w 1/48. Mniejsza o wtryski próbne, bo to nie one trafiły do sprzedaży. A tutaj zajmijmy się tymi ostatecznymi. Pudełko z nimi zdobi całkiem ładny rysunek
Co ciekawe, samo opakowanie jest dokładnie tych samych rozmiarów, co na przykład to z Karasiem, a mowa przecież o modelach istotnie różniących się wielkością…
…z tym, że pudełko z Karasiem było pełne powietrza, a tu mamy po rant napchane plastiku
No właśnie, w oczy rzuca się wrzucony do pudełka druk ulotny – materiał promocyjny warszawskiego konkursu Babaryba. Zważywszy na to, że IBG jest jednym ze strategicznym jego partnerów, to z jednej strony strzał oczywisty, z drugiej rzecz nowa jednak na naszym rynku. I warta pochwały. Choć jak wiemy, premiera Łosia musiała być dwukrotnie przekładana, bo IBG czekało na ulotki od IPMS Warszawa. Takie, o:
No dobra, ale model. Zacznijmy od tego, co dotychczas było w zasadzie niewiadomą, czyli oszklenia. Bo o ile IBG chwaliło się różnymi wersjami większości ramek, to szybkami nie epatowało. Tym większe rodziło to obawy, że dotychczas ten producent choć we wtrysku radził sobie doskonale – czego najlepszym przykładem małe czołgi w 1/72, to w przeźroczysty plastik nie umiał bardzo. A jednak w Łosiu szklarnia z przodu jest bardzo ważna. Przypuszczam, że to właśnie prace nad owiewkami wstrzymywały premierę modelu (ale niesmak w związku z opóźnieniem ulotek pozostał). Ostatecznie w zestawie mamy taką ramkę
I jest to bez wątpienia najlepsze szkiełko w dotychczasowej historii IBG. Może nie idealne, ale na pewno dobre. Szczególnie oszklenie nosa
Pierwsze co zwraca uwagę, to że jest ono w jednym kawałku. Przy czym nie powstało podobnie jak to stare jak węgiel, w Łosiu z ZTS Plastyk, a wyszło z wielodzielnej formy suwakowej. Czyli prawie jak w zestawie z FLY, tylko tam trzeba było połówki ze sobą skleić, a tu mamy od razu gotowy element. Dzięki takiej konstrukcji formy otrzymujemy wyraźne linie ram oraz minimalną ilość zniekształceń. Pewnie, że szkiełko mogłoby być cieńsze, a aberracje jeszcze mnie dostrzegalne, ale naprawdę jest to przyzwoicie wykonana robota
Odrobinę słabiej na tym tle wygląda osłona kabiny pilota. Nadal jest przejrzysta, ale na krawędziach zaczynają się zauważalne zniekształcenia obrazu widzianego przez szkiełko, co jednak bardziej wynika z grubości plastiku niż wykończenia jego powierzchni
No dobrze, skoro już mignęły kalkomanie, to rzut oka i na nie. Mamy jeden arkusz
Wydrukowana zupełnie przyzwoicie, choć – jak przypuszczam – Techmod (bo te drukowane w Cartografie IBG ma wyraźnie napiętnowane nazwą producenta) – nie miał pola do pokazania swoich umiejętności i możliwości. Ot, trochę drobnych napisów eksploatacyjnych i proste godła
Choć są i słabsze momenty. Bo tradycyjnie już tablica przyrządów jest zrobiona na #odwalsie. A tu nawet bardziej niż tradycyjnie, bo na taki plastikowy element…
…należy zaaplikować nalepkę tej aparycji
No naprawdę, zamiast niej mogli umieścić napis “zalecamy kupno tablicy z Yahu Models” i przynajmniej sprawa byłaby jasna. A tak jest #zdrada. Nie ostatnia zresztą, ale nie ma co uprzedzać faktów. Bo jeszcze w temacie schematów kolorystycznych można wspomnieć o pewnym niedosycie. OK, polskie malowania to jedno malowanie – polska kaka, i tyle. Ale wsadzenie do pudełka ledwie dwóch propozycji oznaczeń jest dalekie od wyczerpania tematu
Na podkreślenie zasługuje jednak fakt, że schemat rozmieszczenia napisów eksploatacyjnych został przedstawiony na osobnych diagramach
Dobrze – zacząłem od oszklenia, to teraz reszta. A ta reszta to w sumie aż dziesięć ramek z szarego plastiku
Owiewki łączące osłonę karteru z osłoną silnika są delikatne i wąskie…
…i doskonale pokrywają się z cylindrami
Dlatego od frontu na silniku nie ma zbyt wielu detali…
…a te, które są z tyłu, siłą rzeczy są mało eksponowane
Tak. Jeśli ktoś uważnie obejrzał zdjęcia, to zapewne nabrał pewnych wątpliwości – tak strasznych w swej treści, że aż niewymownych. Ale tak, to prawda – w silniku nie ma otworu na przestrzał, przez który można by przetknąć oś śmigła, a następnie spulchnić ją gorącym gwoździem. Zresztą i tak owa oś jest w modelu zbyt krótka
NIE KRĘCI SIĘ. ŚMIGIEŁKO NIE KRĘCI SIĘ!!1! Zatem ujawniwszy te zdradę można zakończyć omawianie nowej miniatury Łosia z IBG.
KFS
P.S. ..ale skoro już natrzaskałem tych fotek osiemdziesiąt chyba, to jednak dokończę. Przenieśmy się więc do wnętrza kadłuba
Jak widać, projektanci zadbali o odtworzenie misternej imitacji ożebrowania i instalacji w całym kadłubie, a nie tylko w paru miejscach, jak mamy to w miniaturze z Fly. Uwagę zwraca również, że zdecydowano się na umieszczenie od razu magazynków do km-ów na burtach. Z jednej strony to pozwala uniknąć mozolnej obróbki i lepienia tychże, z drugiej skazuje współmodelarzy na wyłącznie jeden typ uzbrojenia (osobliwie karabiny Szczeniak, bo ich płaskie magazynki odtworzono i właśnie je znajdziemy jako uzbrojenie w ramkach). Co ważniejsze jednak, rodzi ryzyko powstania jamek skurczowych na poszyciu. Na szczęście tego ostatniego udało się uniknąć. Choć pozostałe detale zdają się być chyba z tego właśnie względu takie jakieś nazbyt płaskie. Warto tez zauważyć, że wypychacze umieszczone są w miejscach w gotowej miniaturze niewidocznych – niby rzecz oczywista, a jednak nie taka powszechna
Pozostając jeszcze we wnętrzu – detale ogólnie tutaj są bardzo subtelne, czasem chyba aż nadto, ale są. I nawet wyraźne. No może poza wspomnianą wcześniej tablicą przyrządów
Filigranowe i niezwykle delikatne, ale jednak szczegółowe są również pasy foteli. Bo owszem, koniec krwiopijstwa, koniec oszustw. W blaszce znajdziemy ich imitacje
A blaszka w tym zestawie jest nawet niemała. Choć głównie za sprawą niemałych elementów, jakie zawiera. IBG zdecydowało się bowiem w ten właśnie sposób odtworzyć wnętrze gondoli podwozia. Oficjalna wersja jest taka, że na plastik nie było już miejsca w wypraskach. W renderach blachy w tym miejscu dostrzec się nie da – miast niej jest czarna ziejąca czernią dziura. Prawda leży tam, gdzie leży, a wnęki mamy fototrawione
Skoro przy podwoziu jesteśmy, to jeszcze rzut okiem na golenie – bo są dwie wersje do wyboru – z obudową i bez. No i całkiem udanie zasygnalizowany został mechanizm wahacza kół
Same koła z kolei dostajemy wyłącznie w wersji z deklami
Wybór jest natomiast w kołpakach śmigieł – mamy do wyboru dwa typy znane z materiałów archiwalnych
Oczywiście ich podstawa oraz same śmigła to już detale ujednolicone
Omawiając możliwe wybory i dylematy wspomnieć również trzeba o komorach bombowych. Przede wszystkim o tym, że są. Tu już całkowicie plastikowe, a nie jak w modelu Fly jako żywiczna wkładka
Są też bomby, którymi można je wypełnić
I tu dochodzimy do owego dylematu. Zostawić komory widoczne i męczyć się z montażem delikatnych pokryw, które już w ramkach są niemal połamane…
…czy zamknąć to w diabły, nie burząc ładnej sylwetki samolotu. Wtedy można zamontować wariant klap zamkniętych, połączonych w pary
Otworzyć lub zamknąć można również klapy skrzydeł. Mają one nawet imitacje żebrowanej konstrukcji na wewnętrznych powierzchniach…
…tylko że górne połówki skrzydeł są pozbawione jakichkolwiek detali konstrukcji w ich rejonie
Na zewnątrz skrzydła są zupełnie udane. Może linie podziału mogłyby być delikatniejsze (tu wygrywa miniatura z FLY, choć nie po całości), ale nie jest źle
Mam pewne wątpliwości w kwestii wydatności przetłoczenia na łączeniu skrzydeł z centropłatem. Nie wiem czy nie jest zbyt wyraźne. Z drugiej jednak strony – raz, że zdjęcia archiwalne nie są jednoznaczne w tej materii, a dwa – detal ten ma specyficzny profil. Inna sprawa, że jak coś, to łatwiej to z lekka zniwelować, niż robić od podstaw wypukłość, bo w takim flajowym łosiu to w tym miejscu jest płaski pasek
Z kolei jak widać już na powyższym fotogramie, SLOT GROZY znany z próbnych wtrysków nabrał właściwej dla skali wyrazistości
I gdyby nie kwestia śmigieł, o której już nie mówimy, bo nie ma co kopać leżącego, to byłoby zupełnie ok. Ale IBG nie byłoby tym IBG, które znamy. IBG, które zasypia i budzi się z nożem, który służy wyłącznie do wbijania w plecy i serca współmodelarzy, zdradzieckimi ciosami. No bo jest zdrada. Otóż na lotkach daje się dostrzec delikatne imitacje ugięcia sklejki. By się przebolało, bo faktycznie dość delikatne i jeszcze od spodu
Do wyszpachlowania – ostrożnego, bo pomiędzy delikatnymi imitacjami grzebieni prasowanej blachy. Znacznie gorzej wygląda to jednak na ogonie, a w zasadzie stateczniku pionowym
No tu już jest grubo. Stawiam na błąd wtryskiwacza – zbyt szybkie wyjecie ramki z formy (tak było z kołami do Rosomaka). A ponieważ statecznik to osobna niewielka ramka – dla przypomnienia:
…to ja znajdując takie coś w modelu reklamowałbym te ramkę, bo to jednak brakoróbstwo. A dziwne tym bardziej, że jak wspomniałem wcześniej, śladów wewnętrznych grubych jednak detali nie widać na poszyciu kadłuba. Ster kierunku z tej samej ramki też jest nieskalany…
…a doskonale wypadają również chłodnice mocowane na skrzydłach
KFS
Hej Kamil
Z tego, co mi wiadomo to ta “półrura” na skrzydle to był gumowy pas osłaniający połączenie centropłata z końcówkami skrzydeł… Było źle w ZTSie, jest źle w IBG. Łoś z Mirage 1:48 i Fly mają to zrobione poprawnie.
No właśnie Fly nie zrobił tego dobrze, bo to było wybrzuszenie, a nie płaska listwa. Mniej wydatne, niż jest to w miniaturze IBG, ale jednak obłe i wyraźne.
Czy wersja B posiada takie same zapadliska plastiku?
Jeszcze nie zaglądałem do pudełka, wiec nie wiem
Dzięki. Byłeś pierwszy. Dobra robota. Model dobry. Bardzo dobry. Razi mnie tylko ta stodziewiątka na pudełku. Jakby Łosie latały we Francyji…
..tak rodzi się legenda! :>
Hello!
Leaving aside the airscrews that don’t turn, the sink marks on the fin and the over simplified dashboard, I think it looks much better than the offer from Fly.
Excellent review.
Thank you!
Thank you
BTW, with some features FLY’s kit is better, but IBG’s miniature wins, eventually. But what should be noticed, these kits were made with different technologies. FLY is still a shirt runned kit.
Hej,
napisz proszę – którymi elementami Oś od Fly góruje nad Osiem z IBG?
..jednak uzbrojenie. No i linie podziału, o których piszę więcej z recenzji flajowego modelu – acz z nimi sprawa jest ‘skomplikowana’. skomplikowana jest tez kwestia tablicy, bo fly zrobił imitacje zegarów, ale umiarkowanie starannie. choć zawsze to wiecej niz to płaskie coś w IBG. Kolektory/osłony silników w FLY też są lepiej pomyślane, ale znacznie gorzej zrobione
Witam..
Mam pytanie odnośnie kołpaków śmigieł: które są “wczesne”, a które “późniejsze”?
Na zdjęciach ciężko się dopatrzeć…
Czy jest tak, jak z goleniami podwozia wczesnych serii Łosia, że te niezbyt udane “pełne” firmy Lilpop zastępowano goleniami “smuklejszymi” firmy Avia, tyle, że nie robiomo tego planowo, tylko dość przypadkowo, gdy akurat była możliwość?
AJ-Pressowa monografia nie wyjaśnia wielu wątpliwości, niestety.
Pozdrawiam.
Jerzy
PS: Przy okazji małe uzupełnienie do do sylwetki barwnej Łosia 72.5 “biała 3”.
Istnieje zdjęcie (zimą z niemieckimi żołnierzami w Małaszewicach), na którym widać numer podskrzydłowy 143-N i dolny fragment białego numeru burtowego, najprawdopodobniej właśnie “trójki”.
Propagandowy film Kampfgeschwader Lutzow powstał dopiero w lutym 1941 roku.
PS: jesli to nie problem, to tutaj mnóstwo bardzo ciekwaych “łosiowych” zdjęć: https://www.facebook.com/pg/Pzl.37/posts/