1/72 PZL.37B II Łoś
Budowa
IBG MODELS – 72515
Tak, jak odgrażałem się w recenzji Łosia, że kiedyś go zrobię i podzielę się swoimi wrażeniami, tak też i się stało. Skala 1/72 zdecydowanie nie jest moją ulubioną, ale co tam! Do odważnych świat należy. Mając świeżo w pamięci analizę modelu do w/w recenzji, pozwoliła mi bez zbędnego marudzenia przystąpić do budowy repliki. Zdecydowałem się na tzw. budowę prosto z pudła, z wyłączeniem tablicy z Yachu i masek z Pmask.
Zacząłem więc według instrukcji. Przygotowałem sobie wszystkie elementy wnętrza tak, aby pomalować je za jednym podejściem. Co się dało, to posklejałem, a co nie, zostało do oddzielnego kolorowania. Na tym etapie nic nie przysporzyło większych problemów.
Kółko ogonowe odlane jest razem z jedną z połówek kadłuba. Nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań, gdyż w większości wypadków, podczas kolejnych prac, zostaje ono odłamane.
Podczas odcinania elementów z ramek należy zwrócić uwagę, aby nie robić tego zbyt blisko. Plastik jest dość miękki i bliskie cięcie może spowodować naruszenie struktury danej części modelu.
Przed przystąpieniem do malowania “środka” analizowałem głębiej instrukcję modelu pod tym kątem. Stwierdzam, że temat został potraktowany po macoszemu, ponieważ poza głównymi kolorami, pominięte zostały całkowicie barwy detali. Również na tym etapie decydowałem, jaką konkretnie wybiorę maszynę. I tu też zauważyłem coś, co pominąłem w recenzji. Żadne, moim zdaniem, pudełkowe malowanie, nie pozwala na wykonanie maszyny z “wydechami” od strony kadłuba, na co z kolei pozwala wykorzystanie odpowiednich części w tym zestawie. Ale być może niebawem pojawią się jakieś kalkomanie, które umożliwią zbudowanie takiego modelu.
Standardowo stosuję najpierw czarny podkład, na który nakładam właściwe kolory i jako te główne postanowiłem wykorzystać Hataka HTK-CS01 ORANGE LINE – Polish Air Force paint set
W następnym etapie naniosłem kolor HTK C011, który rozjaśniłem lekko białą farbą, aby stworzyć wrażenie cieni.
Gdy kolorki sobie schły, przygotowałem zamiennik tablicy przyrządów z Yahu. Biorąc pod uwagę jej niewielki rozmiar, to po złożeniu cieszyła oko. Jeśli można coś pomarudzić, to moim zdaniem mogłaby być z trochę cieńszej blaszki, przez co byłaby bardziej plastyczna. Natomiast co do pasowania w kadłub, to w moim przypadku musiałem z jednej strony trochę ją podszlifować.
Teraz przyszedł czas na pomalowanie szczegółów środka. Część można podmienić na dołączone do zestawu z tablicą rozdzielczą gotowce Yahu. Następnie całość zabezpieczyłem sidoluxem, na który po wyschnięciu napuściłem Panel Line Wash Ammo MIG 1617 BLUE BLACK. Gdy wysechł, zebrałem jego nadmiar. Pozostało tylko zasymulować lekkie obicia, spod których wychodził kolor aluminium.
Czekając na wysychanie poszczególnych etapów, symultanicznie przygotowywałem sobie maskowanie oszklenia. Zestaw Pmask sprawił się doskonale, choć trzeba pamiętać, że używana przez nich folia ma tendencję na małych powierzchniach do przesuwania się, jak i do odstawania rogów na wyobleniach.
Teraz, kiedy wszystko już miałem przygotowane, można było zacząć składać środek w całość.
Oczywiście przed zamknięciem kadłuba należy pamiętać o wklejeniu od środka małej szybki w sekcji ogonowej.
Ja tego jednak nie zrobiłem, ponieważ wg mnie jest ona za gruba. Postanowiłem do tego celu użyć specyfiku Micro Kristal Klear, który po napuszczeniu w taki otwór i po wyschnięciu stworzy nam idealną przeźroczystą powłokę. Moja decyzja spowodowana była głównie tym, że niejednokrotnie stosowałem tą metodę z powodzeniem w większych otworach.
No i takim to sposobem, w końcu dobrnąłem do zamknięcia kadłuba. Czynność ta nie przysporzyła najmniejszych problemów. Po wstępnym przeszlifowaniu spoin, dla pewności łączenie napuściłem Surfacerem 500, bardziej dla tego że tak robię od zawsze, niż dla konieczności.
Następnie dokleiłem statecznik poziomy. Tu, aby uzyskać jego odpowiednie ułożenie, należały lekko naciągnąć obydwie jego części w dół, co spowodowało szparki na styku połówek z kadłubem. Niemniej jednak, nie uważam tego za kardynalny błąd, a po prostu normę przy budowie plastikowych modeli samolotów. Użycie szpachlówki w płynie (i po jej wyschnięciu niemęczące szlifowanie) całkowicie wyeliminowało zagadnienie.
Oczywiście przy odróbce “ogona”, stało się to, co przewidziałem na początku. Tylne koło przestało być integralną częścią kadłuba… No nic, przyklei się na końcu…
Teraz, jak już wszystko było wygładzone, poprawiłem linie podziału i dokleiłem oszklenie.
Kadłub został odłożony na lepsze czasy. Teraz zabrałem się za skrzydła, silniki i podwozie. Wszystkie części tych sekcji przygotowałem sobie po kolei tak, aby po tym wspólnie poddawać je procesom malarskim. I jak wcześniej, najpierw stosowałem czarny podkład, a następnie kolor właściwy dla danego elementu.
Następnym krokiem było znowu zabezpieczenie wszystkiego Sidoluxem i zaakcentowanie cieni PLW Ammo MIG 1617 BLUE BLACK.
Przygotowane wcześniej bomby potraktowałem jeszcze kredką akwarelową, którą to zrobiłem imitacje obić.
Nadszedł czas na silniki. Maszyna, której replikę postanowiłem zbudować, ma wydechy na zewnątrz i takich też użyłem do budowy. Na pierwszy plan poszły pierścienie kolektora spalin. Chciałem moim malowaniem zimitować kolor przepalonego metalu, ale niepordzewiałego. Na wstępie potraktowałem go metalizerami Alclada a następnie pastami metalicznymi AK. Efekt mnie zadowalał.
Tak powstała “wariacja” kolorystyczna została zabezpieczona lakierem i zamaskowana, aby na reszcie osłony nanieść kolor kamuflażu, którym również pomalowałem kołpaki śmigieł.
Same śmigła pomalowałem od przodu na kolor srebrny, natomiast łopaty od tyłu na czarny matowy. Silniki, które nie są za bardzo widoczne, zostały w kolorze czarnego podkładu, z dodatkowo zaaplikowanym metodą “suchego pędzla”kolorem srebrnym.
Silniki z osłonami i śmigłami były gotowe.
Krok następny ku końcowi… wklejenie podwozia w gondolę w skrzydle. Bezproblemowo!!! Włącznie z wkładką z blaszki, która imitowała wnętrze komory podwozia głównego.
Można było przystąpić do sklejenia górnych i dolnych elementów skrzydeł ze sobą. I tu mała niespodzianka. Ogólne pasowanie ok, ale coś łódeczkowało. Dlatego musiałem skleić najpierw jedną cześć skrzydła. Gdy ta spoina wyschła, naciągając skleiłem pozostałą, czekając i dociskając, aż porządnie zwiąże. I tak dwa razy. Przy skrzydłach trzeba było również użyć trochę płynnej szpachlówki. Ale oczywiście nie były to czynności, które naprawiały “słaby model”. Bynajmniej! Myślę, że z tym poradzi sobie każdy modelarz.
Obrobione skrzydła można było teraz połączyć z kadłubem. Tu również nie obyło się bez szpachlowania. Ale koniec końców wszystko kończy się dobrze .
Co do klap i końcówek skrzydeł – nie postąpiłem wg instrukcji, która sugeruje przyklejenie ich zanim połączymy skrzydła z kadłubem. Ja zrobiłem to,gdy już ten etap miałem za sobą. Klapy postanowiłem zrobić zamknięte, ponieważ zestawowe od środka w żaden sposób nie przypominają oryginału.
Gdy w zasadzie cała bryła została już sklejona, pozostało przygotować sobie “drobiazgi”, które przykleiłem już do pomalowanego na gotowo Łosia.
Malujemy! Tak jak wcześniej wspomniałem, jako główne kolory zastosowałem farby Hataka HTK-CS01 ORANGE LINE – Polish Air Force paint set
Pierwszy etap to preshading dolnych powierzchni wykonany Mr. Color C 37.
Następnie zamalowałem całość HTK C036
Aby móc przejść do górnych powierzchni, należało zamaskować dolne elementy.
“Górę” zacząłem również od preshadingu, do którego użyłem farbę AK 786.
Jako drugi kolor użyłem HTK C010, który naniosłem bardzo cienką warstwą.
Na tak przygotowane powierzchnie natrysnąłem kolor właściwy HTK C011. Aplikowałem go tzw. metodą “panelingu”. Efekt mnie satysfakcjonował.
Teraz podoklejałem większość mniejszych części i całość zabezpieczyłem błyszczącym lakierem, na który mogłem nanieść kalkomanie i w następnym etapie PLW Ammo MIG 1617 BLUE BLACK.
Kalkomanie są dobrej jakości i nie przysporzyły najmniejszych problemów. Bardzo dobrze reagowały z płynami Microscale. Jedynie należy zwrócić uwagę na napisy eksploatacyjne, których numeracja jest pomylona w stosunku instrukcja/kalkomania.
Powinienem zrobić to wcześniej, ale sobie zapomniałem. “Chodnik” na skrzydle…
…zrobiony i mogłem przystąpić do nanoszenia washa.
Uzyskany efekt zabezpieczyłem półmatem z Alclada i tak doszedłem do momentu, który zawsze mnie elektryzuje przy robieniu repliki. Ściągnięcie masek z oszklenia. Obawa, czy coś nie podciekło, zmatowiało itp… Uf… tym razem się udało. Było czysto, więc przystąpiłem do nanoszenia śladów eksploatacyjnych. Nie chciałem za bardzo przesadzić. Po pierwsze ze względu na skalę, po drugie, że nasze Łosie nie były zbyt “styrane”. Użyłem pigmentów do okopceń i kredek akwarelowych do obić.
Na tym etapie mogłem “zaszklić” okienko kadłubowe,
i dokleić odłamane wcześniej podwozie ogonowe uzupełniając go o załączoną w zestawie blaszkę.
Dokleiłem karabiny, wykonałem naciągi… no i w zasadzie Łoś był gotowy. W tym miejscu mam małą dygresję co do ruchomego oszklenia przedniego karabinu. Jest ono za grube i uważam, że w dołączonym arkusiku z blaszkami powinno ono funkcjonować jako alternatywa (w formie ramy, oszklenie z folii, bardzo proste w wykonaniu). Mniej doświadczeni modelarze zostawią sobie z przeźroczystego plastiku, a bardziej pewni swojego kunsztu koledzy mogliby sobie wykonać ją wykorzystując “ramę” z blaszki.
Podsumowując – model w budowie nie przysporzył żadnych większych problemów. Sklejało się go bezstresowo. Co do szczegółowości detali uważam, że jak na skalę 1/72, jest ona bardzo dobra. Budowa prosto z pudła pozwala na uzyskanie w kolekcji bardzo przyzwoitej mini repliki. Z pewnością są już na rynku zestawy do waloryzacji, które w połączeniu z wyżej opisanym modelem stworzą wysokiej jakości model PZL.37B II Łoś.
Myślę, że nie będzie to mój ostatni raz z modelami IBG MODELS. Nie zarzekam się również , że nie sięgnę kiedyś po jakiś model w 1/72, który w sumie prezentuje się nie gorzej, niż niejeden w 1/48.
Piotr Słomiński
Witam serdecznie.
Piękne wykonany model.
Mam jednak prośbę: na zdjęciach z hangaru w Małaszewiczach widać, że Łoś 72.182 (“R” 701-N) jest wersją z wydechami od wewnątrz.
Proszę o weryfikację, bo być może źle interpretuję zdjęcia, a zależy mi na wykonaniu wiarygodnego modelu Łosia ostatnich serii produkcyjnych.
Pozdrawiam.
JP
Ta mała szybka z tyłu jest wklejana od zewnątrz i pasuje idealnie.
Maciej
Czyli generalnie wyszedł Ci kasztan. Tablica przyrządów powinna mieć inne przyrządy.
Słabizna…
Z tak dobrego zestawu taki gniot? Z zestawu ZTS Plastyk można było 40 lat temu zrobić lepszego.
P.S.: Kompletny brak umiejętności użycia Alclad’ów. 🙁
Mam pytanie jak nakładasz farbę na model że ona nie zakrywa preshadingu? I. co to za technika paneling?
Farby wystarczy rozcieńczać..