1/72 PZL P.24G
Greek Service
IBG Models – 72524
IBG nie kazało miłośnikom poloników czekać zbyt długo na kolejnego puławszczaka, choć flagowego P.11C nadal nie ma. Jest za to P.24G. Choć bez plusa za polskie malowanie z plusem, a w sałatce greckiej. I tym razem w pudełku, które okraszone jest ilustracją nie budzącą już kontrowersji, jak miało to miejsce choćby w Kobuzie
..a Kobuza przywołałem tu zupełnie nie bez przyczyny – zasadnicza większość ramek w tym modelu pojawiła się bowiem już wcześniej, właśnie w pudełku z miniaturą P.11G
Chodzi konkretnie o te:
Niezmiennie ta sama jest także blacha i uzupełniająca ją klisza
Ponieważ, jak nadmieniłem, są to elementy znane już z edycji P.11G, dlatego do recenzji tamtego zestawu odsyłam po szczegółowe ich omówienie. Tutaj zaanonsuję, że zaglądając tamże warto zwrócić uwagę na oszklenie, śmigło oraz osłony kół. No i przede wszystkim płat. A przy okazji polecam również relację z budowy kobuza, gdzie kilka uwag z opisu pierwszego wrażenia doczekało się rozwinięcia i weryfikacji.
Wróćmy jednak do P.24. Nowy kadłub, nowy silnik i związane z tym detale trafiły na nową wypraskę, bardziej obszerną niż zazwyczaj w miniaturach IBG
I tej wyprasce przyjrzyjmy się z bliska. Nie będę wypisywał truizmów o zdradach, bo te naturalnie są. W końcu to model IBG – producenta, który konsekwentnie robi wszystko, by upokorzyć panlechickich współmodelarzy. Wbijając im na przykład wypychacze. W kadłub
Jak widać, jeden z nich przeszedł na wylot. Co gorsza, w niezbyt fortunnym miejscu
..bo teraz albo się uda dobrać łatę odpowiedniej średnicy i wklei się ją naprawdę czysto, albo konieczne będzie szpachlowanie, usunięcie popychacza steru i odtwarzanie tego detalu po wyprowadzeniu powierzchni. Niby jeden z producentów modeli pisał niezadowolonemu klientowi, że ‘po to jest szpachlówka, żeby można było szpachlować’, ale to jednak było w minionym stuleciu. Tyle w temacie. Teraz chłodnice. O ile w pejedenastkach – przygotowane jako osobny element – nie są zbyt bliskie ideału, to tutaj już prezentują się zupełnie ładnie
Dziwi mnie natomiast, że IBG postanowiło podjąć ryzyko i zaprojektować je razem z kadłubem – wszak, jak u wielu innych, także i u tego producenta nierzadko pojawia się problem zapadnięć plastiku na grubszych elementach. Zresztą, o ile chłodnice są od nich wolne, to bardzo subtelne jamki skurczowe majaczą już na kroplowych podstawach zastrzałów płata
Skoro przy kadłubie jesteśmy, to jeszcze rzućmy okiem na jego wnętrze: detale są delikatne, wypychacze – poza tym jednym niesfornym – uplasowane w miejscach niewidocznych po sklejeniu i bez strat dla detali
..choć detale stratne potrafią być same z siebie – jak choćby dziwnie wyglądająca jedna z podłużnic. Coś frez skakał w formie dziwnie (a może to jakiś tajemny sygnał ukryty pod alfabetem Morse’a?). Na szczęście w zamkniętym kadłubie będzie to zupełnie niedostrzegalne
Dostrzegalne będą za to cylindry silnika. Całkiem niezłego, jak na tę skalę, ale jednak producenci żywic nie znienawidzą tego modelu
Osłona karteru dość delikatna, choć oczywiście wszystkie w niej otwory wymagają wyrównania. Oraz nadania prawidłowego kształtu
Rzecz nieskomplikowana, ale wymagająca ostrożności – bo ścianki w tym miejscu są mocno pocienione
Pocienione są też krawędzie osłony silnika. A przy okazji okraszone drobnymi nadlewkami, które ponownie wymagać będą precyzji podczas obróbki..
Na plus zaliczyć trzeba jednak, że producent zdecydował się użyć wielodzielnej formy do odlania tego elementu, dzięki czemu mamy różne dodatkowe detale i szwy niekłopotliwe do usunięcia
Tym razem nie będzie płaczu o problemy z wycinaniem kolektora spalin. Ale żeby nie było zbyt łatwo, to jednak wlewy na samych końcach wydechów nieco zlewają się z elementem, zatem będzie go można uszkodzić jeśli nie zachowamy należytej uwagi
W każdym razie, cała sekcja prezentuje się godnie
Nie zabrakło jednak rozwiązań dziwacznych. Otóż mamy kanał wlotu powietrza ze sprytnie pocienionymi ściankami na wlocie
..tyle że w tym modelu trzeba ten kanał przeciąć
..w miejscu, gdzie ścianki cienkie już nie są
Pomysł może nie jakiś dziwny i niezrozumiały, ale szkoda, że wewnątrz tej rynienki nie zaprojektowano specjalnego zagłębienia, które po pierwsze wskazywałoby czytelnie miejsce cięcia, a po drugie pocieniało ścianki wlotu w wersji krótkiej. A generalnie, to naprawdę było jednak miejsce na upchnięcie gdzieś tej alternatywnej, uciętej wersji jako osobnego kompletnego detalu w ramce.
Tyle o modelu – pora zająć się malowaniami. IBG zaproponowało trzy:
Dołączona do zestawu kalkomania nie jest zatem przesadnie bogata
Wydrukowana przez Techmod, na bardzo dobrym poziomie
..no może za wyjątkiem tablicy. Tylko to już nie kwestia druku, a projektu raczej. I tablica, konsekwentnie, jest jednym ze słabszych detali tej miniatury
Jeden z drugim powie zaraz, że to pewnie ukłon w stronę Yahu. No więc nie do końca, bo tablica w modelu zaprojektowana jest tak, by nanieść na nią super cienką kalkomanię, a nie podwójną blaszkę, której każda warstwa pokryta jest farbą. Innymi słowy, pod blachę Yahu to niestety trzeba będzie zrobić nową podstawę, z imitacją busoli. Bo ta zestawowa zniknie. No chyba, że komuś nie będzie to przeszkadzało.
Na koniec wreszcie, nieciekawa ciekawostka – ramka Y. Czyli ta:
Kwerenda w instrukcji montażu nie wyjaśnia, który z zawartych w niej elementów miałby być użyty w tym modelu. Zgaduję jednak, że chodzi o kanały wyrzutowe łusek:
..czyli taki easter egg – dobry Pan dał, ale nie napisał, po co. Ale miło, że nie pożałował.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez IBG
Witam serdecznie i dziękuję za recenzję.
Małe uzupełnienie informacji odnośnie godła osobistego na maszynie o kodzie “Delta 102”:
godło, czyli pająk, który od wielu lat przedstawiany jest w literaturze w kolorze czerwonym, został przez producenta wsadzony “pod mikroskop” i poddany licznym bezbolesnym zabiegom interpretacyjnym czarno-białych zdjęć i wywnioskowano, że jednak nie czerwony, a żółty jest bardziej prawdopodobnym kolorem i co najmniej tak samo jadowitym 😉
Jednakże, aby nie podniósł się co najmniej ogólnokrajowy zarzut o zdradę, oddano decyzję wyboru koloru modelarzowi.
Stąd dwie wersje kolorystyczne.
Jedynym przeoczeniem jest brak podwójnego pajączka, gdyż godło to było namalowane symetrycznie na obu burtach, co widać na zdjęciu.
Ponieważ jednak najprawdopodobniej modelarze nie ograniczą się tylko do jednej sztuki modelu, problem rozwiązuje się sam 🙂
Jeśli można , to i ja dołożę swoje 3 grosze . Jestem starym i na dodatek doświadczonym modelarzem . Mam 65 lat , a zacząłem sklejać gdy miałem 13 a w Składnicach Harcerskich tylko nasza , rodzima produkcja ( ale to tak na marginesie ). Modelik fajny , starannie wykonany , Czesi mogą się schować za 7 niebem . Jedyny dla mnie problem to kokpit . Syzyfowa praca a na dodatek , montaż . Kto wymyślił coś takiego ? No dobra , udało mi się zmontować to wszystko , ale wkejenie całości w “burty” , to jeden wielki koszmar. Żeby jakieś wypustki , otworki bądź coś podobnego . A tu jakieś zadrapanie , do którego to wszystko trzeba przyczepić . Ktoś nie pomyślał , a wzorców było od metra. Pozdrawiam
Niewątpliwie przy montażu klatki kabiny trzeba zachować dużą staranność, ale to wynika z tego, że projektantom zależało jednak na szczegółowym odwzorowaniu konstrukcji
Szczegółowe odwzorowanie konstrukcji – jak to ładnie zostało ujęte – chyba nie do końca ma cokolwiek wspólnego ze sposobem montowania klatki kabiny . Należy brać przykład z najlepszych – Hasegawa , Tamiya . Naprawdę , ciężko jest zamontować klatkę kabiny do czegoś takiego ” > ” w wewnętrznych bokach obu części kadłuba . I to jest jeden z nielicznych minusów tej serii modeli . Natomiast PZL P-11c w skali 1/32 zapowiada się bosko. Pozdrawiam
Dobra, mój też ma dziurę w lewej połówce. Czyli powszechna sprawa.