1/72 Titan
World Famous Research and Tourist Submarine
Navy Series
Special Hobby – N72045
Navy Series jest dość dziwną linią wydawniczą, bo o ile tematycznie oczywistą, i trafiają do niej szkutnicze waloryzacje i akcesoria, to dzieje się to pod różnymi szyldami – MPM, CMK czy wreszcie Special Hobby. A jak by tego było mało, to równolegle jest kilka modeli w serii Special Navy. To oczywiście wszystko marki należące do Special Hobby, ale od dłuższego czasu coraz mniej rozumiem reguły, jakimi rządzi się przypisywanie im konkretnych produktów (a sklepy sortujące ofertę wedle producentów pewnie umiarkowanie to lubią). Jak by nie było – omawiany tutaj model trafił do katalogu Special Hobby
Jeżeli ktoś nie wczytuje się w drobne druczki na etykiecie, to od razu po otwarciu solidnego, acz niewielkiego fasonowego pudełka odkryje, że ma do czynienia z modelem powstałym w technologii druku 3D
Do zabezpieczenia części użyto po prostu bardzo dużych worków foliowych, którymi wydruki są owinięte
Instrukcję montażu stanowi jedna, niewielka ulotka
Zresztą, tak naprawdę to ową instrukcję montażu zawarto na jednej ilustracji
Dwie kolejne są wypełniaczem, pokazującym, że kopułę włazu można otworzyć
Wszystko dlatego, że części w tym modelu jest niewiele. Słownie: TRZY
Taka jest jednak specyfika druku 3D, że pozwala on na produkcję jeszcze bardziej skomplikowanych kształtów, niż te, które można odlać z żywicy w silikonowych formach. Ma to swoje zalety, ale również wady. I trzeba przyznać, że omawiany tutaj model stanowi wcale niezłe studium modeli redukcyjnych produkowanych i powielanych w tej właśnie technologii. I choć temat poruszałem już przy okazji opisu drukowanej ciężarówki z Dogfight Workshop, to warto do sprawy powrócić. Zacznijmy może od kwestii jakości wydruku i możliwości drukarek. Widać, że w Special Hobby zajmują się tym ludzie z solidnym doświadczeniem. Wiele wskazuje również na to, że producent nie oszczędza na jakości żywicy. Dlatego odpowiednio ustawione do druku elementy mają naprawdę dobrze wyglądające powierzchnie – nawet te obłe, czyli z reguły trudniejsze do ogarnięcia
Dopiero na bardzo dużych zbliżeniach dostrzec można strukturę powierzchni obiektu
Z drugiej strony, elementy przeźroczyste wybaczają mniej. Pewnie dlatego zdecydowano się niewielką kopułkę iluminatora odlać z bezbarwnej żywicy
Jej pierwowzór też był drukowany. A następnie zalakierowany, i dopiero wtedy powielony w bardziej klasyczny sposób. Mimo to, na powierzchni dalej majaczą artefakty druku, które warto jednak wypolerować
Nawet jednak będąc sprawnym drukarzem, dysponując najwyższej klasy sprzętem, i nawet nie szczędząc na materiałach czy parametrach wydruku, mając model ze zbyt wieloma detalami i płaszczyznami, na tych ustawionych pod specyficznymi katami, różnych artefaktów warstw się nie uniknie
Można jedynie model ustawiać tak, by działo się to na mniej eksponowanych elementach, lub w miejscach łatwych do obróbki. A i nawet to nie pozwoli ominąć tematu zbyt kanciastych walców – to już wina projektu
Swoją droga – pomijam kwestię faktów w skali – a wydaje mi się, że widoczne tu osłony pędników to były obecne chyba tylko w prototypowej wersji Titana – to ich obecność znamienicie utrudnia dostęp do drobnych elementów podczas malowania. I tu dochodzimy do kolejnej cechy powszechnej w modelach drukowanych (lub projektach do samodzielnego druku). Ich twórcy nazbyt czesto i nazbyt głęboko ulegają pokusie NIEdzielenia modelu. Bo w większości przypadków, miniaturę można by wydrukować w zasadzie w jednym kawałku. Tylko jak to potem obrabiać? A mniejszej lub większej obróbki wymaga zawsze. Nie wspominając o usuwaniu podpór. No i jak to malować. Zresztą to pytanie mozna zadać sobie tutaj także w przypadku zupełnie zbędnego, a jednak sporego otworu w części rufowej
A nawet w przypadku wnętrza przedziału pasażerskiego, do którego dostęp jest tylko od frontu
A przecież na samym ‘dnie’ jest najwięcej szczegółów – imitacja ekranu, jakieś instalacje
..a także monitory systemu sterowania (przypomnę – w oryginale przytwierdzone do fiberglasowej konstrukcji, chroniącej załogę przed ciśnieniem, wkrętami)
Sławny gamepad Logitech jest już bardziej eksponowany
Podobnie jak umiejscowiony we wrotach wychodek
Zastanawiam się przy tym, co projektant miał na myśli, robiąc na jego powierzchni te dziwne plamy
No więc, w sumie można tego wszystkiego nie malować inaczej, niż czarnym matem. Bo przez niewielki iluminator nie będzie nic widać. Z drugiej jednak strony, kusi możliwość otwarcia pokrywy – szczególnie, że zawias ma szanse pracować
Nawet jednak bez wyeksponowanego wnętrza, nie jest to miniatura pozbawiona detali. Tych nie brakuje. Często są przy tym bardzo delikatne. Niejednokrotnie bardziej, niż stykające sie z nimi podpory druku. I choć trzeba przyznać, że te ostatnie są rozmieszczone wcale sensownie, i bez nadmiaru, to i tak ich odcinanie wymagać będzie niemało zaangażowania
Zupełnie na marginesie pozostawiam kwestie trwałości wydruków. W internecie znaleźć można liczne dramatyczne relacje pokazujące wydruki, które wybuchły (powodów jest wiele – dwa główne, to nieutwardzona żywica wewnątrz pustych brył oraz nierównomierne naświetlenie promieniami UV różnych płaszczyzn). Zresztą bardziej wrażliwe żywice potrafią już niezbyt dobrze reagować na nazbyt długotrwałe płukanie z resztek nieutwardzonej substancji. Z taką sytuacją mam najprawdopodobniej do czynienia w moim egzemplarzu
Na szczęście to akurat usterka łatwa do naprawienia. Podsumowując kwestię drukowanych modeli – o ile bardzo często, na pierwszy rzut oka potrafią wyglądać bardzo efektownie
..to warto jednak przyglądać im się z bliska, zachowując przy tym odrobine choć rozumu i godności człowieka.
Bez względu jednak na technologię, w jakiej powstała miniatura, zazwyczaj wypada ją pomalować. W omawianym tutaj zestawie, ten krok opisany jest dośc lakonicznie – jednym profilem barwnym – bez informacji na temat wnętrza
W komplecie jest niewielka kalkomania z logotypem armatora
Szkoda, że nie przewidziano także nalepek na wyświetlacze monitorów czy ekran telewizora zamontowanego na ścianie kabiny. Z drugiej strony, przy zamkniętej pokrywie, i tak nic tam nie będzie widać.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby
Hi! Interested in having one. How can I order. From the Philippines.
If it is not available from your local hobby shops, you can always order this kit direct from manufacturer’s web store (linked in the review)
Większość tych wydruków to niestety technologia DLP, przy druku w MJP ,czy SLA problemy z pękaniem modeli czy widocznymi warstwami nie występują i o braku podpór przy MJP też nie wspomnę,
– ale cena takiego modelu, byłaby poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika
I długo jeszcze będzie poza zasięgiem. Co nie zmienia faktu, że i z DLP da się naprawdę bardzo dużo wyciągnąć, stosując tę technologię rozumnie. W tym projektując modele w sposób pozwalający na ominięcie większości niedoskonałości
To fakt , ale dzisiaj rzadko bywa tak , żeby osoba projektująca model np. solidworks, miała cokolwiek wspólnego z jakąkolwiek formą modelarstwa ( przynajmniej u mnie tak było)
A jest to dosyć istotny szczegół-, np. przy podziale modelu
W dzisiejszym świecie , 75% studentów kierunków technicznych jest w stanie coś takiego zrobić ,ale tak zrobić, żeby to się dało sklejać w miarę sensownie , to juz niewielu.🤔
Pozdro😁
Odnoszę wrażenie, że ten problem dotyka w pewnym stopniu również projekty robione pod produkcję wielkoseryjną – wtryskową. Aczkolwiek specyficzne możliwości druku 3D, oraz jednak bardzo łatwa dostępność tej technologii sprawia, ze tu częściej obserwować można wyraźny rozjazd między możliwościami technicznymi a realnymi potrzebami końcowych odbiorców.