1/72 Type 3 Chi-Nu Kai
Japanese Medium Tank
IBG Models – 72058
Miłośnicy nietuzinkowych konstrukcji pancernych rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni mają ostatnimi czasy sporo powodów do radości, pod warunkiem, że są również miłośnikami skali jeden do siedemdziesiąt dwa. Są tacy. A to za sprawą naszej sprytnej rodzimej firmy (IBG Models znaczy się), konsekwentnie eksploatującej temat mało znanych japońskich wozów bojowych. Po serii uroczych tankietek i kanciasto-dziwacznych potworów, firma ciągnie serię średnich czołgów opartych o konstrukcję opisywanego już przez Radka Type 1 Chi-He. Mi trafił do łapy Type 3 Chi-Nu Kai, czyli prototyp wersji Type 3 z dużą wieżą i jeszcze większą grzmotnicą. Co w środku?
Ano pod pokrywką pudełka (ze wściekle kolorowym boxartem) jest powietrze, instrukcja i foliówka z ramkami. Skoro o tym mowa – rozumiem potrzebę standaryzacji wielkości opakowań, ale czasem wygląda to po prostu zabawnie.
Model różni się od Type 1 jedynie wieżą, więc nie powinno nas dziwić, że większość jego elementów się powiela. Za recenzją Radka pozwolę sobie pokazać omawiane już ramki, po szczegóły odsyłając do jego notki:
Jeśli chodzi o części plastikowe, nowych ramek mamy dwie sztuki.
G – czyli wieżę…
… oraz K zawierającą jarzmo armaty oraz do niej lufę.
Na ramce G najbardziej zwraca uwagę skorupa wieży z ładnie oddanymi włazami na bocznych powierzchniach. Tak, IBG umie w suwaki. Ilość detali nie powala, ale to już wina oryginału, a nie producenta.
Lufa armaty jest prosta i opatrzona dziurą (dzięki formie pozostałe elementy montowane na jarzmie też mają detale na czołowych powierzchniach). Gwintu, tak jak w ostatnich modelach MiniArtu, nie ma… No dobra, przecież to nikczemna skala.
Nowa jest oczywiście instrukcja, w której przebieg budowy jest wyjaśniony za pomocą renderów. Wiem, że zazwyczaj na owe rendery narzekam, ale w tym przypadku są one bardzo wyraźne (wreszcie!!!) i są prawie tak fajne jak zwykłe rysunki.
Instrukcja oczywiście sugeruje też, jak można model pomalować. Nie mamy wyboru – prototyp był zielony, praktycznie pozbawiony oznaczeń. Jeśli jesteśmy przywiązani do prawdy historycznej, trzeba zagryźć zęby, a jak mamy prawdę w mniejszym poważaniu, nic nie szkodzi pomalować model w fantazyjny japoński kamuflaż (mi tam się podoba zielony).
Reasumując – bardzo fajna miniatura, idealna zabawka na przerywnik od czegoś dużego. I nawet dość miły w budowie, co również opisywał Radek, przy okazji budowy jednej z wcześniejszych wersji.
Michał Błachuta
Dzien dobry !
Nie wiem czy IBG ma dystrybutora w Japonii ale kilku modelarzom z wisniowego kraju wyslalem te kanciaste plus tankietki .Odzew byl wiacej niz pozytwny. Bardzo sie podobaly.
Podejrzewam, że mają – w Armour Modeling systematycznie pojawiają się ich reklamy, więc nie sądzę, by działo się to bez sensu i bez tamtejszej dystrybucji