1/72 V3000S German Truck
General Service
IBG Models – 72071
IBG nie próżnuje. Po wydaniu Fordów 917 w wersji japońskiej i niemieckiej, przyszła kolej na inną mutację tej popularnej serii ciężarówek. Tym razem dostajemy niemiecką wersję V3000S. Czy i tym razem IBG pokazało, że umie w ciężarówki?
Pudełka polskiego producenta są już doskonale znane. Znany jest również fakt, że mieszczą zazwyczaj więcej powietrza niż plastiku.
Tym razem plastiku jest jednak całkiem sporo, a do tego mamy jeszcze kalkomanię oraz blaszkę, która również jest już standardem w przypadku modeli IBG. Tak więc szybka inwentaryzacja zawartości.
5 ramek z ciemnoszarego plastiku.
Plandeka wykonana w formie suwakowej.
1 ramka z oszkleniem i butelkami.
Blaszka fototrawiona.
Kalkomania.
Instrukcja montażu.
Jeżeli chodzi o tą ostatnią to dostajemy nową wersję z białymi schematami zamiast szarych renderów, które częściej przeszkadzały niż pomagały. Jest też mała nowość: części fototrawione są teraz zaznaczone w kolorze samej blaszki, czyli żółte.
Są jednak momenty, jak w przypadku montażu wydechu, gdzie czytelność jest dyskusyjna.
Natomiast wybór malowań, a co za tym idzie, oznaczeń, nie powala. Szare oraz piaskowe z DAK. Spokojnie można było zaproponować co najmniej kilka innych, tym bardziej, że oznaczenia na kalkomanii mogłyby się w gruncie rzeczy ograniczyć do tablic rejestracyjnych. Trochę biednie…
Kalkomania wydrukowana jest przez Techmod, więc nie należy spodziewać się problemów przy nakładaniu. Wydruk jest ok. Trudno coś więcej powiedzieć o tak małych nalepkach.
Blaszka zawiera kilka elemntów, które nie są dublowane w plastiku, więc od gięcia i kleju CA nie uciekniemy. Może to przestraszyć początkujących, ale z drugiej strony kiedyś z blaszkami trzeba się zmierzyć. Ten model jest do tego w sam raz, bo gięcie i klejenie wydaje się tutaj dość proste (oceniam na podstawie tego, co widzę w instrukcji). Tutaj też trudno się do czegokolwiek przyczepić – dobra robota po prostu.
Oszklenie jest doskonałej jakości. A jeżeli kupi się kilka Fordów od IBG to można zebrać naprawdę pokaźny zbiór flaszek.
Wracając jednak do plastiku. Model to typowe “nowe IBG”. Jakość wyprasek jest bez zarzutu. Nie da się dopatrzyć wad w postaci jamek skurczowych, nadlewek czy przesunięć formy. Wykonawstwo IBG jest już od dawna na najwyższym poziomie. Co do zawartości to wygląda ona znajomo, ale po bliższej inspekcji można stwierdzić, że z nowych form ma więcej części niż odziedziczonych po wersji 917.
Znane są zatem tylko dwie ramki, przy czym wiele z elementów na nich pozostanie lub trafi do magazynku. Z pewnością wykorzystamy silnik, detale szoferki, koła i podwozia. W przypadku tego ostatniego już nie wszystko, bo dwie kolejne, nowe ramki pokazują, że inna jest nawet rama. Maska silnika, nadkola oraz dach kabiny również różnią się od tych już znanych.
A tak prezentują się nowe elementy podwozia. Wydech w takiej formie może być dość kłopotliwy w wycinaniu i obróbce, ale z drugiej strony na pewno łatwiejszy w pozycjonowaniu na modelu (no chyba, że instrukcja jednak nas zmyli).
Nowa maska i grill wyglądają bardzo ładnie. Podobnie jak inne nowe detale.
Kolejne wypraski zdradzają, że paka pochodzi z Forda serii 917, ale w tym modelu nie wykorzystamy wszystkich jej elementów, bo nowa jest rama i kilka detali.
Zwraca uwagę brak faktury drewna, co akurat ja bardzo lubię, a także zaskakująco ładne koło zapasowe.
Tak więc w ostatecznym rozrachunku, dostajemy model w dużej części nowy, z całym mnóstwem zbędnych części.
Aha… no i jeszcze plandeka. Prawie o niej zapomniałem, bo po zrobieniu zdjęć od razu wyparłem ją ze świadomości. No niby jest, ale jej wykorzystanie, według mnie, bardziej oszpeci model niż go przyozdobi. Bo co z tego, że ugięcia szmaty na bokach są całkiem ładne, jeżeli jej dół wygląda jak drapowana zasłona w salonie babci. Co z tego, że możemy ją sobie wygodnie pomalować, jeżeli zrolowana płachta z tyłu plandeki przypomina naleśnik.
Pewnie można się pobawić i wszystko to poprawić, ale ja się tak bawić nie lubię… A żeby było zabawnie to jest ona identyczna jak ta w modelu 917, który recenzował Kamil. No i jemu się podobała. Mnie absolutnie nie.
Chociaż jeszcze nad jedną rzeczą muszę pomarudzić: zarówno na boxarcie jak i w instrukcji sugeruje nam się, żeby na dachu szoferki zamontować charakterystyczny trójkąt w pozycji pionowej. Możecie tak zrobić, jeżeli do ciężarówki podepniecie przyczepę, armatkę lub inne ustrojstwo. Właśnie do tego ten znak służył: informował, że pojazd coś za sobą ciągnie. W przypadku braku przyczepy leżał złożony “czubkiem” do przodu.
Podsumowując: dostajemy od naszego rodzimego producenta kolejną solidną pozycję w ich katalogu pojazdów kołowych z czasów II Wojny Światowej. Samochód, który można postawić niemal na każdej dioramie (pod warunkiem, że sobie skombinujemy oznaczenia i nowe numery rejestracyjne). Mam nadzieję, że w kolejnych edycjach IBG jednak pokusi się o zaproponowanie większej ilości malowań. I przestanie robić plandeki…
Radek “Panzer” Rzeszotarski