1/72 Yakovlev Yak-1b
Brengun – BRP72038
Z nie do końca zrozumiałych dla mnie powodów jakoś zabrakło tej miniaturze impetu w zdobywaniu rynku. Długo zapowiadany model budził oczywiście żywe zainteresowanie, miejscami być może nawet ocierające się o ekscytację. W sumie nic dziwnego – dobrych opracowań tematu brak. W każdym razie oficjalna premiera się odwlekała, choć model dało się kupić tu i ówdzie na stoisku Haulera/Brenguna na konkursach w Czechosłowacji. A na domiar złego (czy też dobrego – jak się okazało) w międzyczasie Arma Hobby zapowiedziała, że kolejnym jej modelem będzie właśnie Jak-1b. Pewnie niedługo trafi na rynek, tymczasem jednak, królem jest model Brenguna. Bo w praktyce jedynym. Czy tylko dlatego? Zobaczmy. Pudełko typowe dla Brenguna – z ładnym obrazkiem na froncie
..i choć nie należy do najbardziej solidnych dość dobrze chroni zawartość – czyli celofanową kopertkę z elementami modelu i instrukcją
Instrukcja czytelna i przejrzysta. Zaczyna się od inwentaryzacji elementów zestawu, bo ponieważ mamy do czynienia z szortranem, części w ramkach nie są ponumerowane
Już rzut okiem na powyższe rysunki zwraca uwagę, że mamy do czynienia z całkiem zaawansowaną miniaturą. I w sumie czterema ramkami plastikowymi – dwiema z kadłubem i płatem
kolejna to wszelkiej maści drobnica
i wreszcie najmniejsza, przeźroczysta, z podzielonym na trzy części oszkleniem
Szybki są dość przeciętnej jakości – niezbyt cienkie, niezbyt grube. Bez poważniejszych zniekształceń. Niemniej jednak konieczne wydaje się ich wypolerowanie
Polerka może przydać się także niektórym powierzchniom płatowca. Ogólnie rzecz ujmując mamy do czynienia z szortranem, ale takim bardziej nowoczesnym. Wzór, czy raczej pewnie forma, jest dziełem frezarki 3-osiowej. I to daje o sobie znać, bo z jednej strony detale są równiutkie i często precyzyjne. Z drugiej jednak strony niektóre powierzchnie wymagają jednak dalszej obróbki – czy to polerowania, czy jak w przypadku wybranych linii podziału – delikatnego pogłębienia lub podkreślenia. Całkiem nieźle za to prezentują się imitacje powierzchni krytych szmatą
Uwagę zwracają naprawdę cienkie i delikatne krawędzie spływu. W skrzydłach zachowano je choćby dzięki specyficznej konstrukcji lotek, scalonych z połówką płata
Na powyższym zdjęciu widać również, że tu i ówdzie mamy tez imitacje nitów i śrub. Choć niestety nie w takiej ilości, jakiej spodziewać by się można, patrząc na obrazki w instrukcji budowy
Co ciekawe, w znacznie wcześniejszej miniaturze Jaka-1 właściwe powierzchnie płata czy kadłuba były ponitowane. Choć na przykład detale na panelach pod skrzydłowymi zbiornikami paliwa uzyskano za sprawą montowanych w tym miejscu blaszek fototrawionych. Tutaj blaszka jest znacznie bardziej skromna
Wszystko, co w niej znajdziemy to drobiazgi do szoferki
..i owszem, dobrze widzicie – jest blacha, z detalami kabiny, ale pasów fotela pilota to już w niej nie ma. To jakaś plaga już (i sposób na dorobienie kilku kolejnych koron za sprawą zestawu waloryzacyjnego)
Nie licząc jednak braku pasów (i jest to niebagatelna wada jednak), to wnętrze jest opracowane całkiem przyzwoicie i szczegółowo
Kokpit nie jest jedynym miejscem, gdzie skromność blaszki z zestawu daje o sobie znać. Szkoda bowiem, że zabrakło w niej imitacji siatek na chłodnicę – na plastikowym elemencie cośtam jest zasygnalizowane, ale tak niemrawo, że ma szanse zniknąć pod podkładem
We wspomnianym wcześniej Jaku-1 osłony goleni podwozia również były blaszane – dzięki czemu wyglądały jak na ilustracji z instrukcji
Tymczasem w tym modelu zrobione są one z plastiku, są jednoczęściowe i pozbawione nitów
Niemniej jednak podwozie w tym modelu jest całkiem przyzwoicie odtworzone. Co prawda niektóre detale kryją się w niemałych nadlewkach, ale i bez nich wymagałyby starannej ostrożnej obróbki
..i bez wątpienia jest to najbardziej skomplikowany fragment całej miniatury
Mieszane odczucia budzą koła. Ogonowe, jak to kółko ogonowe – tyle można powiedzieć, że jest. Z kolei koła podwozia głównego niby szczegółowe, majaczą na nich nawet filigranowe detale, ale jednak technologia nie dogoniła tutaj projektu
Producent poświęcając niemało uwagi podwoziu nie pominął również jego wnęk
Golenie to nie jedyna rzecz, która co prawda opracowana jest szczegółowo, to jednak w sposób niespecjalnie ułatwiający montaż. Także wydechy wymagać będą najpierw starannej obróbki, a potem wklejenia tych drobnych elementów w otwory w kadłubie (i wszystko to pod czujnym okiem dywanowego potwora)
Niemniej jednak, ukończywszy budowę, model możemy pomalować w jednym z czterech wariantów – zwyczajowo zaprezentowanych na rewersie pudełka
To znaczy warianty malowania to są aż dwa – więcej różnic pojawia się w oznaczeniach, które dostajemy na niedużym arkuszu kalkomanii
Nawiasem mówiąc, pojawia się tu pewne novum, bo przy schematach malowania dostajemy nie tylko enigmatyczne nazwy kolorów, ale też punkt odniesienia, jakim są konkretne farby jednego z producentów chemii
No więc właśnie – niestety tylko jednego – wolę jednak formułę, którą przyjęło choćby IBG, gdzie w zestawieniu dostajemy podpowiedzi wielu popularnych palet. Z drugiej strony lepsze to, niż nic.
KFS