Zacznę od tego, co już pisałem na fejsie. Od dawna oferta NorthStar interesowała mnie coraz bardziej, więc nadszedł moment, by w końcu przyjrzeć się jej bliżej. I co prawda sklep wygląda może trochę niestandardowo, to jednak jest w gruncie rzeczy czytelny, i bez problemu można złożyć zamówienie i bezpiecznie zapłacić za zakupy. A potem trzeba się jedynie uzbroić w cierpliwość, bo przesyłki z Ukrainy (a tam są nadawane) potrafią iść naprawdę długo. Zatem w najbliższych dniach postaram się pokazać, czy czekać warto. A na początek figurka:
1/24 Pin-Up resin figure Girl sitting on the hood
NorthStar – NS-F24001
Pierwszą rzucającą się w oczy cechą wspólną produktów North Star jest wyjątkowa oszczędność w dizajnie opakowań. Niby pudełka mają jasną identyfikację wizualną – dwukolorowe, z logo firmy, ale na tym koniec. Żadnych wybujałych boxartów, czasem obrazek jak z wyeksploatowanego ksero, a częściej tylko nazwa towaru na naklejce. Nie jest to opakowanie, które z półki sklepowej wołałoby ‘kup mnie’.
Sam karton też nie jest z tych najsztywniejszych, a kształt trzyma głownie dzięki folii bąbelkowej w którą zawinięta jest zawartość. A zawartość to torebka strunowa z elementami żywicznymi
Figurka składa się z czterech elementów odlanych z szarej żywicy. Podział technologiczny wydaje się całkiem rozsądny, a kostki wlewowe są.. zwykłe. Piszę o kostkach, bo niektórzy producenci uznając, że to fragment, który i tak się wyrzuca, robią je odstręczająco szkaradne, straszące po otwarciu opakowania i zniechęcające do przyjrzenia się odlewom bliżej. Ale nie tutaj
Odlewy są bardzo ładne. Zupełnie brak bąbli, przesunięcia po cięciu gumowej formy w zasadzie niedostrzegalne – porównywalne z tym co spotkać można w figurkach lanych z białego metalu. Figurka zaś jest zaprojektowana dość udanie. Zaprojektowana, bo wzór powstał na bazie komputerowej rzeźby wydrukowanej w technologii 3D. I tu podkreślić trzeba, że figurka przed powieleniem została doskonale przygotowana – nie sposób dostrzec jakichkolwiek typowych dla druku ułomności, czyli choćby echa jego warstw. Zastanawiam się tylko czemu projektant postanowił ubrać tę panią w buty Myszki Minnie
KFS