1/35 B-8М1 rocket launcher (2 pcs)
ResKit – RS35-0002
Nie wiem skąd się to bierze, ale Ukraina coraz bardziej modelarstwem stoi. Przynajmniej jeśli spojrzy się na rosnącą liczbę większych i mniejszych manufaktur z branży plastikowych zabawek. I tak zupełnie niedawno odkryłem kolejną z nich, czyli ResKit. Jak sama nazwa wskazuje producent ten specjalizuje się w żywicznych waloryzacjach modeli. W zasadzie wyłącznie do samolotów, choć popełnili też jedną figurkę. Oraz dwa zestawy, które ze względu na temat i skale co prawda lotnicze, ale zainteresować mogą również pancerniaków. Mowa rzecz jasna o wyrzutni B-8M1. Formalnie zestaw jest dedykowany śmigłowcom Trumpetera, bo ma parę w tej mało lotniczej skali. Ale ponieważ dzikusy w Afryce Północnej montują na wszystkim, co jeździ, wszystko, z czego da się strzelać, to owe wyrzutnie mogą zainteresować i miłośników pojazdów w skali. Sam zresztą zrobiłem zestaw oparty na tym koncepcie.
Wracając jednak do zestawu ResKita. Dość zgrabne pudełko kryje zabezpieczone gąbką elementy żywiczne. Nie jest to finezja konfekcjonowania, z jaką spotkałem się w zestawie Taurusa, ale w zupełności wystarczy do bezpiecznego zapakowania odlewów. W tym komplecie znaleźć można również niewielką blaszkę fototrawioną, dwa małe arkusiki kalkomanii oraz poskładaną jak gryps instrukcję.
Każda z wyrzutni podzielona jest na pięć części (nie licząc blaszki), stąd w sumie mamy osiem osobnych odlewów z ciemnoszarej żywicy.
Kalkomanie wydrukował Behemot z matuszki rassiji. Nie wiem czemu, ale kalkomanie tego producenta kojarzą mi się z kolorem czerwonym, i tak zupełnie przypadkiem także tu znajdziemy nadruk wyłącznie tej barwy.
Sam druk jest bez zarzutu, napisy są zupełnie czytelne.
Niewielka instrukcja przedstawia rozmieszczenie nalepek…
..oraz prowadzi przez skomplikowany montaż zestawu.
No dobra. Ale jak wyglądają te elementy, co je ze sobą poskładać trzeba? Otóż wyglądają nieźle, ale też nie zachwycająco. Zacznijmy od tego, że wzór powstał jako wydruk 3D. I to widać. Niestety. Bo z jednej strony detale są równe, ostre. Z ręki coś takiego zrobić to wyjątkowo paskudna i żmudna robota. Z drugiej jednak strony, widać na powierzchni smugi warstw wydruku. Efekt jest bardzo subtelny, ale sęk w tym, że te wyrzutnie występują najczęściej w kolorze naturalnego metalu. I nawet jeśli są zazwyczaj brudne jak myśli mojego przyjaciela Karola, to jednak srebro nie wybacza niedoskonałości powierzchni. Nawet najdrobniejszych. Trzeba wyszlifować. A to o tyle niełatwe, że na powierzchni znaleźć można wypukłe imitacje nitów. Trudna sprawa. Poprawienia, a ściślej rzecz ujmując nawiercenia wymagają też otwory w tylnej części osłony. Bo są zwyczajnie zbyt subtelne.