1/48 Eurocopter AS565 SA Panther
Kitty Hawk Model
Budowa
Kadłub
Gdy miałem już gotową ‘klatkę’ kabiny zabrałem się za różne drobiazgi. W pierwszej kolejności zmontowałem przekładnię. Ta dość skomplikowana konstrukcja wydaje się całkiem nieźle spasowana. Jedynie dwa zbyt głębokie otwory montażowe musiałem wypełnić polistyrenem
Wnęki podwozia nie są może specjalnie eksponowane, ale uznałem, że wypada uzupełnić je o imitacje znajdujących się tam instalacji. Zrobiłem je z różnej grubości drucików cynowych.
Wewnątrz nosa producent przewidział wklejenie uproszczonej makiety radaru. Zamiast tego lepiej umieścić tu niezbędny balast. Jak zwykle użyłem kawałków taśmy ołowianej.
Po zamocowaniu nosa zabrałem się za montaż oszklenia. Choć zaprojektowane jest nienajgorzej, to każdorazowo byłem zmuszony delikatnie szlifować poszczególne krawędzie dla lepszego dopasowania.
Wklejając przednią szybę lepiej nie używać kleju Tamiya Extra Thin Cement. Przestrzeń pomiędzy szybką a osłoną tablicy przyrządów jest tak niewielka, że klej mógłby tam łatwo wpłynąć, poważnie uszkadzając element przeźroczysty. Szybę nad kabiną pomalowałem zielonym clearem OD WEWNĄTRZ
Wewnętrzna konstrukcja drzwi (odlanych w całości z przeźroczystego plastiku) była na tyle rozbudowana, że musiałem ją pomalować na szaro. Pozostałe ramy oszklenia planowałem jedynie natrysnąć kolorem wnętrza od zewnątrz.
Gotowe części po drobnej ingerencji pilnikiem wkleiłem we właściwe miejsca.
Nazbyt uproszczone i niewłaściwie umieszczone zaczepy na burtach zamieniłem na druty cynowe.
Gdy napotkałem drobne niejasności w dopasowaniu instalacji zrzutu paliwa, sięgnąłem do dokumentacji. Odkryłem tym samym, że element z modelu ma błędny kształt.
Całość pociąłem na mniejsze części i dopasowałem te, które nadawały się do wykorzystania.
Wygięty fragment kanału zrobiłem z kawałka wypraski. Najpierw wygiąłem ją w odpowiedni łuk, a następnie zgrubnie zeszlifowałem pilnikiem.
Po nadaniu końcowego profilu łukowaty element przytwierdziłem do reszty instalacji…
…i umocowałem ją na spodzie kadłuba. Przy okazji musiałem zaszpachlować dwa z trzech wywierconych uprzednio otworów montażowych. Polistyrenem wypełniłem też otwory do mocowania stelaży uzbrojenia, nieobecnego w tej konfiguracji.
Ze szpachlówki wymodelowałem ostateczny kształt mocowania instalacji zrzutu paliwa ze zbiornikiem. Dokleiłem również pozostałe detale w tym rejonie.
Ogon
Po przeanalizowaniu konstrukcji repliki potraktowałem ogon jako całkowicie osobną sekcję. Planowałem przykleić go tuż przed malowaniem. Taki plan wymagał jego idealnego spasowania z kadłubem. Na szczęście pod tym względem model nie zawiódł. Pierwszym zabiegiem była obróbka otworu wirnika ogonowego. Złożone na sucho połówki końcówki ogona ogratowałem skalpelem..
..po czym wyszlifowałem otwór zwiniętą gąbką polerską 3M
Tak przygotowane części skleiłem ze sobą. Niezbędna okazała się pomoc legionu klamerek i zacisków.
Osłonę wirnika skleiłem z belką ogonową i zaszpachlowałem wszystkie ułomności połączeń. Na tym etapie mogłem porównać całość z oryginałem. Zaowocowało to konstatacją, iż Kitty Hawk odwzorował instalacje i anteny typowe raczej dla cywilnych wersji Dauphina.
Należało więc usunąć zbędne detale. Następnie zabrałem się za odtwarzanie podstawy nadajnika w ogonie. Zacząłem od wklejenia fragmentu wypraski w nawiercony otwór.
Z kawałków polistyrenu, rozciągniętych nad ogniem ramek i innych „śmieci” wykonałem niezbędne komponenty nadajnika
Na szczycie statecznika pionowego dodałem brakującą imitację światła pozycyjnego
W zestawie znajdziemy mocowania anteny ulokowanej wzdłuż kadłuba, jednak o samym jej przewodzie producent nie wspomina. Posiłkując się zdjęciami oryginału, z pręcika i drutu cynowego 0,25 mm zrobiłem jej imitację.
Na koniec przykleiłem stateczniki. Ogon był gotowy.
Osłona silnika
Prace nad elementami osłony przekładni ponownie zacząłem na wskroś instrukcji, przyklejając kanały powietrza do wlotów w osłonie, a nie do wewnętrznej konstrukcji.
Montaż obudowy wymagał nieco szpachlówki i piłowania, by dopasować do siebie jej poszczególne części.
Na tym etapie wyszło na jaw, że niestety cała instalacja przekładni zniknie pod osłonami..
Boczne pokrywy silników okazały się całkiem dobrze dopasowane. Należało tylko przeszlifować krawędzie, aby uzyskać imitację cienkiej blachy.
Samym silnikom musiałem poświęcić nieco więcej uwagi. Ponieważ chciałem malować je osobno, musiałem zadbać o ich bezproblemowe ułożenie. Producent tego nie ułatwił, a dodatkowo zasugerował przykleić je przekręcone pod niewłaściwym kątem. To zaowocowało drobnymi modyfikacjami samych silników.
Gotowa sekcja nawet poskładana na sucho nie budziła zastrzeżeń.
Całość uzupełniłem o imitację instalacji, której przeznaczenia nie znam, ale nie sposób było jej nie zauważyć patrząc na zdjęcia oryginałów. Tutaj użyłem drutu mosiężnego
Musiałem jeszcze zamontować wyciągarkę. Aby ją właściwie spozycjonować, podczas klejenia użyłem odrobiny plasteliny.
Potem dorobiłem brakujące elementy. Z polistyrenu powstał kolejny naciąg mocujący osłonę, zaś osłonę przewodów sterujących i zasilających zasymulowałem odcinkiem struny gitarowej.
Pod przednią szybą umieściłem kawałki polistyrenu imitujące podstawy wycieraczek.
Podczas ostatniej inspekcji odkryłem jeszcze jeden drobiazg wymagający korekty. W nadkolach podwozia głównego musiałem wyciąć niewielkie otwory oraz pocienić ich krawędzie.
Model był gotowy do malowania.
..choć oczywiście wciąż podzielony na mniejsze sekcje, dla wygody malowania
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to