1/48 SE.5a Wolseley Viper

Eduard – 82131

Nowość co prawda z marca, ale dopiero teraz trafiła w moje ręce. A ciekaw byłem co wymodził Eduard, bo mam w pamięci miniaturę z Rodena, którą budowałem parę lat temu. A wiec tak – klasyka profipakowa – wypraski z szarego plastiku, okrągła z detalami przeźroczystymi, blaszka, nawet nie taka mała, oraz sporych rozmiarów kalkomania. No i arkusik z maskami

Owe szare wypraski są pełne elementów, i co warto zauważyć, zarówno dla wersji z silnikiem Wolseley, jak i z Hispano. Czyli plastik jest uniwersalny, a kolejne wersje modelu różnic się będą głownie arkuszem kalkomanii. Bo w samej blaszce też chyba zmian merytorycznych spodziewać się nie należy. Ale dobra, wypraski – takie:

Z bliska wygląda fajnie. Choć najdrobniejsze detale to już widzę, jak się będą łamać i giąć podczas wycinania, bo są naprawdę delikatne i filigranowe

Ogólnie detale na powierzchniach są ostre i wyraźne

..choć miejscami zbyt wyraźne. Imitacje taśm na żebrowaniu są jednak odrobinę przedobrzone. Już na etapie malowania trzeba będzie uważać, żeby zbytnio ich nie podkreślić, bo to podkreśli, że są przerysowane

Za to miłym akcentem są dobrze odtworzone inspekcje, gdzie przez szybkę widać będzie rolki cięgien lotek

Kontrowersyjnie zrobiona jest imitacja szmaty naciągniętej na szprychy kół

O ile wykończenie powierzchni skrzydeł jest dyskusyjne, to jeden detal jest naprawdę słaby – wypukłą granica ruchomego panelu oraz dość groteskowe imitacje zawiasów. Siadaj – pała!