1/700 HMS Penelope 1940 (Deluxe Edition)
(Full-Hull)
FlyHawk Model – FH1109s
Nie będę udawał, że się znam, bo się nie znam – z modelami łódek wiele wspólnego dotychczas nie miałem. Kilka przewinęło się przez moje ręce na przestrzeni lat, ale nic więcej. Żadnej miniatury szkutniczej dotychczas nie skleiłem. Co najwyżej opisałem, jak wygląda model, gdy jakiś czas temu miałem do czynienia z jednym z wypustów ICM. Tuż obok jest również recenzja Bismarcka, ale w skali raczej zabawnej. Z drugiej strony, nie muszę znać się na tym, co dzieje się w szkutnictwie, żeby stwierdzić, czy model jest fajny. Tu wystarczy dobrze przypatrzeć się wypraskom. A czy dobry to już trzeba by go posklejać. Może innym razem. Na razie jednak przyjrzyjmy się temu, co ostatnio sprawia, że zaczynam się okrętami interesować, czyli kolejnej miniaturze z FlayHawk Models.
HMS Penelope w skali 1/700 to kolejna mutacja produktu sprzed dwóch lat. Omawiana tu miniatura z numerem katalogowym FH1109S to druga tegoroczna edycja, jak zostało to określone – specjalna. Specjalna, bo zawiera kilka dodatków. Nie mam pewności, ale pierwotnie był to zdaje się sam plastik – tu są jeszcze blachy i lufy. Po otwarciu pudełka jest zatem na bogato
Pierwsze co rzuca się w oczy (no poza bogactwem wyprasek, oraz dlatego, ze jest na samym wierzchu) to wydrukowany na kredowym kartonie obrazek z boxartu.
Aż się prosi, żeby oprawić i powiesić obok wstawionych w ramki i zalakierowanych ułożonych puzzli. Kolejne papiery, jakie kryją się tuż pod wieczkiem to instrukcja montażu. Dość typowa i bardzo czytelna jeśli chodzi o rysunki i dość nietypowa i wielce niewygodna jeśli chodzi o formę – dług poskładany w harmonijkę pas papieru
Oczywiście zapewne zawiera mnóstwo błędów, czy braków. Zresztą producent od razu załącza drobny suplement w formie kserowanej fiszki
Skromny jest również schemat malowania
Na osobnym arkuszu, acz równie nieporęcznym wydrukowana jest instrukcja montażu samolotów pokładowych.
.. bo w zestawie są dwa samoloty. Każdy z nich w oddzielnej ramce, każdy ze skrzydłami w dwóch pozycjach do wyboru – złożonej oraz gotowej do lotu.
..i gdyby nie nowy Airfix w 1/48 to taki Walrus na przykład był by jednym z lepszych, jeśli nie najlepszym modelem tej maszyny.. bez względu na skalę
..szczególnie, że w komplecie mamy blachy do waloryzacji obydwu maszyn. Ale do blach jeszcze dojdziemy. Wróćmy do modelu łutki. Osobno spakowane są główne elementy kadłuba – w tym osobno dno, jego erzac do użycia w wersji łoterlajnowej, oraz podzielony na dwie części pokład
..i mimo nikczemnej skali kadłub owy wcale nie jest taki mały. Znacznie powyżej afrykańskiej nawet średniej
Pamiętać jednak trzeba, że to jednak 1/700, wiec może i całość długa, ale detale muszą być super małe. I są
W płaskiej zaślepce spodu kadłuba ulokowana jest specjalna rynienka montażowa
..w której to zamontować można metalowy balast. To jak by ktoś chciał pływać po obrusie, żeby mu się łutka nie gibła na bok..
Dalej mamy garść elementów bez ramek, spakowanych za to w przeźroczyste pudełeczko
Bez ramek, bo są to detale odlane w wielodzielnych formach suwakowych. W takiej sytuacji kanały wlewowe najczęściej w łatwy sposób są usuwane na etapie produkcji
I trzeba przyznać, że FlyHawk umie suwaki (a to nie taka powszechna umiejętność). Detale też umie – na zdjęciach dla złapania odniesienia i uchwycenia gabarytów – zapałka. Położyłbym pieniążek, ale NIE MAM.
Potem jest dużo klasycznych wyprasek – mniejszych i większych
Cechą wspólną są detale – takie że ojjjaaaaacie…. No dobra. Słabiej wyglądają niektóre kratownice, czy lufy. Ale w tym zestawie to nie problem, o czym za moment. Na razie ponownie oddajmy lejce największemu wrogowi modelarstwa, czyli makro
Najmniejsze detale kryją się w charakterystycznych i niekonwencjonalnych ramkach. Można je bowiem poskładać ze sobą – tym samym dobrze zabezpieczają zawarte w nich elementy
Rzeczonych ramek jest siedem, w tym jedna podwójna
Jak wspominałem pewna wynikająca z ograniczeń technologicznych toporność niektórych detali to nie problem w tym zestawie. Okraszony jest on bowiem dwiema całkiem niemałymi blachami fototrawionymi
..a to małe zawiniątko to woreczek strunowy z małym żywicznym odlewem stanowiącym detal katapulty samolotu
W komplecie są również toczone w mosiądzu lufy dział. Zatem jak zapewniałem – pewne niedostatki jakości luf plastikowych to żaden problem w tym zestawie
I to by było na tyle.
A nie, nie na tyle. Omal nie zapomniałem. Choć w sumie mógłbym zapomnieć. Bo kalkomania, a owszem, jest w modelu niewielki arkusik, ale kalkomania owa jakoś zupełnie nie przystaje jakością do reszty. Coś się kolorki nie zgrały. I tak się zastanawiam, czy bardziej mam dysonans, czy jednak ten wydruk stanowi tło, na którym jeszcze bardziej jaram się tym, jak wygląda ten model..
I teraz to już faktycznie koniec. Ale żeby jednak nie finiszować marną kalkomanią, polecę jeszcze życzliwej uwadze inne modele FlyHawka. Przepiękny mały czołk, co z tego że francuski, i jeszcze przepiękniejszy czołk hamerykański – niby mały a jednak duży.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę FlyHawk
I tylko gorzkie żale i lamenty słychać miłośników 1/350 których Flyhawk konsekwentnie lekce sobie waży… Okrucieństwo nie do przyjęcia!
..szkoda, że nie jedenczteryosiem :>
I nie w polskich barwach!