1/72 FIAT 626 NLM
Italian Kits – IKA72001
Italian kits, jak sama nazwa wskazuje, specjalizuje się w miniaturach produktów włoskiej myśli technicznej. A wbrew pozorom to naprawdę bardzo ciekawy temat z perspektywy modelarskiej. Pojazdy te mają, bowiem nietuzinkową urodę. Szczególnie softskiny są warte uwagi.
Jakiś czas temu przez moje ręce przewinęło się parę zestawów z tej włoskiej manufaktury. Jednym z nich była miniatura Fiata 626. Pierwsze, co zwraca uwagę, to wielkość pudełka. Jest naprawdę niewielkie. To może dziwić, bo choć zawiera model w skali 1/72, to jednak chodzi o samochód ciężarowy. W dodatku z plandeką na części ładunkowej. Wnętrze opakowania jest szczelnie wypełnione torebkami strunowymi zawierającymi odlane z szarej żywicy elementami modelu. Prócz tego znajdziemy niewielki arkusz kalkomanii oraz czarno białą instrukcję montażu
Etap budowy opisany jest bardzo czytelnie. Zabawne są numery identyfikujące poszczególne elementy. Nie znajdziemy ich, bowiem nigdzie indziej – ani na kostkach wlewowych, ani w postaci diagramu. Nie wpływa to jednak na czytelność schematu
Schematy malowania prezentują się nieco gorzej. Kiepskiej jakości diagram pokazuje jedynie rozmieszczenie kalkomanii dla różnych pojazdów, zarówno we włoskiej, jak i niemieckiej służbie. Brak natomiast jakichkolwiek informacji na temat kolorystyki. Tutaj modelarz zdany jest na własny risercz.
Sama kalkomania jest doskonale wydrukowana i zawiera 4 komplety oznaczeń. Przejdźmy, zatem do najważniejszego, czyli modelu. Pierwszy rzut oka na główne detale pozwala rozwikłać zagadkę niewielkiego pudełka. Producent usunął kostki wlewowe. I chyba rozmiary opakowania są jedynym racjonalnym wyjaśnieniem takiego zabiegu
Same odlewy są ogólnie przyzwoitej jakości. Znajdziemy w nich jednak drobne niedoskonałości typowe dla żywicy, nieliczne bąbelki czy błonki. Jakość detali jest naprawdę wysoka. Uwagę zwraca kostka wlewowa niestarannie usunięta wraz z kawałkiem modelu
Doskonałe wrażenie robi kabina. Delikatne i maleńkie detale są ostre i równe. Autor wzoru zadbał nawet o dość dokładne odwzorowanie wnętrza, co nie jest powszechne nawet w dwukrotnie większych modelach 1/35. Wyborną pracę twórcy wzoru psują odrobinę niestarannie wklejone zaślepki okien przydatne w procesie formowania
Nie gorzej wypada część ładunkowa. Może faktura drewna nie wszędzie jest wystarczająca wyrazista, ale poziom detali oraz cienkie ścianki budzą uznanie
Nieco słabiej na tym tle wypada plandeka. Faktura oraz ułożenie materiału nie przekonują mnie do końca. Ponownie mamy też do czynienia z uszkodzeniem elementu podczas usuwania kostki wlewowej przez producenta
Uchylane ramy przednich okien są odlane jako osobny element. To dobre rozwiązanie. Nawiasem mówiąc, tu śmiesznostka. Ze względów technologicznych rama jest wypełniona płytką z otworem. Wypełnienie utrzymuje kształt delikatnego elementu, natomiast otwór w samym jego środku stabilizuje gumową formę i płaski element zachowuje właściwą grubość. Widziałem jednak modele, gdzie ich autorzy owego wypełnienia nie usuwali, zostawiając w kabinie – miast przednich szyb – płyty z bulajami..
Również drzwi dostajemy w dwóch wersach – z ramami oszklenia lub bez. Szkoda, ze instrukcja montażu nie zawiera szablonów z kształtami elementów przeźroczystych.
Kierownica choćby ze względu na ograniczenia technologiczne jest odrobinę zbyt gruba. To jeden z nielicznych detali, dla którego warto poszukać fototrawionego zamiennika – na przykład z zestawu Haulera
Koła budzą uznanie. Zarówno bieżnik jak i pozostałe detale są naprawdę świetne. Co z tego, skoro fachową prace popsuto na etapie powielania. Nazbyt długo eksploatowane cienkie ścianki silikonowej formy wyginają się i ulegają uszkodzeniu, co owocuje poważnymi i brzydkimi nadlewkami w żywicznych elementach
W zestawie znajdziemy również nieco wyposażenia. Drobiazgi – kilka toreb, butelek, narzędzi. Oczywiście ciężko było by tym zapełnić przestrzeń ładunkową, ale stanowi to miły dodatek.
Podsumowując. FIAT 626 z Italian kits to interesujący zestaw. Nie tylko ze względu na tematykę. Autor wzoru wykonał doskonałą pracę. Niestety w paru miejscach została ona popsuta na etapie o(d)lewania, czy wreszcie podczas pakowania. Mimo to, miniatura jest godna polecenia.
KFS