1/72 PZL.23A Karaś
Polish Light Bomber and Reconnaissance Plane
IBG – 72505
Jeśli dobrze liczę, to równo miesiąc temu IBG zelektryzowało świat polskich współmodelarzy (i chyba nie tylko polskich, ale polskich przede wszystkim) zapowiedzią miniatury z wieeelkim plusem za polskie malowanie, czyli PZL.23A Karaś. No i już z plusem mniejszym – wersji PZL.42. No więc minął miesiąc i słowo ciałem się stało. Producent zaprezentował na swoim profilu na fejsbuczku zdjęcia wyprasek. Nie odpowiedziały one jednak jednoznacznie, czy ponownie IBG zmusza współmodelarzy do kroczenia ścieżką najeżoną nożami wymierzonymi w ich plecy. Na pewno jednak, przynajmniej w wypraskach, Karaś wygląda jak Karaś. A owe wypraski prezentują się następująco:
Pierwsza zawiera płat, osłony goleni podwozia, silnik i kilka drobiazgów
W kolejnej podobnych gabarytów ramce znajduje się kadłub i cała masa części do wnętrza samolotu
Potem jest kilka mniejszych, połączonych ze sobą ramek, ze statecznikami, alternatywnymi osłonami podwozia i bombami
Ostatnia już ramka odlana z żółto-beżowego plastiku kryje w sobie statecznik pionowy, uzbrojenie, wydech oraz gondolę strzelca
Teraz napisałbym coś o oszkleniu, ale IBG haniebnie zadrwiło ze mnie i przysłało mi egzemplarz pozbawiony wypraski z elementami przeźroczystymi. Szybki opiszę zatem innym razem, a tymczasem przejdę do fototrawionej blaszki. Bo znajdziemy takową w zestawie:
Niestety, nie zawiera ona na przykład pasów foteli załogi. Przypadek? Nie sądzę… To raczej spisek i zmowa z producentami aftermarketów. W końcu takie Yahu Models ma w ofercie zestawy, gdzie oprócz tablicy przyrządów są również pasy bezpieczeństwa. A że tablica z Siemianowic pojawi się na rynku, jest niemal pewne, zważywszy, że ta w modelu to niewybujałej urody kalkomania. Podobnie jak fronty radiostacji:
Kalkomania jednak ogólnie jest udana i ładnie wydrukowana. Smuci jednak nieco, że zawiera oznaczenia dla jednego tylko egzemplarza. Choć w dwóch wariantach oznakowania:
Instrukcja typowa i znana w swej formule ze wszystkich modeli IBG – czyli rendery z projektu, co nie zawsze owocuje najlepszą czytelnością. Miłym dodatkiem jest karteczka z erratą (no muszę pisać miłe rzeczy o modelu, bo mi więcej żadnego nie dadzą do recenzji), prawda?
W schemacie montażu zauważyć można nowinkę tyczącą się blach. Dotychczas podawana była jedynie informacja, pod jakim kątem należy je wygiąć. Teraz otrzymujemy jeszcze rysunek stanowiący szablon, do którego element należy dopasować profilem. Nie chwaląc się dodam, że pojawiło się to za moją sugestią…
No to teraz konfrontacja zestawu z wrogiem modelarstwa numer jeden – MAKRO. Powierzchnie płatowca są całkiem przyjemne, choć pewnie znajdą się tacy, którym przeszkadzać będzie to, że nie są wypolerowane. Linie podziału zaznaczono wyraźne, ale nienachalnie. Podobnie detale, choć subtelne, są jednak ostre. Dobrze oddane jest też poszycie stateczników poziomych
Również wewnętrzne powierzchnie kadłuba mają zasygnalizowane elementy konstrukcyjne
WTEM! Strzał! Zza węgła, zdradziecki! Chłodnica. Pominięta, zapomniana, pozbawiona jakiejkolwiek faktury. Szkoda. Szkoda również, że nie jest ona osobnym elementem, bo wymiana na jakiś aftermarket czy dodatek własny będzie się wiązała z dodatkową robotą. [tak, oczywiście zdarzały się i takie. Ale się zdarzały, a nie były powszechnym ficzerem. To jak by namalować żołnierzykowi zeza i się upierać, że zezowali ludzie też są. Niestety gładka osłona chłodnicy jest we obydwu dotychczas wydanych wersjach modelu, mimo, że właśnie wypraską z kadłubem PZL.23 od PZL.42 się różnią.]
Dodatkowa robota (no tym razem już nie zawiniona przez producenta) przyda się również przy płozie ogonowej. To naprawdę delikatny element i choć do jego wzmocnienia przygotowana jest blacha, to chyba warto wzmocnić ten detal metalowym drucikiem
Osłona silnika i owiewka karteru stanowią jeden element…
…i choć w związku z tym silnik jest niemal niewidoczny, nie został potraktowany po macoszemu
Dzięki zastosowaniu wielodzielnej formy suwakowej gondola strzelca ma ładnie oddane detale wnętrza
Detale wnętrza nie najgorsze. W sumie to jak na “siedemdwójkę” jest całkiem bogato, choć niekiedy ramki wypraski przytłaczają same elementy…
Do wyboru, do koloru jest w kwestii goleni podwozia. Niestety schemat montażu opisuje jedynie wersję z pełnymi osłonami (będzie kolejna errata? :>)
Rurę wydechową trzeba samodzielnie nawiercić…
Jakie wiertła polecacie?
P.S. Zgodnie z obietnicą – uzupełniam o uzupełnienie, czyli wypraskę z elementami przeźroczystymi
Oszklenie jest niezłe – widać przez nie zupełnie wyraźnie bogate wnętrze. Choć może nie jest to najlepsza szybka, z jaką się spotkałem w modelarskim żywocie
Na konie wreszcie – sklejalność modelu opisałem w osobnym tekście, do którego przenosi kliknięcie w obrazek poniżej:
Głównie w okresie zimowym, ze względu na zabrudzenia od błota czy zapychania od lodu itp. osłony kół zwyczajnie były demontowane. IBG pozostawiło wolny wybór, czy zrobimy podwozie z osłonami, czy bez. Ale tego to już musimy domyślić się sami, bądź po prostu zgłębiać wiedzę o samolocie – do czego IBG nas w zasadzie zachęca, nie podając żadnej informacji w instrukcji, czy tam gdziekolwiek indziej…
Z tą chłodnicą to niestety ale Pan szanowny strzelił kulą w płot. Otóż na niektórych zdjęciach nie ma żadnych żeberek czy ryflowania (polecam zdjęcie na stronie 7 z Monografii Lotniczych nr 23, podobnie na stronie 12 lub tutaj: https://dlapilota.pl/wiadomosci/polska/nieudane-podwozie-karasia-czesc-2). Co prawda w tym samym opracowaniu widać też egzemplarze z widocznymi żeberkami chłodnicy ale nie można chyba zarzucić IBG, że popełnili tu jakiś duży błąd. Proszę o opinię w tej sprawie. Może chodzi o jakąś obudowę stosowaną w niższych temperaturach?
Polecam jeszcze raz przeczytać fragment poświęcony chłodnicy, ze szczególnym naciskiem na zaznaczony fragmenty: