28mm Dark Elf Supreme Sorceress
Games Workshop – 85-34
Tę figurkę widziałem już dziesiątki razy. Tak się przewijała, i była w zasadzie kolejnym przykładem sytuacji, gdy GW chciało zrobić kobietę, a wyszło jak zawsze.
Tak przynajmniej zakładałem do momentu, gdy nie zobaczyłem jej ładnie pomalowanej (jak na złość nie mogę teraz odszukać autora, ani samej pracy; znaleziska dokonałem chwilę przed awaryjną reinstalacją systemu, więc przepadło wraz z zakładkami) EDIT: ZNALEZIONE. Zacząłem się zatem zastanawiać, czy typ przerabiał jakoś tę laleczkę, czy po prostu ma ona wielkiego pecha do malowaczy. Innymi słowy, zaintrygowało mnie, czy jest jakiś dysonans między figurką, a jej interpretacjami, czy po prostu to tak musi wyglądać, bo bez ingerencji rzeźbiarskich inaczej wyglądać nie może. To już dość stary model (z 2010 roku), zatem wzornictwo opakowania jest urody kontrowersyjnej. To znaczy blister jest typowy – taki jak to GW używa, czyli jednorazówka, która chroni dobrze zawartość, ale żeby ją otworzyć, to trzeba pociąć
..z mało zachęcającą etykietą wewnątrz
Na jej odwrocie znajdziemy schemat montażu
Schematu malowania brak jednak zupełnie – tutaj inspiracji trzeba zapewne szukać w kodeksie, albo w citadelowskiej apce (swoją drogą, całkiem niegłupiej). Elementy modelu mieszczą się w jednej ramce odlanej z charakterystycznego dla GW, szarego plastiku
Model niemłody, ale jednak już z tych nowocześniejszych, czyli dzięki mądremu projektowi i odpowiedniemu podziałowi otrzymujemy nawet nieźle zdetalowaną figurkę. Może odrobinę rozczarowuje podstawka, ale i tak jest bardziej bogata niż typowy czarny krążek lub kwadracik. A tutaj służy za wypełniacz w ramce (co podkreśla jej skromne wzornictwo)
Sama postać, jak wspomniałem, dość mocno poszatkowana – uwagę zwracają choćby włosy składające się z trzech warstw. No i właśnie ta tapirowana fryzura à la Tina Turner zaburza nieco proporcje sylwetki. Odrobinę przeskalowane wydają się być także dłonie. Niemniej jednak całość, od ogółu, do szczegółu prezentuje się zupełnie nie najgorzej.
No i wreszcie twarz – po laleczce z GW, i po jej interpretacjach malarskich spodziewałem się jakiejś emanacji kipiącego testosteronu i sterydów. A tymczasem mamy tutaj zupełnie delikatne rysy. Nie jest to arcydzieło, ale tym bardziej nie rozumiem, czemu konsekwentnie jest tak odstręczająco malowana
Na koniec dwa słowa jeszcze o rozmiarze (choć to znany model, ale pro forma). Choć drobnej postury, to za sprawą tapira na łbie figurka jest dość wysoka
KFS
P.S. Planowałem malować, i pomalowałem. Z takim rezultatem:
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to