28mm Sisters of Eternal Mercy
Sisters Davidians – TROOPS (SoEM – SF)
Raging Heroes
W sumie spodobała mi się koncepcja możliwości personalizowania figurek – oczywiście nie pełnego, ale tak jak to było w zestawie z Games Workshop, który opisywałem jakiś czas temu – żonglowania głównymi elementami, jak nogi, tułów, ramiona i głowa. Jednocześnie podobają mi się siostrzyczki z Raging Heroes, więc moją uwagę przykuł jeden z kompletów, który daje taką właśnie możliwość kompilowania autorskich postaci.
Pudełko typowe dla tego producenta i większych zestawów z katalogu – kolorowa obwoluta z renderem figurek na froncie i informacjami o zestawie na rewersie
Pod kolorową obwolutą czarne jak węgiel solidne kartonowe pudełko, a wewnątrz trochę makulatury – ulotki promocyjne, pobieżne i podstawowe informacje o tym jak pracować z modelami żywicznymi. No i rzecz jasna same odlewy, spakowane w strunówke i zabezpieczone folią bąbelkową. Do kompletu pięć typowych podstawek 25mm
W komplecie jest pięć gałązek z elementami pięciu postaci. Dodatkowo kilka głów do wyboru.
Dość specyficzny wygląd odlewy zawdzięczają technologii – moim zdaniem żywica nie jest odpowietrzana próżniowo, czy sprężana, a podobnie jak leje się elementy z białego metalu – odlewana w wirówce. Podobnie również jak w metalowych odlewach wyglądają kanały dolewowe – ewidentnie cięte w gumie, a nie przygotowywane w formie konstrukcji na wzorze przygotowanym do zalania silikonem. Niekonwencjonalna technologia nie wpływa jednak na jakość odlewów – te w zasadzie są porządne. Może nie zupełnie bez wad, ale wszystko mieści się w wysokim standardzie (co nie zawsze jest takie oczywiste – że wypomnę moje pierwsze spotkanie z Raging Heroes)
Z bliska figurki nie tracą. Niestety niektóre detale okraszone są artefaktami druku 3D, ale nie jest to nic, z czym nie można by sobie poradzić wełną stalową i surfacerem. No właśnie, apropos powierzchni – te też miejscami wyglądają dziwnie – na chropowate. Nie wiem, czy to kwestia wzoru, czy gumy, czy odlewu, ale nie wyglądają tak ładnie, jak w figurkach z zestawu Córek Tygla. Ogólnie rzecz jednak biorąc, wszystko prezentuje się zupełnie ładnie – detale, pozy, detale. No prawie wszystko, bo monolity falujących szmat wyglądają dziwnie – na szczęście nie powinny być widoczne w gotowych figurkach. A przynajmniej niezbyt eksponowane. Buźki fajne, choć malowanie tych w kapturach może chwilami przypominać proktologie
Jak nie zapomnę, to materiał uzupełnię o porównanie wielkości z jakimiś mejnstrimowymi laleczkami. Ale w tym celu będę musiał poskładać cuzamen do kupy którąś z siostrzyczek. Więc na razie tyle w temacie w tym temacie.
KFS
P.S.2.. Jedną nawet pokolorowałem