32mm Fallen Queen
Rage Craft
Nie żeby miało to dla mnie jakieś szczególne znaczenie, ale co jakiś czas z zaskoczeniem odnotowuję, że jeden czy drugi producent świetnych figurek pochodzi z polski. Jedną z nich jest choćby Rage Craft. A najnowszą propozycją tej manufaktury jest Upadła Królowa w rozmiarze 32mm. Choć wielkość ta jest umowna, bo tyczy się samej postaci, a cały model jest znacznie większy – tak za sprawą wzornictwa jak i dołączonej do niej podstawki. Bo wszystko to stanowi komplet.
Ale zacznijmy po kolei, czyli od opakowania, bo jak już niejednokrotnie wspominałem, w przypadku tego typu produktów zwracam i na to uwagę. Bo co prawda pudełka się nie maluje, tylko jego zawartość, ale pierwsze wrażenie jest jednak ważne. I tutaj to pierwsze wrażenie jest zupełnie dobre, za sprawą niewielkiego czarnego pudełeczka
Na jego wieczku mamy logo producenta, natomiast nietypowo na spodzie znajdziemy boxart przedstawiający render figurki
Otwarcie opakowania rozwiewa wszelkie wątpliwości co do jego proweniencji – mamy do czynienia z puzderkiem na biżuterię. Ciekawa rzecz – tutaj wygląda to zupełnie dobrze, gdzie indziej niespecjalnie się sprawdza (klikacie na własną odpowiedzialność:>). No w każdym razie wewnątrz, na krytej aksamitem gąbeczce leża elementy figurki – największe z nich luzem a drobnica spakowana w niewielki woreczek strunowy
Cały zestaw to łącznie osiem elementów odlanych z beżowej żywicy, w tym dwie alternatywne głowy
Odlewy są perfekcyjne – w zasadzie nie sposób odnaleźć śladów cięcia gumy (choć te oczywiście są w paru miejscach). Uwagę zwracają również usunięte i to dość skrupulatnie kostki wlewowe. Nie sposób dostrzec również artefaktów wydruku – bo projekt był cyfrowy. I wógle tak na pierwszy rzut oka, jak i potem z bliska model wygląda świetnie.
Zacznijmy może od podstawki – jak wspominałem stanowi ona integralny element kompozycji i figurki
Potem mamy tułów całej postaci. Ponownie nienaganny odlew, a przy tym ładna rzeźba. Powiewającą suknia, czy raczej spódnica zgrabnie kryje łączenie figurki z podstawką. W nią także sprytnie wkomponowany jest łańcuch kajdanów, zatem nie razi on uproszczeniami czy brakiem odpowiedniej trójwymiarowości
Dalej – dwa nagie miecze (jak by nagości komuś jeszcze brakowało) – różniące się dzierżącymi je dłońmi odlanymi wraz z rękojeściami
No i wreszcie głowy – jak wspomniałem – dwie do wyboru. jedna z twarzą i widocznymi włosami, w tym mięsistym warkoczem, druga osłonięta charakterystycznym hełmem (formą i wielkością przywodzącym nieco na myśl inna figurkę z kolekcji Rage Craft czyli Banshee)
Ponieważ, jak nadmieniłem, wlewy są wstępnie usunięte, już po wyjęciu ich z opakowania figurkę można poskładać w całość bez najmniejszych problemów (acz z pomocą niewielkiej ilości patafixu)
Innymi słowy – spasowanie również jest bez zarzutu.
Co do malowania – na boxarcie mamy render, więc żadna to inspiracja. Ale producent nie pozostawia nas samych z ta kwestią – ja jego stronie znaleźć można ilustracje pokazujące kilka wariantów kolorystycznych
Prócz tego mamy również zdjęcia modelu widowiskowo pomalowanego przez Angela Gilardeza.
Wracająć jeszcze na moment do wariantów kolorystycznych i grafik je przedstawiających. W komplecie otrzymujemy również widokówkę z jednym z nich
To oczywiście miłe i fajne. Tylko niestety pakowanie modelu do wysyłki w kopertę bąbelkową o ile dla pudełka było w zupełności dobre, to odbiło się na owej karcie – i to dość dosłownie – bo pudełko odgniotło się na jego powierzchni uszkadzając ją. Szkoda
I jeszcze w kwestii malowań – jeśli komuś powyższe materiały nie wystarczą, to w drugi weekend czerwca, podczas Warszawskiego Festiwalu Modelarskiego BABARYBA 2019
figurka ta będzie bohaterką pokazu technik malarskich, który poprowadzi Krzysztof Kobalczyk. Tak więc warto chyba się tam przespacerować.
KFS