1/72 Chevrolet C15TA – IBG
Budowa
Tu w zasadzie bez zaskoczeń – model bardzo podobny do Ottera, którego budowę opisywałem na początku roku. Mamy zatem zupełnie dobrze spasowaną miniaturę wyglądającą jak miks dwóch modeli. Bo w istocie jest miksem wyprasek leciwych i zupełnie nowych. Więcej na ten temat napisałem w recenzji. Tymczasem wróćmy do budowy. Tę zaczyna się oczywiście od pierwszego cięcia
Na powyższym zdjęciu cięcie cążkami, ale zważywszy na to, że wiele elementów jest naprawdę delikatnych, szczególnie w kontekście kanałów wlewowych, to bezpieczniej jest odcinać je żyletką – jest na tyle ostra, że dociskana tnie się plastik nie tworząc przy tym niebezpiecznych naprężeń a w konsekwencji pęknięć
Postępując zgodnie z instrukcją bez trudu można zbudować ramę wraz z silnikiem. No może nieco trudu włożyć trzeba w usunięcie szwów na resorach
Oględnie rzecz ujmując, koła w tych małych szkrabach z IBG są fujowe. Na ratunek przychodzi jednak CMK, które ma w ofercie kółka pasujące do tych szewroletów. Pasujące ‘merytorycznie’, bo żeby je dopasować fizycznie do modelu trzeba jednak poświęcić trochę czasu. Nie są one bowiem prostym zamiennikiem (pomijam też fakt, że nie ma w komplecie koła zapasowego, wiec tu musiałem sobie na własny użytek żywicę zmultiplikować).
Problem polega na tym, że żywica ma zupełnie inaczej zrobiony rewers kół, niż został zaprojektowany plastik
W związku z powyższym musiałem ustalić odpowiedni rozstaw kół. W tym celu zacząłem od przygotowania sobie wszystkich detali osi i bębnów.
Zacząłem od osi tylnej, bo tam wystarczyło nieco skrócić bolce montażowe oraz delikatnie rozwiercić otwór w kołach, tak by jedno z drugim pasowało do siebie
W ten sposób miałem gotowa tylną oś oraz tym samym punkt odniesienia do walki z przednią
..przód bowiem był odrobinę bardziej skomplikowany – głównie za sprawą imitacji mechanizmu skrętnego. Ponieważ nie chciało mi się drążyć od spodu kół żywicznych (a prawilnie tak to powinno się zrobić) poszedłem na łatwiznę i nieco splanowałem wspomniane imitacje mocować drążka łączącego koła. Tak przygotowane elementy przykleiłem do rewersów kół. Tu trzeba zwrócić uwagę na właściwe ich pozycjonowanie. Teoretycznie nie ma to większego znaczenia, w praktyce jednak koła chciałem ustawić tak, by powierzchnia gdzie była kostka wlewowa stykały się z podłożem. Bo na tychże powierzchniach bieżnik jest jednak mniej ładny
Oczywiście także tutaj otworom w kołach trzeba było nadać odpowiednią średnicę. Z kolei długość przedniej osi (czyli w praktyce to, na ile trzeba było ją skrócić ustaliłem metoda prób i błędów miarkując wszystko na sucho
Koniec prac nad podwoziem był o tyle prosty, że po budowie Ottera znałem jego słabość – wiedziałem, że wały napędowe są nieco za krótkie, i niezbędne jest wstawienie piegów z polistyrenu. Te ostatnie wyciąłem na Punch & Die z RP toolz
Tym samym temat podwozia miałem zamknięty
I właśnie jako osobne sekcje, nawet na czas malowania można potraktować podwozie i nadbudówkę. Gdy zacząłem budować tę drugą, już na samym początku odrobinę zmieniłem kolejność montażu w stosunku do tego sugerowanego w instrukcji. Fotelików nie sklejałem w całość, a zamontowałem jedynie siedziska. Potem kilka kolejnych detali, których pozycjonowanie oparcia mogły by utrudniać
Potem jednak wróciłem do sugerowanej kolejności montażu, bo jest ona zaprawdę rozsądna. Zmieniając ją można by mieć poważne problemy z wklejeniem niektórych detali – na przykład kolumny kierownicy i deski rozdzielczej
Blaszki pasują idealnie. Choć przy wklejaniu trójkątnych wzmocnień na winklach trzeba zachować szczególną uwagę – ich spozycjonowanie na czas klejenia jest bowiem odrobinę utrudnione – pęsetą się ich nie przytrzyma
Wszystkie drzwi i pancerne pokrywy można zamontować w dowolnej pozycji – pasują idealnie – niektóre nawet na sucho, bez krzty kleju
Dość kłopotliwe są pałąki stelażu plandeki. Kłopotliwe, bo są bardzo cienkie, a przez to delikatne. I co prawda nie mają jakichś ponadnormatywnych nadlewek czy szwów, to jednak wymagają obróbki. A w jej trakcie łatwo o połamanie tak wiotkich elementów.
Na dobra sprawę najbardziej rozsądne byłoby wymienić je na stelaż zrobiony z odpowiedniej grubości drutu. Podobnie zresztą jak ramiona lusterek – moim zdaniem widocznie nazbyt toporne i stanowiące jeden z najsłabszych elementów zestawu – oprócz kół rzecz jasna
Na koniec przykleiłem chlapacze z blachy. Trzeba pamiętać, by przygotować pod nie miejsce – to jest wyrównać powierzchnię do której mają być przyklejone. W sumie można nawet naciąć delikatny rowek montażowy, bo lepi się je na styk – w sposób nie do końca solidny zatem
Takto miałem model gotowy. Gotowy do malowania – ale to gdzie indziej – też w ramach testów czegośtam
KFS