1/144 Zaku Girl
Principality of Zeon Mas Productive Mobile Suit
HG – High Grade
Bandai – 0122240
Poniższa relacja powstała w ramach konkursu organizowanego na grupie miłośników Gundam na FB. Specyfika kategorii, w której uplasowany był ten model ograniczała używanie materiałow innych niż polistyren. Dlatego nie zawsze ten właśnie surowiec był najlepszym wyborem do poszczególnych przeróbek – o czym jednak wspominam w tekście, w stosownych miejscach. No i właśnie – Przeróbek.. Bo o ile modelem bazowym był MS-06 Zaku II – HG z Bandai
..to moim pomysłem na ten zestaw była gruntowna jego rekonstrukcja. Choc na początku prac śmiało eksploatowałem jedną z sztandarowych cech bandaiowych Gunpla – możliwość łatwego ich składania. Tak, czy inaczej , wszystko zaczyna się od pierwszego cięcia..
.. a później to już samo idzie. W pierwszej kolejności zależało mi na poznaniu konstrukcji modelu, w tym wszystkich punktów artykulacji. W tym celu musiałem poskładać kilka sekcji w całość. W pierwszej kolejności skupiłem się na tułowiu i nogach
O ile nie zawracałem sobie głowy dokładną obróbką pozostałości po wycięciu z ramek, nie wspominajac o szwach łączenia form i temu podobnych, to nieco uwagi musiałem poświęcić bolcom i gniazdom służącym do łączenia ze sobą poszczególnych elementów. Zależało mi bowiem na tym, by bez większego problemu można było wszystko później rozłożyć na części pierwsze. Dlatego ostrzem skalpela delikatnie rozwierciłem wspomniane gniazda
Istotne było, by zachować balans między możliwością rozmontowania poszczególnych segmentów, a tym, żeby jednak nie rozpadały się samoistnie
Montowałem jedynie podstawowe elementy konstrukcji powiązane z przegubami
W ten sam sposób podszedłem do montażu ud, we wnętrzu których jest już nieco więcej mechanizmów
Niektóre gniazda okazały się trzymać na tyle mocno, że nie wystarczyło delikatne ich rozwiercenie skalpelem..
..ale posiłkować musiałem się również frezem
Gdy poskładałem korpus i nogi, mogłem zabrać się za wyznaczenie miejsc cięcia konstrukcji. Musiałem brać pod uwagę nie tylko zewnętrzne detale, ale także umiejscawianie wewnętrznych mechanizmów i gniazd przegubów. W korpusie na szczęście nie było ich zbyt wielu
Wewnątrz uda jest co prawda więcej elementów, ale wybór miejsca cięcia nie stanowił problemu. Musiałem jednak zacząć od wyznaczenia linii, która nie kolidowałaby z wnętrzem
..dopiero w kolejnym kroku złożyłem ze sobą połówki ud. Następnie elastyczną taśmą maskującą wytrasowałem właściwą linię
I tak na obydwu nóżkach
Zdecydowanie bardziej skomplikowana sytuacja jest w przypadku łydek. Nie tylko ze względu na wewnętrzny ruchomy mechanizm, ale również ogólny ich kształt – zarówno ten wyjściowy, jak i docelowy
Pacjent był zatem gotowy do operacji
Sięgnąłem jednak nie po skalpel, a po piłkę żyletkową ze Special Hobby
Górny fragment uda po odcięciu rozpadł się – jeden bolec okazał się zbyt słaby, by trzymać obydwie połówki w jednym kawałku
To jednak nie stanowiło najmniejszego problemu, bo akurat ten fragment mogłem od razu skleić w całość
Dolnych części na razie nie sklejałem ze sobą, nie mając pewności, czy nie będę potrzebował mieć dostępu do ruchomego mechanizmu. Powstrzymałem sie również z cięciem łydek – ta kwestia, a ściślej – ich konstrukcja wymagała jeszcze dokładnej analizy
Bez wahania pociąłem natomiast korpus
Podobnie jak w przypadku nóg – jeden fragment (dolny) od razu skleiłem w całość, pozostawiając sobie jednak możliwość demontażu górnej części tułowia
Z dalszą destrukcją wstrzymałem się do czasu wstępnych konwersji korpusu i ud, choćby po to, żeby nie pogubić zaplanowanych/potencjalnych proporcji
Po etapie destrukcji przyszła pora na odrobinę konstrukcji. Najpierw musiałem skleić dolną, odciętą część ud. Tu już niezbędne było dopieszczenie elementów. W pierwszej kolejności – mechanizmu zginania kolan
Połówki pancerza, nadal złożone jedynie na sucho wymagały obróbki krawędzi, do których w złożonym podzespole dostęp byłby utrudniony
Gdy miałem pewność, że wszystko schodzi się bez zarzutu..
..mogłem wszystkie elementy połączyć ze sobą na stałe
Pomiędzy górną, a dolną częśc uda wkleiłem pasek polistyrenu, by ustawić je względem siebie we właściwej pozycji
..a potem przestrzeń między rozciętymi fragmentami modelu wypełniłem kolejnymi paskami plastiku. Wszystko klejone oczywiście cyjanoakrylem, działającym przy okazji jako szpachlówka
Obróbkę zacząłem od zgrubnego usunięcia nadmiaru plastiku – niezbyt finezyjnym, ale za to skutecznym frezem
Nadanie udom ostatecznego kształtu i wyprowadzenie powierzchni to już żmudna praca pilnikami, i gąbkami polerskimi
zatem zabrałem się za obróbkę – nazwijmy to – miednicy. Choć w gotowym modelu nie jest to eksponowane, to jednak nerwica natręctw zmobilizowała mnie do wyrównania wszelkich przesunięć formy oraz łączenia połówek elementu
Z tego samego względu zaślepiłem otwory w mechanizmie przegubów ramion
Po tym zabiegu mogłem poskładać segment klatki piersiowej i skleić jego połówki ze sobą
..po sklejeniu naturalnie czekało mnie szlifowanie łączeń i przesunięć – miejscami umiarkowanie wygodne
Gotową klatkę piersiową i biodra połączyłem ze sobą – odpowiednio dobranym prętem polistyrenowym. Ponownie dołożyłem kawałki nóg, żeby dobrać odpowiednie proporcje i długość dystansu. Do wklejenia wspomnianego pręta użyłem zwykłego gęstego kleju do plastiku, by móc swobodnie ustalić jego długość
Oznaczało to jednak, że przed dalszymi pracami musiałem dać spoinie solidnie wyschnąć. Dlatego zająłem się ramionami. Tutaj znowu, po sklejeniu czekało mnie szpachlowanie i szlifowanie
Przedramię jednak złożyłem nie tylko bez klejenia, ale i bez uprzedniej dokładnej obróbki
To dlatego, że ono było kolejnym elementem wymagającym modyfikacji. A ściślej – wydłużenia. W tym celu znowu wybrałem najlepsze miejsce na cięcie
Wzdłuż wgłębnej linii, element przeciąłem ostrożnie piłką żyletkową
Dolną częśc – z gniazdem dłoni mogłem skleić od razu. Górne połówki, mocowane do sekcji łokcia, musiałem pozostawić jako osobne elementy
Najpierw bowiem trzeba było zając się modyfikacją łokcia/tylnego fragmentu przedramienia. Zacząłem od doklejenia odpowiedniej długości polistyrenu 0.75mm
Przyklejone cyjanoakrylem mogłem od razu poddać niezbędnej obróbce, wyszlifowując plastik na odpowiedni kształt
Z tej samej długości kawałków polistyrenu 3mm zbudowałem resztę przedramienia
Do konstrukcji przykleiłem z kolei końcówki z gniazdami dłoni
..po czym upewniłem się, że proporcje nie ranią oczu
Tutaj wstępna obróbka wymagała już nieco większej ostrożności, dlatego nie sięgałem po frez, a nadmiar plastiku ściąłem skalpelem
Dopiero później mogłem wkroczyć z pilnikami i papierem ściernym
..wyprowadzanie powierzchni jest nudne i żmudne, a przy tym w sumie mało spektakularne. Wytrasowanie linii poprzecznych zostawiłem sobie na później
Tymczasem zabrałem się za wstępne przymiarki do talii, którą po wydłużeniu tułowia musiałem zbudować od podstaw. Najpierw tylna częśc, gdzie w grubszej płytce wypiłowałem zagłębienie
Fragment ‘brzucha’ to już cieńszą płytka – 0.75mm, odpowiednio przycięta i wygięta, by pasować do mocowania przodu spódniczki
..i wstępnie dopasowana jedynie na sucho, ponieważ najpierw musiałem opracować boki, a przynajmniej ich wstępny kształt
Talię okleiłem odpowiednio dociętymi kawałkami płytek i profili polistyrenowych, po czym zabrałem się za ich wstępną obróbkę, aby zgrać ze sobą krawędzie
zacząłem od tyłu, bo tam miałem bardziej skomplikowany kształt
Musiałem upewnić się, że nowa konstrukcja nie koliduje z bokami spódnicy
A skoro o spódnicy mowa, to postanowiłem zmodyfikować jej środkową plisę, która w modelu sterczy na genitaliach
Okazało się, że wystarczy nieco przeciąć ten element..
.. oraz odrobinę powiększyć otwory montażowe, by weszły na bolce pod nieznacznie innym katem, niż w oryginale
Z pomocą pasków polistyrenu 0.75 ustaliłem nową długość łydek
..przy czym, by mieć pewność, że kompozycja i proporcje są zgodne z zamierzonymi niezbędne było poskładanie modelu w całość
Wypełnianie przestrzeni między fragmentami łydki zacząłem od wklejenia kawałków płytki 4mm
Na samej górze zmieniał się kąt, zatem kolejny plasterek musiałem wypiłować w dopasowany klin
Musiałem wyciąć też odpowiedni otwór, by ta warstwa wypełnienia nie kolidowała z mechanizmem stawu kolanowego
Tak spreparowany element mogłem wkleić podobnie, jak pozostałe, wypełniając pozostałą, niewielką szparę, kawałkiem plastiku 0.5mm
ten sam polistyren 0.5 posłużył mi do oklejenia goleni
potem mogłem zabrać się za żmudny i brudny proces frezowania nadmiaru plastiku
Ponownie bardziej czystym i mniej pracochłonnym sposobem, byłoby uformowanie tego z masy epoksydowej. Nawet, gdyby elementowi nadać tylko zgrubny kształt – podobny temu po wstępnym frezowanie polistyrenowych wklejek
W nogach przyszedł czas na bardziej precyzyjną obróbkę, zatem zrobiłem sobie przerwę od nich by zabrać się za kolejne modyfikacje bryły. Tymczasem, model konsekwentnie nabierał kształtów
A jak kształty, to oczywiście.. biust. Zacząłem od wycięcia z grubsza dwóch prawiekółek, w płytce 4mm
Po sklejeniu ich ze sobą, wstępnie nadałem im kształt pilnikiem
Wstępna przymiarka ukazała, gdzie każdą z połówek musze delikatnie podciąć..
Potem to wszystko wypełnić trzeba było plastikiem
W trakcie obróbki wypełnienia odciąłem kikut palca wskazującego – po pierwsze dlatego, że uznałem, iż nie tylko nie ułatwia szlifowania powierzchni..
..ale znacznie łatwiej jest zrekonstruować całe palce. Ich kształt wypiłowałem w kawałkach ramki
Trójkątnym pilnikiem wydrążyłem przerwy między paliczkami..
..po czym gotowe palce połączyłem z dłonią
Druga rączka zmodyfikowana została w analogiczny sposób
Nie było już wymówek, i musiałem w końcu zabrać się za modyfikację szyi. Postanowiłem ją odrobinę przedłużyć, korzystając z ponadplanowych winylowych detali z zestawu
Zacząłem od sklejenia polistyrenu 0.25mm w rurkę
Na wstępie obrobiłem i wyrównałem jej zewnętrzne powierzchnie
Następnie zabrałem się za montaż w spodniej (minimalnie szerszej) części winylowego gniazda
..które wymagało uprzedniego odchudzenia z zewnątrz
To oczywiście nie wystarczyło, by wetknąć element w rurkę
.ale ta ostatnia i tak wymagała podfrezowania wewnętrznych powierzchni
Po wklejeniu winylowego gniazda upewniłem się, czy konstrukcja nie koliduje z tułowiem
By ustalić docelową długość szyi, musiałem zając się głową. I gniazdem ją mocującym. Tu również postanowiłem zamocować element winylowy, pozwalający zarówno na obracanie głowy, jak i pochylanie jej w górę i dół
Podobnie jak wcześniej, winylowy element trzeba było delikatnie odchudzić. Gniazdo do jego osadzenia musiałem nawiercić już znacznie mocniej (uważając przy tym, by nie dowiercić się do wewnętrznej konstrukcji głowy)
Następnie w płytce 0.5mm wywierciłem otwór, w którym winylowy przegub mógł się obracać, ale przy tym nie wypadać
Następnie płytke przyciąłem na kształt adekwatny do spodu hełmu i zamocowałem przegub na stałe
Mając możliwośc osadzenia głowy, mogłem przyciąć szyję na odpowiednią długość. Następnie wkleiłem na jej szczycie bolec montażowy, a na koniec wyszlifowałem jej pożądany kształt
..i zamontować na korpusie
..by sprawdzić, czy głową jest ruchomą w zaplanowanym zakresie
Wydłużenie szyi pociągało za sobą drobne modyfikacje hełmu. Bardziej improwizowane, niż przemyślane, ale było to tak: najpierw dokleiłem plerezę z paska polistyrenu 0.75mm..
..która wymagała odpowiedniego wyszlifowania i wyprofilowania
No i oczywiście przycięcia na odpowiednią długość
..która w nowej konfiguracji nie służyła urodzie. W jej miejsce przykleiłem wypiłowaną w plastiku rynienkę
..i dopiero do niej przykleiłem odpowiednio przycięty detal
Żeby ostatecznie o tym nie zapomnieć, na przedramionach wyryłem linie, które zniknęły w wyniku przedłużania elementów. Najpierw wytrasowałem ich przebieg piłką żyletkową
Finalny ich wygląd uzyskałem z pomocą trójkątnego pilnika
Skoro przedłużałem nogi i tułów, to w sposób oczywisty zbyt krótkie stały sie karbowane przewody z nieco elastycznego plastiku
Do ich wydłużenia postanowiłem użyć jednak fragmentu ramki z typowego tworzywa
wstępnie obrobiony pręcik zamocowałem w miniwiertarce
Dzięki temu, złożonymi pilnikami mogłem obrobić powierzchnię
W tak powstałym plastikowym pręciku wyfrezowałem otwór, tworząc rurkę
Odcinając jej niewielkie fragmenty uzyskałem ‘koraliki’, które mogłem nanizać na polistyrenowy pręcik
W ten sposób powstała odpowiedniej długości przedłużka
Oczywiście oryginalny element wymagał przecięcia i nawiercenia powstałych w tego wyniku końcówek
Zatem skoro wężyki schły, to zająłem się naramiennikami
Płytę pancerną po prostu skleiłem i wyszlifowałem
Nieco więcej uwagi wymagała skorupa żółwia z Mario Bros
Podobnie jak w goleniach, wyfrezowałem bolce mocujące jego połówki
Od zewnątrz zaś trzeba było wszystko wyszlifować
U nasady kolców wydrapałem też delikatną linię – co było szczególnie istotne w przypadku tego, przez którego środek przebiegał podział całego naramiennika
W tak zwanym międzyczasie węże utwardziły się na tyle, bym mógł je roboczo zamontować. Przyznaję – długość przedłużki dobierałem ‘na oko’, więc w sumie nie miałem pewności, czy węże nie okażą się zbyt krótkie
Z plecakiem nie planowałem żadnych cudów. Tym bardziej, że jego konstrukcja, nawet przy drobnych modyfikacjach, wymagałaby dość istotnych zmian wewnątrz
Dlatego poprzestałem na imitacji grilla z pasków polistyrenu – zawsze to jakiś szczegół na powierzchni
W dalszej kolejności zająć się musiałem przewodami wychodzącymi z plecaka
Zdecydowałem, że pozostawię je bez modyfikacji (które byłyby niezbędne, gdybym chciał osadzić je w oryginalnych gniazdach na pasie. Decyzja ta spowodowała jednak konieczność zrobienia nowego ich łącznika. Ten wytoczyłem w kawałku polistyrenu
..a następnie przykleiłem pod biustem
Oczywiście końcówki węży wymagały przycięcia i nawiercenia, by móc je połączyć z nowym elementem
..i w tym miejscu uznałem, że koniec – nie będę robił dzieła życia i zamykam etap sklejania
Oczywiście nie mogło obyć się bez przygód. Podczas demontażu do malowania, udało mi sie złamać główkę stawu biodrowego
Aby wyłuskać ją z gniazda (a siedziała w nim wcale solidnie) wwierciłem się w nią, a następnie wyciągnąłem odłamaną część
Po przyklejeniu jej we właściwym miejscu..
..przewierciłem się aż do korpusu, i w otwór wkleiłem brązowy drut
Profilaktycznie, w ten sam sposób wzmocniłem drugi staw
Zazwyczaj nie stosuję podkładów, ale tutaj, po licznych przeróbkach i w kontekście planowanego wykończenia, surfacer pozwolił na odkrycie miejsc wymagających jeszcze wygładzenia
Gdy byłem już zadowolony z jakości powierzchni, wszystkie elementy skrupulatnie pomalowałem czarnym matem
..na to z kolei poszedł bezbarwny połysk
..który po wyschnięciu mogłem wygładzić gąbkami polerskimi
..i z grubsza przepolerować
..a na tak przygotowane powierzchnie mogłem położyć wreszcie właściwy podkład ze srebra Mr.Color C8
Na tenże podkład mogłem położyć już właściwe kolory – różne odcienie metalizerów, gdzie podstawowym było aluminium. Schnie to niby szybko, ale utwardza się wyjątkowo długo, więc operowanie tymi elementami wymaga już delikatności o ostrożności
Winylowymi metalikami pokolorowałem jeszcze kilka szczegółów, i zabrałem się za podkreślenie detali. Dla bezpieczeństwa – w obawie o uszkodzenie wciąż jeszcze nieutwardzonych ostatecznie metalizerów, zdecydowałem sie użyć wodorozcieńczalnego specyfiku z Citadela – Nuln oil
Już z pomocą pędzla, pomalowałem nakolanniki i łokcie
Przestrzeń między ‘koralikami’ wypełniłem czarnym matem
Z kolei mieszanką czarnego i gunmetalu pokolorowałem detale plecaka
Jedyne przewidywane kolory pojawiły się na oku
..po namalowaniu którego mogłem złożyć w całość elementy głowy
..a potem całą resztę
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to