1/144 WWI Tanks – Czołgi Wielkiej Wojny
Hauler
Nie przywiązuję się zbytnio do tej myśli, ale jednak nie wykluczam, że premiera nowej ekranizacji “Na zachodzie bez zmian” może zaowocować kompulsywnym zainteresowaniem tematyką Wielkiej Wojny w miniaturze. Zatem gdyby ktoś szukał czegoś niezobowiązującego, to być może jego uwagę zwrócić mogą modele czołgów z tamtego okresu wydane przez Haulera w skali 1/144. Wśród nich choćby klasyka gatunku, czyli brytyjski czołg Mark IV
1/144 Mark IV Male
Brengun – S144056
Jak wskazuje nazwa zestawu, mamy do czynienia z czołgiem w wariancie ‘męskim’, czyli ze sponsonami uzbrojonymi w karabiny maszynowe Lewis i działa 57 mm. Model spakowany jest w typowe dla serii, niewielkie pudełko
Przyznać jednak trzeba, że jest ono skrupulatnie wypełnione
Jak na w sumie niezbyt skomplikowaną konstrukcję oryginału, oraz w kontekście skali, model ma całkiem sporo części – zarówno żywicznych…
…jak i fototrawionych
Komplet uzupełniają niewielkich rozmiarów kalkomania…
…oraz, oczywiście, instrukcja. Opracowana w typowy dla Hauler/Brengun sposób
Malowania przedstawione są na czarno-białych ilustracjach, a kolorystyka podana na podstawie palety błota z Ammo
Jak widać, dostajemy do wyboru maszynę brytyjską oraz zdobyczną. Przy czym, niestety, ze względu na jakość kolorowego nadruku na nalepkach, tę pierwszą opcję w zasadzie można wykluczyć
Warto przy tym odnotować, że kalkomania wydrukowana jest na arkuszu w całości pokrytym bezbarwnym filmem, zatem pamiętać należy o odpowiednim przycięciu poszczególnych znaków przed aplikacją
Model opracowany jest w miarę starannie i szczegółowo, choć nie wszystkie detale są tak ostre, jak można by tego oczekiwać po odlewie z żywicy. Nie to jednak jest wadą tego zestawu. O ile w modelach Haulera w zasadzie zawsze pojawiają się drobne bąbelki powietrza, to tutaj jednak – moim zdaniem – ich ilość przekracza już granice akceptowalności. Innymi słowy – producent powinien zainwestować w nową pompę do odlewania. Z kolei modelarze zainwestować będą musieli w cienkie pręciki polistyrenowe i cyjanoakryl, by wszystko to połatać (a jak łatać – opisywałem w relacji z budowy Russo-Balta)
W blaszce znajdziemy z kolei pomniejsze detale wykończeniowe
Nie wszystkie z nich będą potrzebne w tym modelu. Blaszka ta jest bowiem uniwersalna i wspólna dla dwóch miniatur. Druga z nich to czołg Mark IV w wariancie ‘żeńskim’, czyli z mniejszymi sponsonami, lżej uzbrojonymi
1/144 Mark IV Female
Brengun – S144057
Owe sponsony są podstawową różnicą – przynajmniej jeżeli chodzi o odlewy z żywicy
Wszystkie pozostałe elementy są takie same jak w czołgu w wersji męskiej. Tu jednak przydają się kolejne elementy fototrawione
Oczywiście nowe są propozycje malowań (ponownie jednak dwie, w tym jedna brytyjska, druga zdobyczna)…
…a do nich nowy jest arkusik z kalkomaniami – tym razem już bez wad
Dla zachowania równowagi można zaś sięgnąć po dzieło inżynierów Cesarstwa Niemieckiego
1/144 A7V German tank WWI
Brengun – S144060
Konstrukcja to jeszcze mniej finezyjna niż powyższe, zatem i wymagała nieco mniej części
Solidnych gabarytów kadłub odlany w jednym kawałku, z kostką wlewową uplasowaną na spodzie – siłą rzeczy pozbawionym w ten sposób detali
Z tego samego powodu układ jezdny jest zrobiony tylko w takim zakresie, w jakim jest widoczny
Wszelkie szczegóły znajdują się zaś na kadłubie. I trzeba przyznać, że są zupełnie niezłe. Co ciekawe, wybrane wizjery można zamontować w pozycji zamkniętej lub złożonej (nie mylić z ‘otwartą’). Co oczywiście nie znaczy, że model ma jakiekolwiek wnętrze
Producent zaproponował ponownie dwa warianty malowania, ale tym razem już tylko w oznaczeniach prawowitych właścicieli
Dwie strony frontu pojawiają się gdzie indziej – o ile w Markach kolory podane były na podstawie palety Ammo, to tutaj mamy mieszankę Ammo i AK-interactive. Na podstawie jednych opisane są elementy konstrukcyjne, drugie przypisano do plam kamuflażu
Niezbędne kalkomanie zebrane zostały na niewielkim arkuszu – wydrukowanym całkiem udanie
W katalogu Haulera znajdziemy jeszcze miniaturę FT-17. Nadal jednak do kompletu ikon brakuje kolejnego Francuza, czyli St. Chamonda. Czy też brytyjskiego Whippeta. Pewnie z czasem pojawią się i one.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Hauler