1/32 Rutan Quickie
Brengun – BRL32045
Gdyby ten model nie pojawił się jakiś czas temu w ofercie Brenguna, to nawet nie wiedziałbym o istnieniu tej konstrukcji. Choć w sumie powinieniem był o tyle, że to nie pierwsza miniatura tego samolotu – wcześniej pojawiła się już w skali 1/72 i 1/48. Teraz do czynienia mamy zaś z modelem w skali 1/32. Co przy tym zaskakuje, to mocno niepozorne pudełko, w które został spakowany
Pudełko z nieszczególnie udanym boxartem. To znaczy – jak najbardzioej, zdjęcie gotowego modelu to wcale dobra ilustracja. Tylko że z otwartym wiatrochronem i w takim ujęciu, Rutan Quickie wygląda jak sterta lotniczego złomu. Tymczasem konstrukcja może i urody nienachalnej, ale ze swoimi tandemowymi skrzydłami na pewno bardzo nietypowa, co lepiej pokazują zdjęcia choćby z opisującego ją artykułu na wikipedii
Źródło: Wikimedia
Zatem, skoro to niewielka awionetka, to jej miniatura w skali 1/32 zmieściła się w niezbyt okazałym pudełku
..między innymi za sprawą podziału technologicznego – choć tu ani kadłub nie jest przesadnie długi, ani skrzydła nie mają oszałamiającej rozpiętości
W skład zestawu wchodzi zatem 15 elementów odlanych z ciemno szarej żywicy
..nieduża fototrawiona blaszka
..wraz z kliszą zawierającą imitacje wskaźników tablicy przyrządów
Oszklenie to wakuformowa wytłoczka
Całość uzupełnia zaś arkusz kalkomanii
Oraz – rzecz jasna – instrukcja montażu – bardzo w swej formie typowa dla zestawów Brenguna
Przy czym, prawdę mówiąc, nawet jak na standardy tego producenta, opis malowania i rozmieszczenia nalepek jest, nazwijmy to – rozczarowujący. Spójrzmy jednak z bliska na sam model. Mamy tu do czynienia z cyfrowym opracowaniem, które po wydrukowaniu i odpowiednim przygotowaniu zostało powielone z żywicy w bardziej tradycyjny juz sposób. O tym, że wzór był projektowany cyfrowo świadczą nie wszędzie wystarczająco skrupulatnie usunięte artefakty druku. A w odlewach z kolei znajdziemy tu i ówdzie drobne bąbelki powietrza. Ich lokalizacja wskazuje na to, że producent wciąż nie zdecydował się na inwestycje w mocniejszą pompę, choć powinien był zrobić to jakiś czas temu
Poradzenie sobie z takimi bąbelkami nie jest trudne – o czym pisałem jakiś czas temu w artykule na temat budowy modelu z żywicy. Jest jedynie czasochłonne i nudne. Szkoda jedynie, że stają się one znakiem rozpoznawczym modeli z Haulera i Brenguna. Poza tym jednak jest to miniatura nawet ładna i szczegółowa. Na tyle, na ile w szczegóły bogaty był oryginał. A większosc tych detali uplasowanych jest we wnętrzu kabiny – zarówno te żywiczne, jak i fototrawione
Niektóre detale znajdziemy na przednim płacie, wklejanym w podłogę kabiny
Wszystko to będzie całkiem dobrze widoczne, nawet w konfiguracji z zamkniętą osłoną kabiny, której tłoczone w bezbarwnej folii przeszklenie jest wcale przejrzyste
Na zewnątrz zbyt wielu detali już nie ma – pomijajac wszelkie linie podziału, czy odcięcie powierzchni sterowych, to przede wszystkim śmigło..
..oraz charakterystyczne podwozie, z głównymi kołami montowanymi w owiewkach na końcówkach przedniego płata
W skrócie – ciekawa konstrukcja, i ciekawa jej miniatura. Opracowana nawet całkiem solidnie, co niestety zostało nieco popsute na etapie produkcji.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Brengun