1/48 XA2D-1 Skyshark
Clear Prop Models – CP4802
W modelarstwie bywa i tak, że o różnych konstrukcjach dowiadujemy się dopiero wtedy, kiedy napotykamy ich miniatury. W moim przypadku, dokładnie tak było kiedy Clear Prop Models wypuściło model Skysharka w “mojej skali”. Jako, że sama konstrukcja wydała mi się bardzo ciekawa, schematy malowania pozwalały na malowanie w wykończeniu naturalnego metalu (Natural Metal Finish – NMF) oraz fakt, że jakość zestawu plasuje ten model na górnej półce, nie pozostawało mi nic innego jak rozpocząć jego budowę. Tak jeszcze słowem wstępu dodam, że oprócz tego, że to mój pierwszy NMF to niektóre elementy weatheringu też robiłem po raz pierwszy, trochę na zasadzie eksperymentu – bo w końcu z eksperymentalnym samolotem mamy tu do czynienia.
Tradycyjnie zacząłem od wycięcia części, które znajdą się w szoferce pilota. Skleiłem też kilka elementów, tak aby malowanie było możliwe wygodne.
Podobnie zrobiłem z żywicznym fotelem i przynależnymi elementami fototrawionymi.
Całość następnie skleiłem, tym samym przygotowując go do malowania.
Na wszystkie przygotowane elementy natrysnąłem czarny podkład Mr. Finisihing Surfacer 1500 Black.
Następnie pomalowałem je kolorami zaproponowanymi w instrukcji przez producenta zestawu. Użyłem do tego farb z palety Gunze – Mr. Color C27 Interior Green, który w razie potrzeby przyciemniałem Mr. Hobby H12 Flat Black i rozjaśniałem Mr. Color C62 Off White. Bazowe kolory nakładałem aerografem, natomiast detale pomalowałem akrylami winylowymi z AK 3G i Vallejo. Na pomalowane elementy nałożyłem matowy lakier Mr. Color GX114. Ogólny weathering szoferki wykonałem przy pomocy szminek Tamiya Sand i Mund i kredek AK.
Fotel pomalowałem aerografem na czarno farbą Mr. Hobby H12 Flat Black a następnie, zagłówek oraz pasy, pędzlowałem farbami akrylowymi. Odpryski i ubytki farby w charakterystycznych miejscach na czarnych powierzchniach imitowałem przy pomocy wodnej kredki akwarelowej AK w kolorze Aluminium. Efekt zużycia zagłówka to zastosowanie “na sucho” pomarańczowej kredki AK Light Rust.
Producent zestawu proponuje dwie opcje wykonania tablicy wskaźników – można ją zrobić przyklejając kalkomanię na element plastikowy z wypukłymi zegarami lub wykorzystując kliszę z imitacją wskaźników, blaszkę fototrawioną oraz całkowicie płaską część w kształcie cyferblatu. W recenzji tegoż wspominałem, że klisza jest bardzo średniej jakości. W tej sytuacji postanowiłem połączyć obie opcje i z jednej strony wykorzystałem płaską tablicę, na którą nakleiłem całkiem niezłą kalkomanię a następnie całość przykryłem uprzednio pomalowanym elementem fototrawionym. Jak dla mnie optymalne rozwiązanie, biorąc pod uwagę to co znajdziemy w pudełku z modelem.
Po sklejeniu, na wskaźniki nałożyłem kilka kropli błyszczącego, akrylowego lakieru, tak aby uzyskać połysk sprawiający wrażenie szklanej powierzchni.
Szoferka była gotowa do montażu.
W następnej kolejności zająłem się budową układu przepływowego – wlotów powietrza i wylotów spalin. Wyciąłem niezbędne elementy i kolejno skleiłem je, przygotowując do malowania.
Zanim jednak wziąłem aerograf do ręki, pozbyłem się szwów, które powstały na łączeniach elementów wlotów powietrza. Najpierw pilnikiem.
A następnie, kawałkiem papieru ściernego na gąbce (o drobnej gradacji), który trzymałem pęsetą.
Kiedy powierzchnia była już wygładzona, wszystkie elementy pomalowałem podkładem Alclad II Gloss Black Base.
Po wyschnięciu, na czarne powierzchnie natrysnąłem kolor Aluminium z palety AK Xtreme Metal.
Na zdjęciach archiwalnych, wyloty spalin mają charakterystyczne naleciałości i przebarwienia. Postanowiłem je odtworzyć. W pierwszej kolejności wydechy pomalowałem farbami Pale Burnt Metal Alclad II i Burnt Metal AK Xtreme tworząc wzór przebarwień. Po wyschnięciu i nałożeniu warstwy satynowego werniksu patyczkiem higienicznym rozprowadziłem emalie olejne z AK: Aircraft Engine & Turbine Wash oraz Wash for NATO Vehicles. Po wyschnięciu, same końcówki wydechów przetarłem pigmentem Tamiya Burnt Blue.
Wyloty spalin przykleiłem do połówek kadłuba i porównałem ze zdjęciem oryginalnej maszyny.
Powiedzmy, że z efektu kolorystycznego byłem zadowolny, natomiast, w tym samym momencie, moją uwagę przykuł kształt oryginalnego otworu wydechu, zdecydowanie różniący się od tego z zestawu Clear Propa. Frezarką DSPIAE poprawiłem kształt i rozmiar otworów.
W porównaniu ze zdjęciem, nie był to na pewno idealny kształt (to wymagałoby żmudnej przeróbki samych kanałów a na to było już za późno) ale jak dla mnie do zaakceptowania.
Żeby móc skleić połówki kadłuba, brakowało jeszcze wnęki tylnego podwozia. Producent proponuje tutaj dosyć skomplikowaną konstrukcję, która w praktyce okazuje się znakomicie spasowana i bezproblemowa w budowie.
Wklejone elementy pomalowałem czarnym podkładem. Pomalowałem też burty kokpitu na kolory adekwatne do tych z szoferki.
Wnęki podwozia pomalowałem na sugerowany w instrukcji kolor Navy Blue. Użyłem do tego farb z palety Gunze Mr Hobby H54 Navy Blue z kilkoma kroplami H5 Blue. Bazowy kolor rozjaśniałem Mr. Color C62 Off White. Uszkodzenia i przebarwienia wykonałem przy pomocy małego pędzla i farb AK i Vallejo. Całość łoszowałem emalią Landing Gear Dust z AK.
W ten sam sposób pomalowałem pokrywy podwozia głównego.
Miałem już gotowe wszystkie elementy niezbędne do sklejenia kadłuba i centralnej części płatowca.
Trzeba przyznać, że Clearprop zrobił świetna robotę – spasowanie jest tutaj bardzo dobre.
W wersji samolotu, który budowałem, zakończenie kadłuba ma inny kształt niż to standardowe. Na szczęście, ukraiński producent zapewnia w zestawie właściwy element, w postaci żywicznego odlewu.
Piłko-żyletką JLC wyciąłem odpowiedni kształt w ogonie.
Następnie wkleiłem żywiczny zamiennik.
Powstałe na łączeniach szpary wypełniłem czarnym klejem CA Black Widow z AK.
Na koniec, pozostało odtworzenie linii podziału oraz niektórych nitów, które zanikły podczas prac. W tym celu skorzystałem z taśmy 3M oraz skrobaków MRP MR. Scriber.
Jeszcze przed etapem malowania, przygotowałem i skleiłem elementy goleni podwozia.
A, że jakoś tak zbiegło się to w czasie z tym, że malowałem wnęki podwozia i miałem farbę gotowa do użycia pomalowałem i ubrudziłem golenie w ten sam sposób co wnęki i inne elementy podwozia. Do imitacji powierzchni amortyzatora użyłem markera Molotow Liquide Chrome.
Przykleiłem też pozostałe części płatowca. O ile skrzydła i stateczniki pasują znakomicie, trochę problemów miałem z dopasowaniem wiatrochronu. Przednią jego część należy pocienić pilnikiem tak, żeby licował z obrysem kadłuba.
Miniatura była prawie gotowa do malowania. Prawie, bo kiedy planujemy wykonanie modelu w naturalnym, metalowym wykończeniu, to przygotowanie powierzchni gra tutaj niebagatelna rolę. Zasada jest prosta – im bardziej gładka – tym lepszy efekt końcowy. Mając to na uwadze, wyszlifowałem i wygładziłem wszystkie elementy, które finalnie miały być pokryte metalizerami. Użyłem to tego gąbek polerskich AK. Na zdjęciach poniżej widoczna jest część skrzydła wypolerowana (od strony końcówki płata) i przed polerką.
Tak przygotowany model gotowy był do malowania.
Malowanie
Nadszedł etap prac, które były dla mnie największą niewiadomą. Poza kilkoma zbiornikami i niektórymi elementami płatowca, nigdy wcześniej nie malowałem całej miniatury w NMF. Szczerze, to tego typu wykończenie mnie jakoś szczególnie nie interesowało w kontekście modelu. Tym razem jednak, jakość jakość zestawu (NMF najefektowniej wygląda na ponitowanej powierzchni), archiwalne zdjęcia, na których widać ciekawe ślady eksploatacji (krótkiej ale jednak intensywnej) oraz okazja do przetestowania metalizerów AK Interactive, sprawiły, że z niekrytą chęcią wybrałem taki schemat malowania. Uzbrojony w paletę farb o różnych odcieniach, trochę wiedzy teoretycznej oraz, mając na uwadze praktyki bardziej doświadczonych w tej materii kolegów, całą powierzchnię płatowca pokryłem warstwą Mr. Color C8 Silver.
Po wyschnięciu, podobnie jak uprzednio, całą miniaturę pokryłem pierwszą warstwą metalizera AK – Aluminium 479.
Tak pomalowany model, odstawiłem do wyschnięcia na 24 godziny. Następnie, w celu zróżnicowania powierzchni niektórych paneli, zamaskowałem taśmą Tamiya te części płatowca, które miały pozostać w bazowym odcieniu metalizera. Ważne jest tutaj, żeby taśmę maskującą znacząco osłabić (np. kilkukrotnie nakleić i odkleić od ręki) – tak aby przy zrywaniu nie uszkodzić znajdującej się pod nią farby.
Na poszczególne panele, natrysnąłem różne odcienie z palety AK Xtreme Metal: White Aluminium, Polished Aluminium, Gun Metal i Dark Aluminum. Niestety, przy ściąganiu taśmy, w kilku miejscach, metalizer odspoił się od powierzchni modelu. Na szczęście, wszelkie podmalówki nie były problematyczne – metalizery, których używałem można dobrze kontrolować, nawet przy takich precyzyjnych pracach. Dodam w tym miejscu, że metalizery aplikowałem aerografem, bez dodatkowego rozcieńczalnika.
Kolejno, należało namalować krawędzie natarcia skrzydeł, stateczników, oraz pas antyrefleksyjny wiatrochronu. W tym celu, ponownie używając Tamiyowskiej taśmy, zamaskowałem odpowiednie obszary płatowca i aerografem, naniosłem czarna farbę Mr. Hobby H12 Flat Black.
Ostatnimi elementami do pomalowania były końcówki skrzydeł i statecznika pionowego. Pomalowałem je używając farb Mr. Hobby H24 Orange Yellow a rozjaśniałem H413 RLM04 Yellow. Mimo, iż powierzchnia płatowca była na tyle gładka żeby bezproblemowo położyć kalkomanie, obawiałem się zgubnego w skutkach efektu zadziałania na nią płynów do zmiękczania/układania tychże. W związku z tym zabezpieczyłem metalizery warstwą Tamiya X-19 Smoke. Lakier ten ma odcień czarno-brązowy, co też nadało całości lekko zużyty, “brudnawy” wygląd.
Po wyschnięciu przyszedł czas na kalkomanię. Standardowo, użyłem płynów Microscale – Micro Set i Sol i jak zwykle mnie nie zawiodły. Nalepki dobrze ułożyły się na powierzchni miniatury, tylko w niektórych miejscach, końcówką wykałaczki musiałem im pomóc zagłębić się w pojedynczych imitacjach nitów.
24 godziny wystarczyły, żeby kalkomanie dobrze ułożyły się we wszystkich zagłębieniach powierzchni. Przed rozpoczęciem prac wykończeniowych/weatheringowych zawsze zabezpieczam kalkomanie lakierem bezbarwnym (zwykle matowym lub satynowym). W celu zwiększenia różnorodności powierzchni, tym razem wykorzystałem 3 rodzaje lakierów: błyszczący Mr. Color GX100, satynowy Mr. Hobby H102 oraz matowy Mr. Color GX114. Przy czym, błyszczącym pokryłem grzbiet kadłuba oraz krawędzie natarcia skrzydeł i stateczników, satynowym krawędzie spływu skrzydeł, klapy i lotki a matowym boczne powierzchnie kadłuba i cały spód płatowca.
Po całkowitym wyschnięciu i utwardzeniu się lakierów, przystąpiłem do nałożenia washa, którego sporządziłem z olejnej farby Abteilung 502 Sepia rozpuszczonej w white spiricie. Farbę nakładałem pędzlem na segmenty modelu, po czym po około 10 minutach, nadmiar ścierałem bezpyłowym wacikiem kosmetycznym.
Po wyschnięciu, model był gotowy na ostatni etap prac.
Wykończenie
W pierwszej kolejności zająłem się wszystkimi ruchomymi elementami, na krawędzie których nałożyłem emalię olejną AK Winter Streaking Grime. Po około 10 minutach nadmiar usunąłem, pocierając patyczkiem higienicznym zgodnie z kierunkiem przepływu powietrza.
Następnie zająłem się kadłubem. Emalię AK Engine Grime nakładałem pędzlem, z różną intensywnością, na różne części kadłuba. W niektórych przypadkach, praktycznie od razu, na mokro patyczkiem higienicznym pocierałem, rolowałem i tapowałem po powierzchni, imitując pozostałości tzw. “ogólnego brudu” jaki na KAŻDYM latającym samolocie powstaje w naturalny sposób.
W innych natomiast, odczekałem do wyschnięcia farby i mikroapliaktorem (lub miniwyciorem bo i pod tą nazwa jest dostępny) wycierałem nadmiar farby, tak aby zabrudzenia układały się w liniach nitów, podkreślając ich granice i sugerując, że występuje tam nierówność powierzchni. Narzędzie to, z racji jego rozmiarów i budowy, pozwala na precyzyjne wymywanie lub w razie potrzeby aplikowanie najróżniejszych, modelarskich specyfików.
Moim zdaniem, uzyskany efekt nadaje powierzchni głębię i sprawia, że jest po prostu bardziej ciekawa.
To, co szczególnie przyciągnęło mnie do budowy tego modelu, to kształt okopcenia, które ciągnie się bo bokach kadłuba, widoczne na jednym ze zdjęć, które znalazłem w sieci.
Źródło: Wikimedia
Postanowiłem podejść do tematu tradycyjnie (technika opisywana już na łamach KFS – miniatures), z małymi ale jednak odstępstwami od standardu. Emalią AK Track Wash, aerografem, namalowałem, z grubsza kształt okopcenia i od razu, rolując patyczkiem higienicznym uformowałem nieregularne krawędzie.
Nie czekając długo, na tak przygotowana powierzchnię, w głównej osi śladu spalin natrysnąłem bardzo rozcieńczoną farbę Mr. Hobby H12 Flat Black.
Po chwili, jeszcze bliżej osi okopcenia, nałożyłem aerografem specyfik Mr. Color Flat Base Rough C188.
Kiedy wszystkie trzy warstwy jeszcze schły, suchym mikroapliaktorem zacząłem wycierać brzegi śladu okopcenia, formując nieregularne i poszarpane krawędzie, przypominające te ze wspomnianego zdjęcia.
Wydaje mi się, że uzyskany efekt był możliwy w związku z chemiczną różnicą poszczególnych warstw a przede wszystkim z szybkością odparowania rozpuszczalnika. Pierwsza w kolejności warstwa, która miała kontakt z powierzchnią, miała najdłuższy czas schnięcia (emalia olejna). Kiedy pocierałem mikroapliaktorem, łatwo można ją było zetrzeć nie powodując jednocześnie zepsucia wierzchnich warstw, które były już lepiej utwardzone. Mogę powiedzieć, że końcowy efekt pozytywnie mnie zaskoczył.
W temacie zabrudzeń spowodowanych przez obsługę mechaników jak zwykle z pomocą przyszły mi szminki Tamiya w kolorach: Mud, Sand i Light Earth. Aplikowałem je małym pędzlem uprzednio zmoczonym w wodzie.
Do zakończenia budowy pozostały jeszcze łopaty śmigła, na których ślady lekkiego zużycia wykonałem przy pomocy farby olejnej Abteilung 502 Buff, którą najpierw punktowo nałożyłem na krawędź natarcia łopaty. Następnie, przy pomocy patyczka higienicznego roztarłem farbę. W ten sposób powstała imitacja lekkich przebarwień powierzchni.
Ostatnim elementem budowy było pomalowanie i ubrudzenie podwieszanego zbiornika paliwa, który wykonałem w takim sam sposób jak resztę płatowca
Końcowy montaż pozostałych elementów – rurek pitota, luf działek, kołpaka śmigła czy limuzyny miał bezproblemowy przebieg i tym samym budowa miniatury była zakończona.
Pierwsze “koty za płoty” w malowaniu NMF w moim odczuciu wyszły całkiem pozytywnie. Ogólny komfort pracy z metalizerami AK Xtreme Metal niewiele różnił się od typowego malowania dedykowanymi do aerografu farbami, co należy uznać za duży plus. W ramach usprawnień, zauważyłem, że bezpieczniej jest używać taśmy, którą Tamiya konfekcjonuje pod nr. kat. 87063 (Kamoi Tape). Klej tej taśmy jest zdecydowanie słabszy niż w typowych Tamkowych taśmach, co w kontekście pracy z metalizerami ma niebagatelne znaczenie. Sam zestaw mogę polecić nawet mniej doświadczonym modelarzom. Mimo dosyć złożonej konstrukcji model jest dobrze spasowany i wymaga jedynie minimalnej ilości szpachlówki i poprawek, a sama budowa sprawia przyjemność. Gotową miniaturę tej ciekawej i nietuzinkowej maszyny możecie zobaczyć poniżej.
Kuba Chłodek
Galeria
Tradycyjnie dla tego serisu, wartościowa relacja z budowy ciekawej konstrukcji. Świetne zdjęcia w galerii.
Zaciekawiło mnie jedno z narzędzi użytych w warsztacie. Frezarka od DSPIAE. Jaka jest Twoja opinia na temat tego przyrządu? Potrafisz może porównać je z Proxxonem Micromotem.
Używam jej już od dłuższego czasu i to co moim zdaniem jest in plus vs proxxon to mały rozmiar, który pomaga przy bardziej precyzyjnych pracach. Minusem może być skokowa, a nie płynna jak w proxxonie, regulacja obrotów. Jak dla mnie, bardzo przydatne narzedzie w warsztacie.
Dzięki za odpowiedź!
Fajny model fajnego samolotu.
Po 30 minutach googlania doszedłem jednak do wniosku, że na żadnym zdjęci ten samolot nie jest nawet w 25% tak brudny jak model tu prezentowany. Fajne są te rury wydechowe i okolice.
Model ciesz oko i inspiruje.
Pozdrawiam.
Maciej
Dziękuję za komentarz – mnie też nie udało sie znaleźć takich zdjęć 😉 Niemniej jednak, postanowiłem zasymulować to jak mółgby wyglądać gdyby polatał dłużej.
Pozdrowienia!
Kawał dobrej roboty. Niestety, moda na brudzenie ciut to popsuła. Nawet 40-to letnia Cessna nie jest tak brudna i zużyta. Ta moda, jak i nitowanie wszystkiego co się da, zbyt często daje efekty dokładnie odwrotne..
Im szybsza maszyna, tym bardziej gładka i tyle..
Dzięki za komentarz! “Jeszcze się taki nie urodził,….”
Czy do malowania okopceń emalią olejną używasz tego samego aero co do zwykłych prac? Jeżeli tak to czego używasz do umycia aero po psikaniu?
Tego samego, a po emalii czyszczę tak: najpierw white spiritem a potem acetonem. I wygląda to tak, że niczego nie rozkręcam (no może czasem wyjmę iglicę i ją przecieram) tylko nalewam rozpuszczalnik do zbiornika, zatykam wylot, bąbelkuje i wylewam brudny rozpuszczalnik. Dodam, że używam Procon Boya i w nim ten sposób się sprawdza.
Aero mam ten sam, dzięki. 😁
Diendobre Jacub ! 😊 Amazing job! The aluminium pzi ting is perfect and realistic. I like your weathering effects! I be discovers your mirage 2000 D this week end on WingMasters. Fine work.. Proud of polish modelers. I live in France and my grandfather was polish.Enjoy your week end,
Jean-Chistophe
Thank you for kind words Jean-Christophe, greetings from Poland!
Dzien dobry, gratuluje pięknej pracy! Jakim lakiem/lakami Pan wykonczyl platowiec?