1/72 PZL W-3SP Anakonda
Special Forces Unit GROM Helicopter
Answer – АА72023
Nie oszukujmy się – nie wiem, czy powinno, ale bez wątpienia mogło być lepiej. Bo że mogło, pokazuje siedemdwójkowy model sokoła z Answera, który trafił na rynek jako pierwszy. Choć i on nie był opracowaniem perfekcyjnym. Bo tak, jak wspomniałem w podsumowaniu jego recenzji – najwyraźniej narzędziownię odpowiedzialną za formy przerósł nieco zbyt zaawansowany projekt. Po szczegóły odsyłam do tamtego materiału. Zresztą po bliższe spojrzenie na model również, bo są to bardzo zbliżone konstrukcje, a więcej połowa ramek jest wspólna dla obydwu wydań. Tutaj zatem skupić się pragnę na tym, co jest nowe. A nowy jest choćby obrazek na pudełku – i o ile nadal estetyczny, to jednak widziałem zdecydowanie lepsze prace Seweryna Fleischera, który jest zań odpowiedzialny
Jeśli ktoś jest zaskoczony stonowaną kolorystyką helikoptera na obrazku, bo przywykł do bardziej krzykliwych malowań Anakond, to wyjaśnienie podsuwa już podtytuł zestawu
Producent zaoferował zwyczajowo dwa warianty wykończenia miniatury. Ładne:
…i brzydkie:
A skoro już zacząłem od makulatury z zestawu, to jest ona podzielona na część drukowaną w kolorze, i zwykłą, czarno-białą
Zatem obok schematów malowania (i rozmieszczenia kalkomanii), kolorowa jest strona tytułowa. Ostatnią zaś kartkę wypełniły zdjęcia obiektów rzeczywistych
Te i więcej fotogramów znaleźć z kolei można w monografii Sokoła, wydanej również przez Answer
Po kolejnych etapach montażu miniatury prowadzi już zwykła, czarno-biała instrukcja
W niej też znajdziemy inwentaryzację zestawu
Nie jest ona jednak tak istotna, jak w wielu innych szortranach, bo numery części są również ‘wybite’ na ramkach. Tak czy inaczej, już na podstawie tych ilustracji widać, że jest to zestaw multimedialny – obok ramek wtryskowych są blaszki fototrawione, a nawet detal drukowany z żywicy światłoutwardzalnej
Jak wspominałem we wstępie – w komplecie są ramki znane już z wcześniejszego wydania PZL W-3. Prócz nich jednak jest niemało nowych podzespołów
Nawet jeśli ramka z połówkami kadłuba wygląda na pierwszy rzut oka identycznie z wcześniejszą, to jednak nowe opracowanie różni się zarówno pod względem podziału technologicznego…
…jak i pod względem detali. I tutaj dochodzimy do tego, od czego zacząłem. Bo mimo iż to już kolejny zestaw, to miast być lepszym od poprzedniego, jest pod węglem wykończenia powierzchni gorszy. Szczegóły na powierzchni wyglądają jak zalane farbą – nie wszędzie są wystarczająco wyraziste, a gdzieniegdzie niemal zanikają
Dziwi to tym bardziej, że choćby żebrowanie na spodzie kadłuba jest wyraziste i delikatne. Jedynie płaskie powierzchnie wyglądają trochę jak młotkowane – ale to zapewne powinno zniknąć pod matowym wykończeniem
Dziwi również dlatego, że drobniejsze elementy zebrane w drugiej nowej ramce wyglądają lepiej. Nadal nie jest to poziom wielkoseryjnych modeli, ale takie nowoczesne szortranowe wtryski już owszem – z niebrzydkimi, projektowanymi cyfrowo detalami (czyli tak, jak w pierwszym Sokole)
Nowe fragmenty oszklenia są pozbawione wad i mimo wybujałych kształtów nie zniekształcają zbytnio
Natomiast podstawowy zestaw elementów przeźroczystych jest dokładnie taki sam jak w pierwszych wydaniach. Czyli nadal dają znać o sobie pewne ułomności – w tym szczególnie niefajne smugi na jednym z okien…
…z czym do pewnego stopnia można się dość łatwo rozprawić – o czym wspominałem w opisie miniatury TOPRowskiego Sokoła. Żadne zmiany jakościowe nie zaszły również w elementach z szarego tworzywa, które znajdziemy w tym zestawie
Na tym tle, mimo wszystko, kpiną jest żywiczny dodatek, czyli o ile się nie mylę, imitacja przytroczonej do kadłuba tratwy. I to kpiną wielowymiarową. Nawet jeśli pominie się to, że wydruk w moim egzemplarzu lepi się od resztek żywicy…
…która utknęła między wybitnie nieprofesjonalnie ustawionymi podporami
Zresztą jakość druku również jest żenująca
Żal o tyle mniej, że sam projekt wygląda jak inspirowany kawałkiem gumki chlebowej. W skrócie – i tak lepiej zrobić by to było samodzielnie, od podstaw – nawet gdyby druk był podobnej jakości jak w pokazywanym po sąsiedzku silniku. Skoro o druku mowa, to z tego trójwymiarowego przejdźmy do klasycznego (choć nadal specjalistycznego), czyli do kalkomanii. Zebrane zostały w średniej wielkości arkusz
Odpowiedzialny za jego produkcję Techmod gwarantuje zaś nienaganną jakość
Szkoda jedynie, że wśród nalepek zabrakło imitacji wybranych wskaźników na panele wnętrza kabiny pilotów. Ogólnie tych rozczarowań jest – jak widać w powyższym materiale – niestety nieco więcej. Szczególnie, że w porównaniu z NADLEWKAMI GROZY, nad którymi tasuje się od dwóch dni modelarski internet, nieostre, a przy tym dość skomplikowane detale są realnym problemem.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Answer Model Kits
“do kalkomanii. Zebrane zostały w średniej jakości arkusz
Odpowiedzialny za jego produkcję Techmod gwarantuje zaś nienaganną jakość”
trochę zagadka lub całkiem literówka
Zebrane zostały w średniej jakości arkusz/
Odpowiedzialny za jego produkcję Techmod gwarantuje zaś nienaganną jakość
czyli nienaganna jakośc wykonania (bo Techmod) sredniej jakości projektu(bo czegoś brak). dziękuje. myślałem (trochę za mocno powiedziane), że może chodziło o średniej wielkości arkusz
Nie, jeszcze inaczej – bo się sam zakręciłem. Tak to jest, jak sie sprawdza swój tekst – czytasz to, co chciałes napisać, a nie to, co jest napisane :>
Chodziło oczywiście o średniej WIELKOŚCI arkusz.
Kiedy zobaczyłem tą “bułę” imitującą zasobnik tratwy, postanowiłem sprawdzić, czy nie można było zrobić tego lepiej – zajmuję się projektowaniem 3D i ostatnio także drukiem. Popełniłem więc model zasobnika i wydruk prototypu. Trochę się jednak sam zagalopowałem, ponieważ nie wyłapałem faktu, że zasobnik Anakondy jest nieco inny, niż w wojskowej wersji ratunkowej PZL W-3AE, na której się akurat wzorowałem (kształt ten sam ale inna zapinka).
https://ibb.co/F6w2BM7
https://ibb.co/92K8Rnd
Niewątpliwie, stopień skomplikowania tego elementu czyni go świetnym tematem na pierwsze trzy godziny z Fusion 360.. potem pierwsze dwa kwadranse z chituboxem albo lychee. oraz drugi wydruk (bo pierwszy to wiadomo – plik testowy z pendrajwa drukarki:>)
Czyli w oryginalnym zestawie nie chciało się nikomu poświęcić nawet tych ok 4 godzin, by w miarę poprawnie przygotować ten element.