Informacje dotyczące treści: Nagość, przemoc, przerażające sceny, spożywanie alkoholu, palenie, nieprzyzwoity język
S2E1
Poprzednie odcinki:
Recenzja
S1E1
S1E2
S1E3
Dobra, ostatni raz poprawiam…
Te frezy talerzowe, co to je kupiłem do zdarcia plastikowych imitacji antypoślizgowych chodników w Des Moinsie, okazały się bardzo trafionym zakupem. Zaskakująco często są ostatnio używane. Kiedyś wszystko ścinałem nożem, nawet w trudno dostępnych miejscach, co stanowiło często wyzwanie ekwilibrystyczne. Teraz, jeśli coś do ścięcia nie jest z samego brzegu, łatwo dostępne, to od razu sięgam po te frezy
No to mamy cały pokład w miarę ogarnięty. Wydaje się, że nie będą już potrzebne jakieś większe ingerencje. Wróćmy zatem do głównej nadbudówki. Będzie tu jeszcze trochę przymierzania, no i maszt trzeba postawić. A to najlepiej zrobić gdy na modelu nie ma jeszcze łatwych do uszkodzenia elementów.
Nie mogłem patrzeć na te grube osłony stanowisk i pocieniłem wszystko frezem.
Szkoda, że wcześniej nie zrobiłem tak z innymi. W ogóle te osłony to bez sensu projektantowi takie grube wyszły. Podoklejał imitacje wzmocnień
Co je znacząco pogrubiło
I faktycznie osłony stanowisk plot często takie wzmocnienia miały. Ale nie na tym statku.
Wiem co Wam chodzi po głowie, ale nie! Nie będę tego przerabiał.
Z tyłu masztu były skrzynki na flaglinki (nie ma w zestawie)
Musimy je wykonać sami. Ja skorzystałem z zestawu Five star model
Kilka rodzajów w kilku wielkościach
Co to za skrzynki opisywałem już przy budowie Des Moinsa
No dobra, chyba czas na malowanie
To już ten moment kiedy dobrze by model trafił na podstawkę. Będzie jeszcze dużo razy przekręcany, a lepiej robić to nie dotykając burt.
Na mostku wklejamy lornetki. Ponieważ te zestawowe nie były najlepsze, i w dodatku za niskie, skorzystałem z zestawu lornetek od Shelf Oddity
Teraz czas na maszt. Dlaczego teraz? Bo jak widzicie, przy jego pozycjonowaniu, to potrzebuje trochę miejsca na rękę. Jeśli coś byłoby już delikatnego na pokładzie, to prawdopodobnie uległoby destrukcji.
Przyjrzyjmy się masztom od bomów
i bomom
Można próbować prostować to w gorącej wodzie, ale żywica lubi po jakimś czasie wrócić do swojego dawnego kształtu. Jeśli element jest prosty, to lepiej zrobić go od nowa
Pręty z włókna węglowego
Dlaczego akurat z tego? Bo te maszty delikatnie zwężały się u góry. Delikatnie, ale jednak. Bomy też miały cieńszą piętę. Można to zrobić z mosiądzu, tylko piłowanie pilnikiem by to zwęzić, to strasznie upierdliwa robota. Włókno węglowe można pocienić w 5 minut. Bardzo fajny materiał, tylko BHP trzeba zachować, ale o tym w innej pogadance. Akurat tutaj, to wystarczyłyby plastikowe pręciki, bo je też w miarę łatwo pocienić. Nie będzie na nich żadnego olinowania, które poprzez naciągnięcie mogłoby je zniekształcić. Tam gdzie takie olinowanie występuje, to włókno jest lepszym wyborem – jest dużo sztywniejsze.
Dobrze jest przygotować sobie wszystkie pozostałe elementy, tak by móc je teraz chociaż przymierzyć, aby na ostatniej prostej nie być zaskoczonym koniecznością jakichś poprawek.
Chodniki
właściwie wszystko co jest z blaszek, tak by już pomalowane czekało na montaż
Można poskładać armatki. Hmmm..
To będzie pięciocalówka
To mogą być 3 lub 4 calówki
Ale to?
Co mówi wikipedia? Blablabla – 4 x 4 cale
To skąd w zestawie 5”? I te pozostałe?
No, ale mamy przecież zdjęcia.
Faktycznie! Jest pięciocalówka na rufie i dwie mniejsze armatki po bokach. Chyba 3”, bo widać sporą różnicę w grubości lufy.
A z przodu
O K****!
Janusz Bogusz – Rhayader
Co za napięcie, ale golizny za mało.
Szacun za samozaparcie!!