1/48 JA 37 Viggen
Tarangus – TA 4803
Budowa cz.1
Poniższy opis powstał tuż po premierze modelu wydanego przez Tarangusa ze Szwecji. Na rynku wówczas nie było właściwie żadnych waloryzacji do tej miniatury. Nie licząc blaszek oferowanych przez wydawcę (nawiasem mówiąc, opracowanych przez Eduarda). Sęk w tym, że nie dośc, że nie rozwiązywały one problemów tego zestawu, to w dodatku miały kuriozalną cenę. A o wspomnianych problemach przeczytać można w recenzji ówczesnego wydania (niemal tak starej, jak ten portal)
Model budowałem zatem w oparciu o to, co zawierzało pudełko i moja pracowania. Teraz współmodelarze mają o tyle łatwiej, że w ślad za pojawieniem sie tego opracowania w pudełkach Special Hobby, na rynek trafiły też liczne zestawy dodatkowe. Część z nich opisywał zresztą Arcturus
Podsumowując, model ten bez wątpienia deklasuje obecne wcześniej na rynku miniatury Viggena. Mimo to nie jest to bezwarunkowo dobry produkt. Niektóre uproszczenia są rażące i wręcz nieprzyzwoite. Tym samym, niektóre aftermarketowe waloryzacje stają się niezbędnym dodatkiem.. No chyba, że ktoś nie boi sie dodatków własnych. Wtedy, tym bardziej, polecam lekturę niniejszego materiału.
Budowa
Jak wspomniałem, poziom detali jest fatalny. Doskonały przykład mamy już na samym początku budowy, kiedy zabieramy się za montaż fotela pilota
Najpierw zaszpachlowałem łączenie jego połówek, poprawiając za razem wykończenie poduszki
Dopiero wtedy, z pasków polistyrenu 0.25mm i kawałków folii aluminiowej, mogłem odtworzyć imitacje skomplikowanej konstrukcji pasów pilota
Całkowicie gładkie plecy kabiny również wzbogaciłem uproszczoną konstrukcją, powstałą z profili polistyrenowych. Tu i ówdzie dodałem kolejne szczegóły
Wnęka przedniego podwozia również wołała o uzupełnienie o jakikolwiek detale. Jest bowiem precyzyjna, jak by pochodziła z modelu w skali 1/144
Ponownie użyłem profili polistyrenowych, a także ołowianych drucików różnej średnicy
Postępując zgodnie z instrukcją skleiłem też kanały wlotów powietrza (co pozwoliło mi upewnić się czy ich konstrukcja nie koliduje z kabiną czy kadłubem)
By móc złożyć połówki przedniej części kadłuba, musiałem pomalować wnętrze kabiny. Zacząłem od nałożenia srebrnego podkładu Mr. Color C8
Następnie na wszystkie powierzchnie natrysnąłem ciemną farbę German gray C40
Kilka subtelnych warstw mocno rozcieńczonej szarej C307 pozwoliło mi uzyskać ostateczny odcień wnętrza kabiny, z nieco ciemniejszymi zakamarkami konstrukcji
Kolejnym krokiem było pokolorowanie detali. Użyłem tutaj różnych farb z palety Vallejo model colour
Detale podkreśliłem emalią AK 070 Brown blue wash
Prace wykończeniowe to drobne uszkodzenia farby. Końcówką pęsety podrapałem eksponowane krawędzie i podłogę, odsłaniając srebrny podkład
Gotową wannę kabiny wkleiłem w górną połówkę kadłuba
Z kolei do dolnej połówki przymocowałem wnękę podwozia oraz wloty powietrza. Takie przygotowanie uznałem za najbardziej wygodne dla późniejszego łączenia części kadłuba ze sobą
Spasowanie połówek kadłuba okazało się niezbyt idealne. Na szczęście, to w zasadzie jedyne miejsce, gdzie napotkać można poważniejsze problemy związane z dopasowaniem elementów
Nim przystąpiłem do szpachlowania i szlifowania połączeń, igłą krawiecką i scribrem Trupetera pogłębiłem linie podziału blach i obrysy paneli
Następnie pilnikami i gąbkami ściernymi wyrównałem połączenie połówek kadłuba
Nieco większą szczelinę na jednym z wlotów powietrza najłatwiej było wypełnić kawałkiem polistyrenu i zalać cyjanoakrylem
Po wyszlifowaniu całej sekcji, ponownie poprawiłem linie podziału. By usunąć resztki pyłu oraz wyrównać krawędzie rowków, ‘pomalowałem je’ cienim klejem
Ten sam klej okazał się również doskonały do wygładzenia łączenia elementów wlotów powietrza. Rozpuszczony plastik rozsmarowywałem, wygładzając powierzchnie
Zmieniając odrobinę kolejność montażu zalecaną przez producenta, w następnej kolejności zabrałem się za dyszę silnika. Jej poszczególne segmenty nie były idealnie dopasowane
Przygotowanie poszczególnych elementów zacząłem od zaszpachlowania śladów po wypychaczach na mechanizmie ciągu wstecznego. Niestety, ta charakterystyczna dla Viggena konstrukcja, w modelu została oddana całkowicie błędnie, wiec jedynym rozwiązaniem było wklejenie jej elementów w pozycji otwartej. To również wymagało nieco obróbki
Prócz pilników i papierów ściernych różnej gradacji, w ruch poszło też nitowadło RB
Drobnych korekt wymagała tylna cześć dyszy. Ponownie, do zaszpachlowania ubytków użyłem kawałków polistyrenu, wklejonych cyjanoakrylem
Używając taśmy 3M jako szablonu, wytracałem brakujące linie podziału
Następnie odtworzyłem detale, które znikły podczas szlifowania. Nawiasem mówiąc, i tak należałoby je zrobić od nowa, bo były niewyraźne i mało dokładne
Na tym etapie mogłem połączyć elementy sekcji ogonowej w całość. Tym razem obyło się bez szpachlowania, a niezbędna była jedynie z niewielką ingerencją pilnika
Ponieważ w zamkniętym kadłubie miał bym utrudniony dostęp do dyszy, postanowiłem wstępnie pomalować ją na tym etapie prac. Zacząłem od podkładu z Burnt iron Mr. Hobby H76, a w dalszej kolejności naniosłem z różną intensywnością srebro C8
Detale dopalacza podkreśliłem czarnym NATO wash AK 075
Tak przygotowane elementy dyszy wkleiłem w kadłub
Postępując zgodnie z instrukcją montażu, musiałem przygotować płat. Zacząłem od wklejenia osłon komór podwozia. Co prawda większość egzemplarzy muzealnych ma je w pozycji otwartej, to w sprawnych maszynach mechanizm zamyka je po wysunięcia podwozia. Ucieszyło mnie to, bo dzięki temu nie musiałem odtwarzać dość skomplikowanych instalacji we wnęce, które w modelu zostały całkowicie pominięte. By wkleić pokrywy w pozycji zamkniętej musiałem jednak usunąć imitacje zawiasów
Po dopasowaniu ich do otworów w dolnej połowie płata, przykleiłem je Tamiya extra thin
Teraz mogłem zwaloryzować widoczne fragmenty wnęk podwozia głównego. Szczęśliwie oznaczało to jedynie konieczność zrobienia paru imitacji instalacji, z ołowianych drucików różnej średnicy
Etap sklejania połówek skrzydeł, oraz połączenia ich z kadłubem, nie przysporzył większych problemów. Ponieważ skrzydła są dość cienkie, na wszelki wypadek, na czas schnięcia kleju połówki solidnie cisnąłem rożnymi klamerkami
Krawędzie spływu okazały się strasznie grube i niezbyt równe
Najbardziej prostą metodą na rozwiązanie tego problemu było doklejenie cyanoakrylem (który zadziałał także jako szpachlówka) profili polistyrenowych
Gdy nadałem krawędzi spływu prawidłowy kształt, musiałem odtworzyć linie podziału.
Taki sam problem był ze statecznikiem pionowym. Tu także zacząłem od przyklejenia do krawędzi spływu pręcika polistyrenowego
Następnie nadałem spływowi odpowiedni profil, najpierw zeskrobując nadmiar plastiku ostrzem noża, a wykańczając blokami polerskimi
Uznałem, że na wszelki wypadek dobrze będzie dodać odrobinę balastu, żeby zapobiec siadaniu miniatury na dupę. Kilka ołowianych ciężarków wkleiłem w nos samolotu
Przed zamocowaniem we właściwym miejscu, pocieniłem ścianki wylotów powietrza
Rurki pitota są w modelu koszmarnej jakości. Na szczęście można je wymienić na doskonałej jakości toczone elementy produkowane przez MASTER (opracowane z myśla o miniaturach wcześniej dostępnych na rynku)
Aby móc je łatwo zamontować na modelu po ukończeniu malowania, musiałem zadbać o dobre ich dopasowanie. W stateczniku dodatkowo wkleiłem kawałek rurki mosiężnej Griffon który posłużył jako gniazdo dla cieńszego pitota
Jedynie czujnik w burcie kadłuba wkleiłem na stałe
Na podstawie fotografii archiwalnych, odtworzyłem brakujące detale na ogonie
Na koniec musiałem zając się podwoziem. Przednia goleń była zdetalowana na poziomie takim samym, jak jej wnęka. Oznaczało to konieczność odtworzenia licznych elementów z polistyrenu
Nieco lepiej było w przypadku goleni podwozia głównego. Tutaj musiałem najpierw nawiercić otwory w nożycach amortyzatorów
..a następnie z drutów ołowianych odtworzyć instalacje
Gotowe golenie zamontowałem we wnękach
Tym samym, samolot był gotowy do malowania
Malowaniu i pracom wykończeniowym poświęcona jest już jednak druga część tego artykułu
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ Naturalnie polecam uwadze także galerię gotowego modelu