1/48 F4U-1A/2 Corsair
Dual Combo
Limited Edition
Magic Factory – 5001
Magic Factory, choć nie jest producentem z ogromnym doświadczeniem (a w miniaturach lotniczych – z zerowym), sięgając po temat Korsarza weszło śmiało na głębokie wody. I to z rozmachem. Bo poziomem zaawansowania tego opracowania projektanci zawiesili sobie poprzeczkę wcale wysoko. Spójrzmy zatem jak sprostali wyzwaniu. Na pewno jest efektownie. Już od samego początku, bo samo opakowanie budzi uznanie rozmiarami
No ale w końcu mamy do czynienia z dwupakiem
Na boki opakowania trafiły informacje o modelu – mocno jednak lakoniczne
Zresztą i tak ważniejsza jest zawartość. A tej jest naprawde duużo
Co warto podkreślić, choć w zestawie są dwie miniatury Korsarzy, to jednak różnice między wersjami i wariantami budowy sprawiają, że ramek podwójnych jest nie tak wiele
Jak wynika z inwentaryzacji, na plastiku się nie kończy
Mamy zatem dodatkowo bardzo skromne blaszki fototrawione
..oraz cięte w papierze maski – po jednym arkusiku dla każdego z wariantów oszklenia
Nadrukowane kształty poszczególnych nalepek nie pokrywają się co prawda z linią cięcia, ale i tak stanowią dość pomocne wskazanie uplasowania poszczególnych masek
Instrukcja montażu, w książeczkowej formie, prowadzi po kolejnych etapach budowy w sposób dośc specyficzny. Najpierw jest rozdział wspólny dla obydwu wersji samolotu – miejscami nieco zagmatwany. Potem osobno zaprezentowane są etapy budowy płata rozłożonego (za to wypełnionego imitacjami komór uzbrojenia) oraz wariantu ze skrzydłami poskładanymi. Na koniec, strumienie łączą się ponownie, by przeprowadzić po pracach wykończeniowych. Dość przekornie, na ilustracjach gotowe sekcje są pokazane w formie renderów w odcieniach szarości, natomiast nowo pojawiające sie elementy są obrysowane jedynie konturem. Nie mam pewności, czy to najlepsze rozwiązanie, ale ogólnie instrukcja sprawia raczej pozytywne wrażenie
W czarno-białej książeczce znajdziemy też sylwetki samolotów przedstawiające dostępne w zestawie propozycje malowań
To oczywiscie tylko anons, bo bardziej pełne omówienie malowania i rozmieszczenia kalkomanii, wzorem tamiyiowych modeli, umieszczono na osobnych wkładkach, drukowanych w kolorze na kredowym papierze
Również wzorem Tamiyi, sylwetki samolotów są tu w skali 1/48
Ponieważ takie płachy w warunkach mojego stanowiska trudno sfotografować, do prezentacji kolorystyki sięgnę po grafiki producenta
Do opisania potrzebnych tu farb wybrane zostały całkiem sensowne palety
Na koniec wreszcie okazały arkusz kalkomanii
Jeden, wspólny dla obydwu miniatur. Co więcej, uplasowanie poszczególnych oznaczeń i napisów bardzo utrudnia ewentualne podziały zestawu przy zakupach ‘spółdzielczych’. Spojrzenie na model z bliska zacznijmy zatem właśnie od kalkomanii. Za ich druk odpowiedzialny był Cartograf. Niestety, producent zmarnował tu nieco potencjał, bo niektóre napisy, choć mogły by być czytelne, to są mocno uproszczone. Przyznaję – nie szukałem jak w oryginale wyglądały barwne godła, ale w miniaturze prezentują się jednak biednie. Nie za sprawą jakości druku, a bardzo schematycznego projektu. Bo drukowi zarzucić nic nie można
W formie kalkomanii są też imitacje wskaźników tablic przyrządów i wybranych bocznych paneli
..a właściwie, to zgodnie z intencją producenta, imitacje całych paneli, bo pod owe kalkomanie przygotowane są elementy pozbawione detali. Dość to paradne. Ale z drugiej strony, na tych ‘płaskich’ elementach będzie można bez trudu zamontować aftermarketowe zamienniki
Skoro w rejonie kabiny jesteśmy, to warto zerknąć na pozostałe elementy tego dość rozbudowanego segmentu modelu.
Pasy fotela nie oszałamiają finezją, ale można je uznać za akceptowalne. Miłą zaś niespodzianką jest brak połączeń między fototrawionymi detalami a okalającą je płytką – na miejscu trzyma je jedynie samoprzylepna folia
Skoro o niecodziennych rozwiązaniach mowa, to warto zwrócić uwagę na podział kadłuba – nie są to typowe połówki, a mamy tutaj dodatkowe fragmenty, których kształt pokrywa się z podziałem paneli poszycia kadłuba
Nie jestem przekonany, czy to na pewno najlepszy pomysł – nawet jeśli model jest dobrze spasowany (a podobno jest), to styk elementów będzie i tak wymagał obróbki po sklejeniu. Spójrzmy teraz na wykończenie powierzchni. Linie podziału są stosunkowo cienkie, ale ze względu na głębność, zdają się byc nazbyt wyraziste
Zresztą nie wydają się wyraźnie bardziej siermiężne, niż to, co budziło zachwyt współmodelarzy w Huraganie Army
Bezsprzecznie zdziwienie budzi za to awangardowe podejście do nitowania. Jak widać – odtworzone są jedynie wybrane linie nitów, a i to mocno fragmentarycznie i z dużymi przerwami. Nie znajduję przy tym żadnego klucza, wedle którego wybierano, gdzie powierzchnie dziurkować – nie są to ani główne wręgi, ani nitowanie prowadzone podwójnie. Wszystko jest bardzo randomowe. Nie inaczej jest na skrzydłach
Nie mam pod ręką szczegółowych planów, ale jak to powinno z grubsza wyglądać pokazują zdjęcia promujące tamiyowską miniaturę Corsaira w skali 1/32
Jeśli chodzi o kontrowersyjne wykończenie powierzchni, wspomnieć też można o być może nieco nazbyt uwydatnionych imitacjach wzmocnień powierzchni krytych szmatą
Skoro jesteśmy przy skrzydłach, to tu pojawiają sie kolejne szczegóły wymagające omówienia. Przede wszystkim dwa warianty płata – ze skrzydłami złożonymi i z gotowymi do lotu
W obydwu płatach można zamontować wnęki uzbrojenia (choć tych dostajemy tylko jeden komplet, ale w poskładanych skrzydłach raczej nie ma sensu ich otwierać)
W miarę przyzwoicie zaprojektowane są wnęki i podwozie – choć i tutaj znajdziemy trochę dziwnych uproszczeń
Na uwagę zasługuje kółko ogonowe, którego konstrukcja połączona jest z hakiem. Hakiem, który dostajemy w dwóch wariantach – złożonym do lotu i opuszczonym do lądowania
O ile osłona silnika wyglada dośc ubogo, – nawet mimo dwóch wariantów tylnych żaluzji, to miniatura silnika jest całkiem nienajgorsza
Na koniec wreszcie oszklenie. Nie jest ono najmocniejszą stroną zestawu, choć po starannym wypolerowaniu powinno spełnić wymagania
Trudno mi jednoznacznie ocenić to opracowanie. Z jednej strony mamy pewne, niejednokrotnie dziwaczne uproszczenia. Z drugiej nie zabrakło nawet śmiałych innowacji. Wiele wskazuje na to, że budowa tej miniatury, bez wnikania w kwestie merytoryczne, może nieść sporo frajdy. A dla liczynitów.. może kiedyś edek zrobi:>.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Akcesoria przekazane do recenzji przez Magic Factory
Jaka cena tego zestawu f4 u 1 a corsair
Nie wiem – w sklepach trzeba pytać
W Banzaiu jest preorder za dwie i pół stówki 😉
Bardzo podobny zestaw (w sensie tytułu, bo zawartość to jest różnica kilku klas) puszcza Hobby Boss 81788. Ciekawe kto od kogo “zmałpował” pomysł?