1/48 Fokker D.XXIII
RS Models – 48001
Budowa cz.1
Poniższy materiał swoje lata już ma, zatem rezultat opisywanych prac nie we wszystkich aspektach dobrze zniósł próbę czasu. Niemniej jednak, wiele pokazanych w nim technik i rozwiązań wciąż jest warta uwagi. Szczególnie tych z etapu budowy. Dlatego zdecydowałem się opublikować ten artykuł. No a poza tym, lubie ten samolot. Kiedy w 2015 roku w moje ręce trafił ten zestaw z RS models, nie miałem wcześniej do czynienia z produktami tej marki. Już na pierwszy rzut oka widać było jednak, że to mniej zaawansowany szortran. Miałem już z takimi do czynienia wielokrotnie, wiec jedyne, co mogło by mnie poważnie zaskoczyć to bezproblemowa składalność
Już na samym początku pojawił się element bezwzględnie wymagający poprawy. Miniatura silnika w modelu jest bardzo uproszczona. To istotna ułomność, ponieważ jest to element dość dobrze widoczny przez otwór w przedniej części okapotowania
Tu nie było miejsca na waloryzację tego elementu – silnik, nawet uproszczony, musiałem zrobić od podstaw. Zacząłem od imitacji cylindrów. Jako żebrowanie, na polistyrenowy patyczek nawinąłem ołowiany drut
Następnie, z różnych profili polistyrenowych zrobiłem imitacje pozostałych elementów silnika
Poświęcony na to czas opłacał się, ponieważ w otworze okapotowania nowy silnik prezentował się jednak znacznie lepiej niż oryginał
Silnik pomalowałem metalizerem Mr.color Super stainless SM04
Pomalowany na metaliczny kolor silnik pokryłem w całości, ale nieregularnie emalią AK 2033 engine wash
Gdy lekko wyschła, jej nadmiar starłem i rozprowadziłem suchym patyczkiem higienicznym. Rolowałem i pocierałem nim powierzchnie
Następnie na cylindry nałożyłem kawałkiem gąbki Vallejo Glossy black. Uzyskałem w ten sposób imitację resztek farby, jaką malowany był silnik
Sporo obróbki wymagały połówki kadłuba. Problemem nie były ślady po wypychaczach, ale liczne nadlewki. By usunąć niektóre z nich musiałem użyć samodzielnie zrobionych ‘pilników’ – papieru ściernego przyklejonego do kawałka płytki polistyrenu 0.5mm
Spiczastymi frezami Hobby elements poprawiłem otwory na rury wydechowe
Krawędzie otworów wygładziłem wykałaczką
Dalej zabrałem się za wydechy. To kolejny element, który łatwiej zrobić od postaw, niż poprawiać to, co znajdziemy w wypraskach
W polistyrenowym profilu osadziłem odpowiednio przycięte kawałki mosiężnej rurki
W przypadku rur wydechowych w przodzie kadłuba musiałem przyjąć nieco inną kolejność. Zacząłem od wklejenia wewnątrz pasków polistyrenu 0.5mm. Następnie musiałem je podszlifować, aby nie kolidowały z silnikiem
Po wklejeniu mosiężnych rurek, musiałem je wyszlifować od wewnątrz
Poszczególne elementy wnętrza pasowały do siebie całkiem nie najgorzej, jednak każdy z nich wymagał starannej obróbki i usunięcia nadlewek. Dosztukować trzeba też było kilka pomniejszych detali, czy podpór stabilizujących elementy wklejane na dalszych etapach prac
Odrobinę więcej uwagi wymagał kompresor montowany za kabiną pilota. Musiałem go uzupełnić o brakujące detale
Aby zamaskować prześwit miedzy silnikiem a kabiną, zrobiłem firewall z płytki 0.5mm. W tym miejscu umieściłem też balast z kawałków blachy ołowianej (UWAGA, JAK SIĘ PÓŹNIEJ OKAZAŁO, ZEYDOWANIE ZA MAŁO)
Dodałem też brakujący stelaż fotela pilota. Dla ułatwienia montażu w podłodze nawierciłem specjalne otwory
Zbiornik paliwa musiałem zeszlifować, by obniżyć jego boczne ścianki. Następnie zamocowałem półkę i kompresor
Gotowe wnętrze pomalowałem podkładem: Srebrny Mr. Color C8 trafił na elementy kabiny, czarny Tamiya XF-1 na pozostałe powierzchnie
Mocno rozcieńczoną czarną farbą tu i tam zrobiłem skromny preszejding
Ostateczny wygląd kabiny uzyskałem malując transparentnymi warstwami Aluminium i Dark aluminium z palety AK Xtreme metal
Detale pokolorowałem pędzlem i akrylowymi farbami Vallejo
Do łosza na metalicznych powierzchniach użyłem Paneliner for grey and blue camouflege. Emalie naniosłem pędzlem w zgłębienia i okolice detali
..a następnie jej nadmiar usunąłem suchym patyczkiem higienicznym
Detale kompresora i jego podstawy zalałem niewielką ilością emalii AK2033 Engine and turbine Wash
Tablice przyrządów pomalowałem Tamiyą XF-2. Aby wyeksponować detale użyłem białej farby nałożonej techniką suchego pędzla
Następnie na powierzchnie zaaplikowałem emalię Nato Wash AK
Gdy wszystko wyschło zrobiłem imitację szkieł zegarów. W tym celu, końcem wykałaczki nałożyłem niewielką ilość farby Crystal glass A.MIG
Przy użyciu płynu Brown earth Dust&dirt deposit zrobiłem imitacje delikatnych zabrudzeń podłogi
Sklejone połówki kadłuba wymagały sporo szlifowania
Podczas prób dopasowania oszklenia okazało się, że za wysoka jest jest płyta pancerna wewnątrz kabiny. Prócz tego, była nachylona pod niewłaściwym kątem
Z pierwszym błędem poradziłem sobie szlifując górną krawędź płyty
Aby ustawić płytę pod odpowiednim kątem, wewnątrz oszklenia wkleiłem mały pin pozycjonujący
Profil oszklenia nie do końca pasował do kadłuba. Uskok wypełniłem cyjanoakrylem
Oszklenie zabezpieczyłem przed uszkodzeniami mechanicznymi taśmą maskującą i wyszlifowałem powstały uskok
Po tym zabiegu niezbędne było odtworzenie linii podziału blach. Użyłem scribera Mr. Paint i taśmy 3M jako szablonu
Nieliczne nity odtworzyłem nakłuwając powierzchnie dużą igłą krawiecką
Za nazbyt uproszczony uznałem wlot powietrza na spodzie kadłuba
Zacząłem od wyfrezowania imitacji siatki z jego wnętrza
Następnie od tyłu wkleiłem kawałek fototrawionej siatki
Dopasowanie wlotu do kadłuba ponownie wymagało sporo szlifowania
Jak to w szotranach bywa, sporo obróbki wymagał płat i stateczniki. Przede wszystkim Scriberem Trumpetera poprawiłem linie podziału
Do podkreślenia granic ruchomych elementów użyłem skrobaka OLFA, który wycina znacznie szersze linie
Pocienić musiałem krawędzie spływu. W tym celu zeskrobałem plastik od wewnątrz, łukowatym ostrzem skalpela
Podobnym, acz mniejszym ostrzem wydrapałem imitacje zapadnięć płótna na lotkach i powierzchniach sterowych
Gotowy płat wkleiłem w kadłub. Spora szczelina na łączeniu elementów nie była zaskoczeniem
Wypełniłem ją kawałkiem polistyrenu, wklejonym za pomocą cyjanoakrylu
Co oczywiste, wszystkie łączenia wymagały wyszlifowania – czasochłonna i mało efektowna praca. Kolejnym widocznym krokiem było dopasowanie ogonów. Najpierw tymczasowo połączyłem je ze sterem wysokości
Dzięki temu mogłem prawidłowo osadzić ogony w płacie
Na koniec dopasowałem i przykleiłem ster wysokości
Kiedy zamontowałem podwozie odkryłem, że balast umieszczony w kadłubie, choć spory, to okazał się niewystarczający – miniatura padała na ogon
Aby ratować sytuacje, wpadłem na pomysł wepchnięcia do wnętrza kadłuba sporej ilości drutu cynowego
Z mosiężnej rurki 1mm, oraz jakiejś blaszki z magazynu przydasi, zrobiłem celownik
Podobnie, chomikowane resztki blaszek z różnych modeli, oraz profile polistyrenowe posłużyły mi do zrobienia pozostałych detali – między innymi poręczy na kadłubie czy luf karabinów
Tym samym, model był gotowy do kolorowania.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
W kolejnej części artykułu zaprezentowałem relację z malowania i skromnego weatheringu tej miniatury
Jednocześnie uwadze polecam galerię z rezultatami tychże prac