1/48 British 2-ton 4×2 Ambulance
Austin K2/Y
Tamiya – 32605
Tamiya, jako jedyny producent wielkoseryjnych modeli wtryskowych niespiesznie, ale jednak systematycznie powiększa ofertę pojazdów w skali 1/48. Cieszy to tym bardziej, że niejednokrotnie sięga po mniej oczywiste konstrukcje. Jak w przypadku omawianego tutaj modelu. Cieszy zaś nieco mniej, ze względu na specyficzne podejście do projektowania miniatur. Osobliwie, ze względu na czasem dość daleko idące uproszczenia ich konstrukcji. I ponownie, niniejszy zestaw jest wcale dobrym tego przykładem
Austin K2/Y nie jest potężnym pojazdem, zatem pudełko niezbyt skrupulatnie wypełnione plastikiem nie zaskakuje
Oprócz tego, zwyczajowo, mamy instrukcje montażu oraz ulotkę z informacjami o pojeździe
Ta ostatnia jest zazwyczaj drukowana na kredowym papierze, z kolorowymi ilustracjami pokazującymi schematy malowania i rozmieszczenie kalkomanii. Tymczasem, w tym zestawie jest to jednostronnie zadrukowana w czerni i bieli kartka
Wspomniane schematy malowania trafiły zaś do instrukcji montażu
Instrukcję tą dostajemy w formie ‘harmonijkowej’
Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z niezbyt zaawansowaną konstrukcją. Toteż i w trzech ramkach nie ma jakiegoś wyjątkowego bogactwa elementów
Rama podwozia jest dość uproszczona – mamy tutaj wyłącznie najważniejsze detale, jak zbiorniki paliwa, czy blokową makietę dolnej części silnika
Osobno są zaś podstawowe podzespoły układu jezdnego
Koła są schludne, ale pozbawione jakichś bardziej wyszukanych szczegółów
Pewne uproszczenia nie kończą się, gdy spojrzymy na nadwozie. Przede wszystkim, co uważam jednak za rozczarowanie, całkowicie pozbawione detali jest wnętrze budy sanitarki
Zresztą projektanci modelu nie przewidzieli nawet możliwości otwarcia nie tylko okienek wentylacyjnych..
..ale nawet dużych drzwi z tyłu
Dziwi to tym bardziej, że w oryginale wnętrze nie jest szczególnie obfite w wyposażenie. Zresztą ogólnie jest to konstrukcja, która nie onieśmiela bogactwem detali. Zatem i w miniaturze nie ma ich zbyt wiele
Nie inaczej jest z maską silnika
Nawiasem mówiąc – siatka w grillu wygląda tak sobie. Co ciekawe, akurat w tym przypadku całkiem nieźle spisałaby się dorzucana w niektórych modelach Tamiyi winylowa siatka, która ma splot niemal identyczny z tym, co Austin ma w oryginale
Źródło: Wikimedia
No ale, tu gdzie mogłaby się wreszcie przydać, to akurat jej nie ma. Nie ma też zadnych fizycznych imitacji wskaźników na desce rozdzielczej
Te dostajemy wyłącznie w formie kalkomanii
Skoro już narzekam, to jeszcze warto odnotować, że choć klosze reflektorów są wydrążone, to pozbawione imitacji żarówek. Te warto dorobić, bo szybki lamp są całkiem przejrzyste
Przejrzysta jest również szyba wiatrochronu. Choć i tak, to jednak brak bocznych drzwi sprawia, że przedział kierowcy jest stosunkowo mocno eksponowany. Na szczęście, tutaj już pojawia się trochę detali
Projektanci przygotowali też figurkę kierownika
Fajnie, że jest. Choć znowuż mamy do czynienia ze zmarnowanym potencjałem, bo przecież to koło Austina zrobiona została jedna z ikonicznych fotografii dziedziczki tronu imperium
Źródło: IWM
Podsumowując – Fajnie, że jest kolejny pojazd w 48. Miło, że nietypowy i w sumie ciekawy. Szkoda jednak, że w wielu aspektach jest on dobry, bo jedyny. Choć oczywiście dający olbrzymie pole do manewru producentom waloryzacji. Ale pewnie prosto z pudła też będzie fajną, relaksacyjną miniaturą – szczególnie dla mniej doświadczonych współmodelarzy.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Model skończony i muszę przyznać, że bardzo miło się składało. Z mojego punktu widzenia kilka uwag do powyższego tekstu. Wnętrze budy bez znaczenia dla mnie, skoro nie otwierają się tylne drzwi. Przez okienko i tak nic nie widać w środku. Faktycznie uproszczony, ale z drugiej strony podział kabiny kierowcy może komplikować początkującemu modelarzowi prace malarskie i weathering. Trzeba sobie to odpowiednio rozplanować i malować etapami. Duży minus dla zestawu to (chyba typowe) mega grube, sztywne kalki; teoretycznie wszystkie powierzchnie płaskie, ale sprawiają kłopot tylne drzwi i potrzebna mocna chemia.