1/72 M142 HIMARS
High Mobility Artilery Rocket System
FOREART – 2006
W poprzednim materiale poświęconym miniaturze z FORE rozkminiałem skąd zmiana nazwy z FORE -Hobby na FORE -Art. Otóż sprawa jest banalna. Jak wyjaśnił producent – w dużym skrócie – wszystko rozbiło się o problemy z rejestracją znaku handlowego/marki. Skoro tę kwestię mamy już rozwikłaną, przejdźmy do opisu jednego z najnowszych opracowań wydanych pod tym szyldem, czyli modelu HIMARSa. W skali 1/72
FORE właściwie wszystkimi dotychczasowymi miniaturami przyzwyczaiło do wysokiej klasy, szczegółowych projektów. Tak jest również w przypadku tego zestawu, choć ilustracje informacyjne umieszczone na boku opakowania nie zwiastują jednoznacznie przesadnego bogactwa
Bardziej znamienne jest to, że model jest przeznaczony dla par z minimum 15 letnim stażem
Wnętrze pudełka jest całkiem skrupulatnie wypełnione plastikiem..
..choć ramek jest tak naprawdę wcale niedużo
No ale tym razem znaczenie ma nie ilość, a wielkość. No, może poza wypraską z elementami przeźroczystymi – których w modelu jest bardzo mało
Specyficzna jest też ramka z ramą podwozia i kabiną
Pozostałe wypraski są już bardziej typowe, a przy tym hojnie wypełnione szczegółami
Jeżeli ktoś wogóle te zdjęcia dokładniej ogląda, to pewnie zwrócił uwagę, że brakuje w nich kół. Bo istotnie, producent przygotował je wyłącznie w formie wydruków 3D
Całkiem zresztą przyzwoitych
Mimo wszystko, dziwi nieco zastosowanie w wielkonakładowym modelu integralnych podzespołów, których produkcja jest jednak bliższa manufakturze. To jednocześnie nie koniec detali ze światłoutwardzalnej żywicy. Są tu jeszcze trzy drobiazgi – kanistry, oraz końcówka pustej kasety na pocisk
Z drugiej strony, druk żywic nie jest bardziej skomplikowanym procesem, niż produkcja blaszek fototrawionych. A w sumie niemałą płytkę znajdziemy również w tym komplecie
Po kolejnych etapach budowy prowadzi całkiem przejrzysta instrukcja
Może nieco mniej czytelne – a napewno maleńkie – są tu barwne profile z malowaniami i schematem rozmieszczenia kalkomanii. Ale z drugiej strony, tu nie ma niczego wyrafinowanego. Nie ma też jakichś szczególnie ciekawych propozycji oznaczeń. Krótko mówiąc – same amerykańskie
Dołączony do zestawu arkusz kalkomanii jest niewielki, ale bogaty w drobne napisy
Naprawdę drobne, więc czasem także niezbyt czytelne. I to nie tylko ze względu na – co należy podkreślić – widoczny dopiero w dużym powiększeniu raster, ale i miejscami dająca się odczytać treść. O ile można to treścią nazwać
Ale prócz przypadkowych ciągów znaków, czy zabawnych literówek, mamy również zupełnie poprawne imitacje szablonów z komunikatami i ostrzeżeniami, oraz innymi symbolami
Już pobieżny przegląd instrukcji montażu pozwala odnotować, że zdecydowana większość prac to budowa podwozia pojazdu. Poza sporą ramą, to tutaj właśnie pojawia się najwięcej drobiazgów. Z makietą silnika, ale też wszelakich instalacji. A wreszcie całkiem szczegółowo odtworzonym zawieszeniem
Całkiem szczegółowy jest również rejon opancerzonej kabiny. Tu pojawiają się liczne drobiazgi. Oraz mniej lub bardziej skomplikowane blaszki – od zamienników plastikowych wycieraczek, bo finezyjne schodki
Warto docenić możliwość otwarcia bocznych drzwi (nawet jeśli wiązać się to będzie z koniecznością szpachlowania fatalnych śladów po wypychaczach)
Szybki w tym pojeździe są bowiem wyjątkowo małe, a przy tym grube – imitujące szkło pancerne
Tymczasem projektanci nie zapomnieli o wyposażeniu wnętrza. I nawet jeśli na niektórych detalach (choćby w rejonie tablicy przyrządów) widać dziwne niedoskonałości, a imitacje pasów na oparciach są – nie bójmy się tego słowa – fujowe, to jednak we wnętrzu trochę się dzieje
Stosunkowo mało skomplikowana jest zaś sekcja najbardziej okazała, czy wyrzutnia rakiet. Co nie znaczy, że spodziewać się tu należy jakichś uproszczeń. Jak wspomniałem wyżej, w modelu można pootwierać jeden z zasobników. A przy tym w komplecie jest imitacja samej rakiety – na wypadek, gdyby ktoś miał ochotę na waciane szaleństwa i festiwal kiczu
Mimo pewnych niedoskonałości, dostajemy naprawde porządną miniaturę. Zdecydowanie lepszą od konkurencji. Choć w związku z tym dość skomplikowaną, zatem może niekoniecznie dobrą dla mniej doświadczonych współmodelarzy. Szkoda jedynie, że wybór malowań jest daleki od wyczerpania tematu.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany do recenzji przez Fore Hobby