1/72 Lavochkin La-5
Late Version
Clear Prop! – CP72015
Budowa cz.2
W pierwszej części artykułu relacjonowałem budowę tej całkiem udanej, choć wymagającej uwagi miniatury
Przed przystąpieniem do malowania musiałem oczywiście okleić oszklenie maskami – gotowcami z Clear prop, przygotowanymi do tego modelu
Po wyczyszczeniu z pyłu i odtłuszczeniu powierzchni specyfikiem z Creative Colors, model był gotowy do prac malarskich
Te zacząłem od natryśnięcia ram oszklenia kolorem wnętrza – A-14
Tym samym kolorem wypełniłem wnęki podwozia
Jak wspominałem w relacji z budowy, model na czas nanoszenia poszczególnych warstw farby mogłem zamontować na uchwycie (okazało się, że doskonale pasuje tutaj pokrętło od mojego statywu)
Malowanie zacząłem od natryśnięcia srebrnej farby Mr.Color C8 na wszystkie fragmenty płatowca kryte metalem
Następnie ciemnoszarą farbą Mr.Paint MRP-59 naniosłem siatkę preszejdingu na tych płaszczyznach
Na płytę za wydechami naniosłem delikatną warstwę Xtreme metalizera AK476 Steel
Na pozostałe powierzchnie nałożyłem starym pędzlem nieregularne plamki gunmetalu AK 3G 11212
Wcześniej pomalowaną boczną płytę, zabezpieczyłem płynem maskującym
..dzięki czemu mogłem na pozostałe powierzchnie nanieść delikatną warstwę Xtreme metalizera AK 479 Aluminium
Gdy farby dobrze wyschły, pomalowane metaliczne powierzchnie zabezpieczyłem taśmą maskującą i w przypadku detali – płynem maskującym
Tak przygotowany model pomalowałem w całości podkładem z Tamiya XF-59 Desert Yellow. Następnie, powierzchnie kryte płótnem natrysnąłem jaśniejszą Deck tan XF-55
Malowanie zacząłem od spodu. W pierwszej kolejności zrobiłem dość intensywny preszejding z AK RC011 Blue, wzdłuż linii podziału
Następnie zdjąłem maski z metalicznych powierzchni, i dołożyłem już bardziej delikatne linie wzdłuż nitów, oraz meandry na wszystkich powierzchniach
Na to zaaplikowałem transparentną warstwę niebieskiego AMT-7
Ponieważ zapomniałem zamaskować wnęki podwozia, musiałem je odmalować. W tym celu niezbędne było zamaskowanie ich okolic
Gdy spód był gotowy, taśmą i płynem maskującym wyznaczyłem granice koloru niebieskiego
Na górne powierzchnie nałożyłem lekko transparentną warstwę Mr color C159 Super silver, o dość wyrazistym metalicznym pigmencie
Dalej operowałem już pędzlami. Na sterze kierunku i spodzie kadłuba namalowałem widoczne na zdjęciach archiwalnych jasne, srebrne kształty (wiecej o nich znaleźć można w bardzo ciekawym opracowaniu na temat tej maszyny)
Następnie zaaplikowałem wszystkie kalkomanie
Kolor serca jest przedmiotem dywagacji. Producent postawił na ciemny odcień czerwieni. Mnie bardziej przekonywała interpretacja, iż miało ono kolor zielony. To jednak wymagało przemalowania tego elementu
Domalowałem też odznakę czerwonego sztandaru (co do której ponownie są wątpliwości, i teoria, że ciemna plama w tym miejscu była po prostu jakąś podmalówką)
Tym samym model był gotowy do prac wykończeniowych
Prace wykończeniowe
Do podkreślenia nielicznych detali i linii podziału użyłem gotowego specyfiku Tamiya Dark brown panel line accentator
Musiałem odtworzyć usunięte podczas obróbki skrzydeł światła pozycyjne. W blachach Eduarda znaleźć można często specjalne szablony, dzięki którym w rozgrzanym kawałku przeźroczystej ramki można odgnieść kroplowy kształt
Detale przykleiłem we właściwych miejscach z pomocą bezbarwnego lakieru Gauzy Agent
Na koniec musiałem je oczywiście pokolorować transparentnymi farbami
Brudzenie maszyny zacząłem od natryśnięcia niewielkich ilości emalii AK067 Streaking grime for DAK vehicles. Zmniejszyłem ciśnienie w aerografie tak, by na powierzchnie padały niewielki krople rozcieńczonego płynu
By nie były zbyt regularne, powierzchnię opukałem kawałkiem gąbki zwilżonej delikatnie w White spirycie
Z kolei, na górnych powierzchniach naniosłem delikatną mgiełkę AK093 Wash for interior, w rejonach, gdzie kumulował się brud, lub przyklejał do różnych wycieków płynów ustrojowych
Same wycieki i zacieki namalowałem cienkim pędzlem, używając mieszanych ze sobą w różnych proporcjach Engine oil i Dark brown wash. Pozwala to na uzyskanie różnej intensywności efektów
Śmigło wykończyłem w dość typowy sposób – drapiąc jego powierzchnie szczotką drucianą odsłoniłem srebrny podkład
W kołpaku dodatkowo posiłkowałem się grubą igłą do szycia
Ślady błota na ścieżce do kabiny, oraz w okolicach podwozia, zrobiłem niezawodnymi w tej roli Mr. Weathering paste, które można aplikować na różne sposoby – zarówno bezpośrednio ze słoiczka, jak i po rozcieńczeniu white spirytem
Imitacje okopceń za wydechami zrobiłem w sposób bardzo klasyczny. Zacząłem od delikatnej mgiełki z emalii AK083 Track wash, którą wytrasowałem zgrubny kształt smugi
Właściwe okopcenia namalowałem już czarną farbą Mr. Hobby H12. Rozcieńczona izopropanolem ma bardzo matowe wykończenie
W brudzie na burtach i płacie, gdzie poruszała się obsługa oraz pilot, wykałaczką wydrapałem delikatne rysy
Na koniec zająłem się anteną. O tyle specyficzną, że z dwiema biegnącymi prawie równolegle linkami. Do ich odtworzenia użyłem nici elastycznej UvdR. Dwa jej kawałki przykleiłem do miniaturowego masztu na stateczniku
Następnie obydwie nitki przewlokłem przez cienką rurkę powstałą z rozciągniętego nad ogniem patyczka higienicznego
Posłużyła ona jako imitacja naciągu przy głównym maszcie anteny
Z kolei z kropelek cyjanoakrylu zrobiłem imitacje izolatorów
Wszystkie te detale wymagały oczywiście pomalowania oraz retuszy
Po zdjęciu masek z oszklenia, model mogłem uznać za gotowy
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Czy naprawdę tak trudno napisać prawidło nazwisko konstruktora i nazwę samolotu? Jeśli tak, to będziemy mieli niedługo konstruktora P11c- Pulawskiego..
Nie jest trudno, ale taka jest nazwa zestawu. A skoro przy poprawności nazewnictwa jesteśmy, to wspomniany samolot skonstruowany przez Puławskiego nazywał się PZL P.11
Brawo!
Niech będzie Lavochkin, mi to nie przeszkadza.
Tylko dlaczego samolot, widać że styrany trudami wojny, a osłonę kabiny ma krystalicznie czystą skoro od dawna wiadomo, że plexi produkcji CCCP była beznadziejnej jakości i bardzo szybko żółkła i matowiała. Stąd często widoczne są zdjęcia z odsuniętymi w locie owiewkami a nierzadko piloci kazali swoim mechanikom na stałe zdejmować te odsuwane fragmenty kabiny. Co prawda pogarszało to aerodynamikę samolotu i zmniejszało prędkość ale zwiększało widoczność z kabiny a tym samym bezpieczeństwo.
..bo akurat była świeżo po wymianie
😳spodziewałem się takiej odpowiedzi.
Ja również