Pe-2 upgrade set for Zvezda & Eduard
Eduard – 49867
Model rosyjskiego bombowca Pe-2 Zvezdy cieszy się zasłużoną renomą ze względu na doskonałą jakość i dużą szczegółowość – fabryka daje nam od razu pięknie zdetalowane wnętrze, komorę bombową i lewy silnik. Jakiś czas po premierze wypraski Zvezdy, wzbogacone o blaszkę fototrawioną, elementy żywiczne, maski do oszklenia i nowe malowania doczekały się wydania pod banderą Eduarda jako limitowana edycja “Peshka“. Nic dziwnego, że to wcielenie modelu zniknęło ze sklepów niczym napoje gazowane na miejskiej wigilii w Radomiu. Mnie udało się dorwać jedną sztukę i czeka ona cierpliwie w składziku na swoją kolej. Tymczasem Eduard postanowił wydać kolejne dodatki, które można rozważyć planując budowę Peszki. Jednym z nich jest opisywany poniżej, duży zestaw blach.
Zawiera on dwie blaszki: mniejszą, częściowo barwioną:
i dużą, nie barwioną:
…oraz oczywiście instrukcję, typową dla Eduarda:
Zestaw przeznaczony jest dla modeli Zvezdy oraz Eduarda, ale należy pamiętać, że nie zawiera elementów podstawowych, takich jak pasy czy tablice przyrządów. Jeśli mamy model konfekcjonowany przez Eduarda, znajdziemy je w pudełku, jeśli jednak mamy oryginalne wydanie Zvezdy, musimy je pozyskać oddzielnie.
Spora część elementów z prezentowanych blach ma wzbogacić wnętrze. I tak, wśród barwionych blaszek, znajdziemy m.in. radiostację i radionamiernik- zarówno panel przedni, jak i boczne. Zestawienie z elementem wtryskowym wygląda tak:
Pozostaje kwestią gustu, czy podmieniać ładnie ukształtowane elementy plastikowe na płaską blaszkę. Życie podobno jest sztuką wyborów… Ogólnie, ten i inne elementy wnętrza będą, jak mi się wydaje, słabo widoczne w gotowym modelu. Co oczywiście nie znaczy , że nie można mieć radochy z jego odtworzenia i obfotografowania.
Inne z proponowanych przez Edka elementów będą już zdecydowanie lepiej widoczne. Dla przykładu, sufit komory bombowej, czyli duży prostokątny element:
U Zvezdy to stosunkowo prosta i mało wyrafinowana płytka, na dodatek z śladami po wypychaczach; blachy dają możliwość znaczącej poprawy wyglądu tej części modelu, tym bardziej, że możemy wzbogacić ją o liczne zaczepy, rolkę i inne drobiazgi. Może to wyglądać na tyle dobrze, że odechce się podwieszać bomby i zasłaniać tę misterną konstrukcję…
Kolejna okolica modelu, nad którą pochylili się projektanci blachy, to komory podwozia w gondolach silnikowych i ich pokrywy. Możemy więc wzbogacić ich sufit:
…oraz ściany boczne, w wersji plastikowej paskudnie zeszpecone wypychaczami:
…i pokrywy, również straszące upierdliwymi do szlifowania między żebrami wykwitami:
Znacznie łatwiej będzie zeszlifować wszystko na gładko i podmienić blachami z elegancko odtworzoną strukturą, w tym nitami. A wszystko to oczywiście razy dwa, bo tak się ciekawie składa, że Peszka to dwusilnikowiec…
Możemy także wykonać z blach żaluzje, znajdujące się na górnej powierzchni skrzydeł. W plastiku są one odtworzone tak:
W wersji blaszanej mamy natomiast coś takiego, co we mnie wzbudza nostalgiczne wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa spędzanego nad kartonowymi wycinankami i wdychania Butaprenu:
Dostajemy nawet odpowiednie szablony, dzięki którym łatwiej wytniemy dziury, w które zamontujemy ukształtowane wcześniej żaluzje.
Ponadto na blaszce znajdziemy liczne drobne i mniej drobne elementy, np. brzechwy bomb (wraz z wspornikami i szablonem do ich prawidłowego ustalenia), taśmy amunicyjne itp. Krótko mówiąc, szczegółowy model można uczynić jeszcze bardziej szczegółowym.
Artur Osikowski
Super, nie miałem wiele do czynienia z tą skalą, ale teraz nabrałem nagle ochoty na peszkę zvezdy. Tylko ciekawe, czy jeszcze są dostępne.
Zvezda jak najbardziej cały czas. Edycja w pudełku Eduarda mignęła jak meteor
Tak jak Kamil napisał, edycja Edka to już tylko na rynku wtórnym i przy ogromnym szczęściu. Ale model wart jest i zakupu w oryginalnym wydaniu, dodatki dokupić, a kalki można wysępić od kogoś kto ma Edka, albo dokupić Begemota…
..o ile pamiętam, to zresztą edek robił kalkomanie we współpracy z begemotem. tylko nie sprawdzałem, czy jedynie bazowali na projektach rosjan i drukowali po swojemu czy wzięli kalkomanie begemotowskie do pudełka
Kalkomanie są “zaprojektowane przez Begemota”, natomiast wydrukowane przez Cartograf 🙂 No i są świetne, pomijając pokraczność pierwowzorów (np. zmutowanego lwa z jednego z godeł).