1/72 Westland Whirlwind FB Mk.I
‘Fighter-Bomber’
Upgraded Edition 2024
Special Hobby – SH72201
Nie do końca rozumiem, czemu wznawiając ten model, Special Hobby zdecydowało się zachować stary numer katalogowy. Mimo zaimplementowania pewnych zmian w stosunku do pierwotnej edycji – co prawda kosmetycznych, ale jednak. Wprawdzie oryginalne wydanie już dawno jest niedostępne w regularnej dystrybucji, ale na rynku wtórnym moze to wywołać pewne zamieszanie. Na szczęście, już na pierwszy rzut oka na pudełko odnotować można, że to wydanie z 2024 roku. Informuje o tym wcale widoczny teksty na czerwonym tle. Poza tym, w stosunku do pierwotnego wydania sprzed dekady (z małym okładem), zmieniło się nieco wzornictwo opakowania. Niezmienny pozostał jedynie boxart – swoją drogą, doceniam przewrotne poczucie humoru jego twórcy, który zestawił na jednej ilustracji jedną z najbardziej szlachetnych konstrukcji lotniczych z tą ofiarą niezbyt etycznych eksperymentów genetycznych, jaką jest Westland Whirlwind
Na rewersie pudełka zasygnalizowane są dostępne tu warianty malowania, aczkolwiek profile nie pokazują wszystkich istotnych różnic pomiędzy nimi.
Zawartość pudełka jest zaś typowa – ramki spakowane w foliową kopertę obraz instrukcja
Ta ostatnia, poza drobnymi szczegółami, jest na dobrą sprawę reprintem tej z pierwotnej edycji. Szkoda zatem, że wydawca nie pokusił się o ‘pokolorowanie’ poszczególnych detali i powierzchni, jak czyni to w nowych opracowaniach
Pokolorowane są zaś schematy malowania i rozmieszczenia kalkomanii. Wcześniej były to, zdecydowanie mniej czytelne, czarnobiałe ilustracje
Co prawda wybór tych propozycji pozostał bez zmian, to jednak arkusz kalkomanii jest zupełnie nowy. Tym razem wydrukowany został przez Eduarda. Zmienił się również projekt
Na tyle, na ile jestem w stanie to ocenić, elementy plastikowe nie poddano żadnym modyfikacjom. Oceniam bowiem na podstawie recenzji publikowanych mniej więcej dekadę temu, ze zdjęciami robionymi termometrem
Modyfikacje pojawiają się w temacie multimediów wzbogacających zestaw
Choć też w ograniczonym zakresie. Blaszka fototrawiona pozostała bowiem taka sama. Zawiera, przede wszystkim, detale do waloryzacji wnętrza kabiny. Do tablicy przyrządów dostajemy dodatkowo kliszę z nadrukiem cyferblatów wskaźników w niej zamontowanych
Prócz tego mamy garść detali odlanych z szarej żywicy
One również są tym samym, co znaleźć można było w starszych pudełkach
Mam jedynie wątpliwości odnośnie luf uzbrojenia – wyglądają one nieco staranniej niż pozostałem żywice – więc być może jest to nowy wzór. Tego jednak nie jestem w stanie ocenić, bazując na dostępnych w Internecie zdjęciach wcześniejszych edycji Whirlwinda
Bez wątpienia zaś, nowe są tu bomby i ich pylony. Wcześniejsze odlewy z żywicy zastąpiły trójwymiarowe wydruki – nieco bardziej szczegółowe
Malowanie bomb przedstawione jest na osobnej ilustracji
..szkoda jedynie, że bez żadnych opisów poszczególnych opcji. Tu trzeba jednak przełamać lenistwo umysłowe i popytać gugla, lub literaturę fachową.
Jak przy tym prezentuje się sam model? Zacznę może od oszklenia, które niestety nie jest atutem tego opracowania. Na szczęście nie zniekształca zbytnio widoku, ale bez przepolerowania powierzchni nie będzie ozdobą tej miniatury
Wśród elementów przeźroczystych mamy również szybki świateł lądowania, ale – co wcale nie częste, klosze świateł pozycyjnych w końcówkach płata
Przez oszklenie widać będzie wnętrze kabiny, której jedne szczegóły są nawet ładne, ale inne wystrugane zostały z nieco nazbyt daleko idącą nonszalancją
Jak widać, niektóre szczegóły wymagać będą nieco więcej obróbki. Podobnie jak kółko ogonowe, które w odróżnieniu od podwozia głównego jest detalem wtryskowym
Na szczęście, jego goleń jest osobnym elementem, zatem bez trudu będzie można podmienić je na coś o lepszej aparycji
Całkiem nieźle prezentuje się zaś podwozie główne – nawet jeżeli w jego wnękach nie ma przepychu
Ale już jego pokrywy mają szczegóły również na wewnętrznych powierzchniach
A skoro w rejonie gondol jesteśmy, to jeszcze rzut okiem na śmigło – bardzo klasycznej konstrukcji
Zaskakująco dobrze prezentuje się za to poszycie płatowca. Niestety nie bez zastrzeżeń. Niektóre szczegóły są mniej staranne. Autor wzoru w paru miejscach miał pewne drobne problemy z wyznaczeniem wspólnego środka mniejszych okręgów i znajdujących się wewnątrz nich ksztatów. Sporadycznie natknąć się można również na linie podziału, podczas trasowania których omsknęło się nieco narzędzie. Mimo to, całość prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Linie podziału są delikatne, ale jednak wyraźne. Podobnie zresztą wszelkie szczegóły na powierzchniach
Trzeba mieć jednak na uwadze, że to bardzo klasyczny szortran – z wzorem w zasadniczej większości tworzonym w sposób analogowy. Tym bardziej zasadna będzie konstatacja, że czas dla tego opracowania był jednak łaskawy. Nie jest to, oczywiście, model dla początkujących, ale bez wątpienia w rękach doświadczonego współmodelarza ma spore szanse stać się prawdziwą perełką.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby