1/35 After the Battle
WSS Pz.Grenadiere, winter 1944/45
RADO Miniatures – RDM35012
W sumie nie tak dawno recenzowałem pierwszy zestaw w ofercie RADO Miniatures, czyli autorskiego przedsięwzięcia Radka Pitucha. Przedsięwzięcia tego typu mają jednak to do siebie, że często pojawiają się jak kometa i podobnie jak kometa znikają. Tymczasem tutaj mamy kolejny, dwunasty już produkt w ofercie. Wydarłem go ze stoiska RADO podczas Mosonshow, gdzie Radek prowadził też przedsprzedaż jeszcze nowszego zestawu. Fakt ten cieszy mnie osobiście, bo od dłuższego czasu figurki, które rzeźbi Radek podobają mnie się bardzo. A im więcej ich rzeźbi, tym rzeźbi je lepsze. No ale zajmijmy się zestawem z numerem katalogowym 35012. Podobnie jak wszystkie inne całość spakowana jest w całkiem estetyczne pudełeczko z przeźroczystego plastiku. Front od wewnątrz opatrzony jest boxartem przedstawiającym pokolorowane figurki
Elementy każdej z figurek spakowane są w osobne woreczki strunowe – dwa – bo w zestawie są dwie postacie złych niemców
Bardziej delikatne i narażone na uszkodzenie odlewy są zabezpieczone dodatkowo mniejszym woreczkiem, wzmocnionym kawałkiem kartonu
No to teraz po kolei. Obydwie figurki z zestawu są znane z oferty RADO, gdzie debiutowały pojedynczo. Pierwsza z nich to
1/35 After the battle, W-SS Panzergrenadier w/G43, winter 1944/45
RADO Miniatures – RDM35010
Dość statyczna postać niewesołego niemca w zimowym ałtficie. Osiem elementów, w tym dwie głowy do wyboru
To, ze postać jest statyczna nie znaczy, że wygląda jak verlindenowe napoleonki 120mm (kto nie pamięta, jak wyglądały, to niech lepiej sobie nie przypomina:>). Rzeźba jest bardzo fajna – już samo to jak na szarym odlewie gra światło na fałdach ubrania pozwala sądzić, ze malowanie powinno być intuicyjne i miłe. Za fajnoscią ogólną sylwetki i uniformu nadąża fajność detali
W kwestii uzbrojenia to autora figurek pochwalić trzeba za doskonały wybór dawców. Natomiast w tych detalach, za które jest odpowiedzialny osobiście nie ustępuje jakością najlepszym
Jak wspominałem, do wyboru są dwie głowy, przy czym ich smutne lica są jednakowe. To, co je odróżnia to kaski – jeden ma pokrowiec, drugi, tak dla odmiany, nie ma pokrowca
Co warto dodać, figurka wygląda dobrze również po złożeniu w całość. Tak na szybko polepiłem maskolem elementy – nie mocowałem jednak ekwipunku – choć to też powinno być bezproblemowe, zwyzywawszy na widoczne odgniecenia pozycjonujące poszczególne detale
Zupełnie pozytywny odbiór całości psuje jedynie nieznacznie niewielki szew po cięciu formy – przypadłość typowa dla odlewów żywicznych. Tu na szczęscie łatwy do zniwelowania
Innych ułomności odlew nie ma – żadnych bąbli, zniekształceń. No ale za kwestie techniczne odpowiedzialna jest chyba najbardziej znamienita odlewnia w kraju.
Druga figurka w omawianym tu komplecie to
After the battle, W-SS Panzergrenadier w/StG44, winter 1944/45
RADO Miniatures RDM35011
Czyli ponownie niemal cała postać w jednym kawałku, trochę ekwipunku i dwie głowy
Nie będę powtarzał uwag nad nią, bo są w zasadzie identyczne co w powyższej – fajne, pędzloprzyjazne fałdy ciuchów, wyraźne, nieprzesadzone jednak detale.
Ponownie też główki różnią się jedynie wykończeniem kasku
Nie chciało mi się sprawdzać jak wygląda w tej kwestii karabin (nawiasem mówiąc – odlany wraz z dzierżącą go dłonią) czy oporządzenie, ale prawe ramie, które odlane jest osobno pasuje idelanie. Podobnie jak i głowa. Osadzona jest zresztą w taki sposób, że gdyby jeden z drugim miał ochotę użyć jakiejś z poza tych oferowanych w komplecie, to nie będzie to stanowić żadnego wyzwania – ot dopasowanie szyi do otworu w tułowiu, zwieńczonego zgrabnym golfem
Wypatruję zatem kolejnych wypustów z RADOM Kreatures. Bo jak wspominałem, podobają mi się coraz bardziej. Wypatruję również dlatego, że na mieście gadają, że za nowe boxarty mają być odpowiedzialni znamienici malarze figurkowi. To ostatnie cieszy mnie tym bardziej, że odniosłem wrażenie, że Radkowi nie bardzo chce się te ludziki malować i to, że mu się nie che jednak widać na kolorowych obrazkach na froncie pudełka.. malunki nie doganiają rzeźby.
KFS