1/72 F-86A Sabre
Advanced Kit
Clear Prop Models – CP72054
F-86 – jeden z pierwszych samolotów odrzutowych USAF. Weteran z Korei i piękna ikona początków lotnictwa odrzutowego. Jak i – nieoficjalnie – pierwszy amerykański odrzutowiec, który przekroczył barierę dźwięku. Wydawałoby się zatem, że Sabre to popularny temat wśród producentów zabawek politechnicznych. Ale szybkie zerknięcie na rynek ujawnia, że do tej pory wersję A mogliśmy zbudować jedynie z zestawów z późnych lat 70! Trochę lepiej wygląda wersja F, która została odświeżona przez Airfixa piętnaście lat temu. Tak, czy inaczej, #hańba. Aż do teraz.
Clearprop całkiem niedawno wydał Szablę w skali 48 którą opisywał Kamil, i na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z pantograficzną kopią. Choć liczba elementów, w porównaniu do większego brata, jest nieznacznie mniejsza, to wydaje mi się że wynika jedynie z uproszczeń w skali.
Pudełko zdobi zgrabna ilustracja F-86 w jednym z dostępnych w środku malowań. A żeby nie pomylić wydań, w lekko inaczej zaaranżowanej pozie, niż przy większej skali, choć bohater jest ten sam.
Fasonowy kartonik pod kolorową przykrywką jest całkiem nieźle wypełniony plastikiem.
Znajdziemy tam 8 ramek z szarego plastiku, jedną przezroczystą, całkiem spory arkusz kalkomanii, broszurkę z instrukcją, i jako że jest to wydanie Advanced, małą fototrawioną blaszkę.
Blaszka zawiera rzecz najważniejszą – pasy pilota. Reszta to mniej lub bardziej widoczne szczegóły podwozia czy slotów.
Kalkomanie drukował Ukraiński Decograph, więc nalepki są wysokiej jakości. Kolory są nasycone, przyjemnie matowe, pozbawione rastra, czy przesunięć. Na niektórych kolorach, w dużym powiększeniu, pojawiają się pewne wady w postaci drobnej kaszki, ale wiem że na modelu, gołym okiem, nadal będzie to widoczne.
Napisy eksploatacyjne dość wyraźne i czytelne, w sposób wystarczający powinny imitować prawdziwe litery. A zegary tablicy powinny, w połączeniu z częścią plastikową, w zupełności nam wystarczyć. Generalnie nie ma się do czego przyczepić.
Instrukcja prowadzi nas po budowie w 46 krokach, i choć producent bardzo się stara, aby były to jak najbardziej czytelne plansze, dodając gdzie nie gdzie zbliżenia na newralgiczne elementy …
…to myślę, że jeszcze troszeczkę im do intuicyjnych schematów brakuje. A wciąż nie wszystkie podchwytliwe miejsca mają swoje zbliżenia. Kilka razy pewnie i tak będziemy musieli się zastanowić trzy razy, gdzie powinien pasować dany element. Brawo jednak za postęp; nie wszyscy wytwórcy słuchają utyskiwania swoich klientów.
Kolory podane są tylko dla jednego producenta w palecie dwóch producentów, ale z racji, że wszystkie trzy schematy malowania proponowane są w metalicznym wykończeniu, jakoś je sobie dobierzemy z posiadanych już w szufladach farbek.
Na oddzielnej wkładce dostajemy schemat rozmieszczenia stencilsów, na którym umieszczono dość oryginalną dla mnie informację na temat docięcia jednej z linii ostrzegawczych, już po położeniu kalkomanii. No cóż, na pewno się każdemu uda za pierwszym razem uciąć w dobrym miejscu, bez przesunięcia pozostałej jej części XD.
Kokpit przykryjemy przejrzysta owiewką, która nie zniekształci nam wnętrza. Dla pewności jednak można by ją lekko przepolerować.
Jako że plastikowe części wydaje mi się w większości zostały jedynie przeskalowane z podziałki 48 na 72, to mamy tu wręcz bogactwo detali. Poszczególne segmenty kokpitu, czy podwozia, składają się z przynajmniej kilku elementów, które po złożeniu w całość dadzą nam naprawdę szczegółowe odwzorowanie faktów w skali.
Nadmienić należy, że i wewnętrzne części zostały również nieźle zdetalowane. A wszystkie niezbędne podcięcia i piny w sposób znaczny powinny ułatwić nam montaż poszczególnych elementów.
Koła posiadają kanciaste detale sugerujące, że znajdują się tam napisy, a oddzielna felga składa się z dwóch elementów (zresztą w dwóch wariantach, zależnych od wybranego schematu malowania).
Hamulce aerodynamiczne, które zgodnie z sugestiami producenta, w większości przypadków będziemy montowali w pozycji otwartej, posiadają detale po obu stronach. Z kolei ich wnęki są zupełnie oddzielnymi elementami, składającymi się z kilku części!
Cały kokpit, wraz z rozczłonkowanym fotelem pilota, to naprawdę fajnie zapchana przestrzeń, która dzięki wielu oddzielnie wklejanym szczegółom będzie się prezentowała bardzo okazale.
Detale powierzchni posiadają jedynie główne siatki nitów na krawędziach paneli. Szkoda, ale skoro nie było ich w 48, nikt nie zawracał sobie nimi głowy także tutaj. Nawet jednak bez nich (choć model wtedy dużo traci) jest tu miejscami naprawdę gęsto od wszelakich ponitowanych wzierników czy paneli.
Połówki skrzydeł dość oryginalnie składają się jedynie z dwóch a nie jak zazwyczaj czterech części.
Wszystkie powierzchnie sterowe, jak i sloty, są oddzielnymi elementami. Mimo to nie zostały zaprojektowane do wychylania w dowolnym położeniu.
Elementy dyszy – dolotowej jak i wylotowej – zostały potraktowane bardzo poważnie i charakteryzują się ładnymi, delikatnymi szczegółami.
Z uzbrojenia mamy jedynie panel z KM-mami (wymienny dla opcji malowania) i zbiorniki na naftę – te jakoś nie szczególnie finezyjnie, zapewne jak w oryginale.
Mały Sabre, mimo dość poszatkowanej konstrukcji, wydaje się jednak niespecjalnie trudnym zestawem, z którym poradzi sobie nawet średnio zaawansowany adept sztuki modelarskiej. Tak, będzie wymagał dokładnej obróbki części, aby spasowanie było idealne, bo w modelach Clearpropa aby pasowało to musi być idealnie Ale jestem pewien, że nasza ostrożność zostanie nagrodzona piękną, bardzo szczegółową i satysfakcjonującą w budowie miniaturką tego ikonicznego myśliwca. Dla miłośników początku ery odrzutowej – pozycja obowiązkowa.
Łukasz Kulfan
Zestaw przekazany do recenzji przez Clear Prop Models dzięki uprzejmości dystrybutora Kaena Models
Ta firma trzyma poziom, modele nie są tanie, za to otrzymujemy, to czego na rynku brak i w dobrej jakości, dzięki za recenzję.
Faktycznie, to nachalne (już nie militarne) logo całkowicie mi zaćmiło oznaczenia Mr.Hobby.
Kolory tylko jednego producenta? Przecież wskazali dwóch: Mr Hobby (C) i Ammo Mig.