1/35 Soviet 1,5 t. Truck
w/ M-4 Maxim AA Machine Gun
MiniArt – 35186
W 2012 roku Miniart rozpoczął produkować serię lekkich dwuosiowych ciężarówek typu GAZ AA. Do chwili obecnej ukazały się cztery wersje, a piąta jest w przygotowaniu. Dwa pierwsze wypusty to standardowe ciężarówki, z tym że jedna zawiera bonus w postaci mebli itp. Bohaterką tejże recenzji jest tzw. potrzeba matką wynalazków. Można powiedzieć sowiecki prekursor samobieżnych zestawów przeciwlotniczych. Na pace ciężarówki ustawiono bowiem platformę z czterema popularnymi Maximami. Pudełko zawierające części jest typowe dla ukraińskiego producenta – solidne, z interesującym boxartem. Bardzo ciekawie wygląda na nim dowódca pojazdu strzelający z broni osobistej do jakiegoś germańskiego samolotu – skuteczność tego ostrzału to raczej sprawa dyskusyjna, lecz zaangażowanie godne bohatera związku radzieckiego. Sama ciężarówka została już omówiona ,więc skupię się tutaj bardziej na wyposażeniu skrzyni ładunkowej. Tak więc mamy po raz kolejny wznowienie starszego już modelu z nowymi częściami. Jakość jest dobra miejscami jest trochę nadlewek w postaci cienkich błon, ale to już taka przypadłość u Miniartu. Szczególnie widać to na lufach Maximów. Tak dla przypomnienia ramki z podstawowego zestawu.
A tutaj mamy dodatkowe ramki ,które będą potrzebne do budowy pogromcy meserszmitów.
Jest i blaszka.
Jakość części jak już wspominałem jest dobra, niestety przypadłością Miniartu jest kruchość tworzywa i małe, cienkie elementy mogą pękać już nawet przy próbie wycięcia ich z ramek.
Maximy wyglądają obiecująco, bez obróbki się jednak nie obejdzie.
Natomiast same taśmy amunicyjne to chyba najsłabszy punkt tego zestawu. Miejmy nadzieję że jakiś producent aftermarketów weźmie to pod uwagę i zrobi te elementy bardziej subtelne.
Sama skrzynia ładunkowa ma w stosunku do podstawowej wersji podwyższone burty, a do jej wyposażenia należy również zbiornik na wodę, bo jak pamiętamy ten typ karabinu był chłodzony cieczą.
Dopełnieniem części wchodzących w skład zestawu przeciwlotniczego są skrzynki amunicyjne.
Instrukcja dołączona do modelu wydana została w formie książeczki – to już standard u Miniartu – w czytelny sposób prowadzi nas przez wszystkie etapy budowy. Na pierwszy rzut oka niewprawionego modelarza ilość części może przerazić, ale do tego ukraiński producent zdążył nas przyzwyczaić – maksymalne rozdrobnienie modelu.
Duży plus za ilość schematów malowań – mamy ich aż dziesięć, a zostały one przedstawione w formie kolorowych rzutów z trzech stron.
Całość uzupełnia arkusik kalkomanii wydrukowany na cienkim filmie, więc efekt po nałożeniu powinien być zadowalający.
Podsumowując po raz kolejny Miniart uraczył nas starszym, ale bardzo dobrym modelem dodając do niego zestaw nowych części, dzięki któremu możemy wzbogacić naszą kolekcję o ciekawy i zarazem dosyć nietypowy pojazd z Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Skuteczność oryginalnej konstrukcji była raczej mało imponująca w tamtych czasach, a same Maximy lata świetności miały za sobą. Ale to już inna historia.
Rafał Buber Kubić